204
dlaczego?... A człowiek?... burzy się, targa, wstrząsa swemi więzy jakby je mógł zerwać; pod uczuciem własnćj niemocy upadnie na chwilg, zwiesi upokorzone czoło, lecz natychmiast na nowo je podnosi, patrzy, pyta, żąda, pragnie..... Wszystko nada
remnie!... A wszystko marną dla niego nauką. Czyż po nawałnicy powstanie kiedy prawdziwa w jego duszy cisza? Czyż dzisiejsza troska na wczorajszą nie wkroczyła, czyż jutrzejsza dzisiejszej da ucichnąć?... ach! żeby wówczas sam siebie zapytał poco i naco!
Wszakże przed stu laty i nas i kłopotów naszych nie było, a wszystko szło jak teraz idzie; za sto lat ślad nasz zniknie, o troskach naszych nikt wiedzieć nie będzie, a nic się w ogólnym porządku nie zmieni. Pocóż siebie tak wysoko cenić, i robić z tego ja centrum świata, słońce około którego wszystko się ma koniecznie obracać? Czemu raz głęboko nie pojąć, żeśmy jedną zbimi-Iionowych strun tój ogromnćj świata arfy, która gdy się i zerwie, nic w jój odwiecznej harmonii nie odmieni? Czemu raz to pojąwszy, nie śpiewać ciągle jak ten słowik co nie wiedząc o tóm koncerta daje, lub jak w kielichu lilii zwinięty robaczek, śpi sobie nie pytając co mu jutro przyniesie. O czemu? czemu!
Czemu lubieżne śpiewy neapolitańskiego ludu spać mi nie dały, a teraz jego niebo, morze, księżyc i gwiazdy, ten uroczysty spokój co całą ogarnia w tćj chwili naturę, jeszcze mnie obudzoną trzyma, i jakby nowym przemawia do mnie językiem?
Zdawaćby się powinno, że umysł grobowym przysypany prochem, jego skrzepłym dotknięty palcem, że serce w którćm wszystko złamane, zniszczone, w którćm wszystkie zagasły uroki i nadzieje, powinnoby z taką ciszą harmonizować najlepićj, jćj spokojem własny spokoić bezład. Ale gdzież tam! Kiedyż ten świat nasycił niepohamowane człowieka żądze, kiedyż uspokoił jego ciągle i zawsze zawichrzoną duszę? Czyż jest na to wiek lub sprzyjające okoliczności?
W piętnastym roku marzy szczęście bez skazy, miłość bez końca, przyjaciół bez zawiści, bez zdrady. Później chce majątku, żąda znaczenia, pragnie sławy. Jedno go zawiodło, drugie osiągnął..... a nic nie uśmierzyło palącego wewnątrz pragnienia.