19
Tu w połączeniu tych dwóch tak odmiennych sobie wód, Rodan dwa wyciąga ramiona, by objąć niemi małą wysepkę; a ta świćża i cała zielona wysepka, jak szmaragdowy klejnocik w srebro oprawny, zpośród tych wód przymila się oku. Cienki i lekki mostek, pod każdym drżący krokiem, z miastem ją łączy; a sam dzieląc się na trzy jeszcze delikatniejsze pręty, wygląda jakby łańcuszek do swego uczepiony klejnotu, gotów do toalety ładnćj swój pani; lub jakby godło jednćj z głównych handlu jćj gałęzi. Wiadomo iż Genewa razem z zegarkami, złotniczemi także wyrobami Europę zasypuje.
Wpośrod tej wysepki, w cieniu topoli i woniejących krzewów, stoi a raczćj siedzi, duży spiżowy posąg genewskiego filozofa. Jestto dzieło Pradiera, zbyt ciężkie, zbyt poważne, zbyt ponure na miejsce w ktorćm je umieszczono.
Tamto, wokoło tego pomnika, raz do roku, nie wiem czy w rocznicę urodzenia, czy zejścia Russa, współrodacy uroczyście pamięć jego obchodzą. Pomnik i cała wyspa, pełne wówczas kwiatów i wieńców, wieczorem illuminacya, muzyka, ody i kantaty.
Nieszczęśliwy ten człowiek, gdy po ogłoszeniu swego sławnego dzieła le Contrat Social, wygnany byłzFrancyi, daremnie błagał swój ojczyzny o schronienie, którego obcym nawet nigdy nie odmawiała! Później ostatnią nędzą przyciśmony, dręczony obawą nienawiści i spisków na siebie knowanych, po wszystkich kątach świata szukał przytułku, teraz dopiero między swojemi odbiera cześć, ouiemal bóstwu tylko należną!
Lecz ani nędza, ani ta ojczyzny niewdzięczność, tak w dziejach świata częsta, nie były źródłem nieszczęścia jego. Były one tylko skutkiem, ale nie przyczyną. N izwałam go nieszczęśliwym, dlatego że nićma, zda mi się, większój niedoli, jak mićć umysł wyższy nad przeznaczenie swoje, duszę szerszą nad granice tern przeznaczeniem określone; jak być obdarzonym tćm orła spojrzeniem, co w wysokim swym locie, odrazu zmierzy zbyt ciasną życia swego obręcz, w którćj oddychać mu niepodobna, a złamać jćj, zgrucbotać nie może! Wszędzie i zawsze mu już źle być musi, bo raz wyskoczywszy z tćj obręczy, z tych okowów, ro mu pierś uciskały, położne i dumne jego więziły władze, nigdzie właściwego sobie