138
Farynata zaczął wówczas pisywać do Florencji, uskarżając się na swoich. W końcu całkiem zniechęconego udając, oświadcza, iż chciałby przejść na Gwelfów stronę, i gdyby przyszli oblegać Sjennę (Gibełinowskim tchnącą duchem), bramęby im otworzył, do zwycięztwa dopomógł.
Florentczycy zrazu przeczuli zdradę, lecz po wielu sporach, ci co się sprawy Farynaty podjęli, otrzymali wyższość. Florencja zwołała swych sprzymierzeńców; a dla zgniecenia raz na zawsze nienawistnój sobie Sjenny, dnia 3 września 1260 roku, całemi silami ruszyła na nią, prowadząc na czele swe Carroccio.
Carroccio (czytaj Karoczio) byłto rodzaj dużego z krzyżem u wićrzchu wozu, którym Włosi zastąpili pogańską niegdyś Janusa świątynię. Największej czci przedmiotem, w czasie pokoju świętobliwie byt w ratuszu chowany; przy otwarciu wojny, wyprowadzano go i stawiano na publiczny widok.
Każda rzeczpospolita, tojest prawie każde miasto, ppsiadało swe Carroccio. W bitwie najwaleczniejszemu poruczauo jego pieczę, a w gwałtownych razach dzwon u wierzchołka jego uwieszony, siał alarm między szeregi.
Florencja, od papieża Marcina taki otrzymawszy dzwon , od jego imienia przezwała go Martynellą, a w wyprawie na Sjennę, wymieniła Jana Tornayuinci do czuwania nad tą honoru swego arką.
Waleczny starzec, obsadziwszy ją siedmiu swemi synami, za-przysiądz im kazał, iż póki oni żywi, nikt się jćj nie tknie; poęzem zaprowadził swe pyszne Carroccio na wzgórze, zwane Monte Aperto, gdzie całe Gwelfów wojsko, dokoła się rozwinęło.
Jak tylko z murów Sjenny je postrzeżono, bramy się wedle przyrzeczenia rozwarły; lecz zaczęły się z nich sypać niemieckie legie połączone z florencką emigracją i sjeńskiemi siłami.
Gwelfy poznali zdradę: jazda ich zaraz pierzchnęła. Farynata degli Uberti pogonił za nią. Piechota zato, wokoło Carroccia się ścisnąwszy, niezdobyty długo stawiała mur. Rzeka Arbia u stóp jćj płynąca, w krwisty, jak to Dante świadczy, zmieniła się potok.
Gibelini jednak, liczną poparci jazdą, zaczęli ostro na Carroccio nacierać. Tornaquinci kazał najmłodszemu synowi w martinellę (dzwon Carroccia) uderzyć, a starszym iść do boju.