192
Ta wielka pani była żoną dworzanina. Bianka podług przy* rzeczenia, znalazła u niej najwykwintniejszych strojów obfity wybór. Gdy Wenecyanka w nie się ubrała, gdy intrygantka ujrzała ją tak piękną iż się sama zdumiała, zaczęła przekładać iż niepodobna wjój położeniu bez protekcyi księcia się obejść; że inaczej zemsta ojca, prędzej czy późn.ćj, ją dosięgnie.
Na to nadszedł regent.
Bianka strwożona, dwóch słów wyrzec nie zdołała; lecz książę tak się okazał uniżony, skromny, żadnój niewymagający wdzięczności, iż najdziksze dzićcię byłoby cię łatwo przyswoiło.
Ośmielona Bianka, najezulćj za przyrzeczoną podz.ąkowała opiekę; nazajutrz przedstawiła księciu swego męża; trzeciego dnia książę ofiarował im pałac, godniejszy Capełlich rodu niż Buona-venturego matki dworek, i stał się pićrwszym ich przyjacielem, codziennym domownikiem.
Zaszczyt ten Piotrowi zawrócił głowę. Jako przyjaciel regenta, a przejmie wszędzie witany, zaczął być z panami zuchwały i hardy. Bianka, takoż stopniowo się wznosząc, książęcych poczęła nabierać tonów. Prawa żona Franciszka we łzach tonęła.
Lecz ta żona, acz zapomniana i poniewierana, miała nad sercem księcia prawa jakich Bianką przeważyć nie mogła — była matką.— Bianka nie chcąc w tćm jój ustąpić, udała iż także wkrótce nią zostanie; jakoż powiła niebawnie syna, którego nazwano Antonio Medicis.
Po tym wyjiadku Weneeyanke już zupełnie jako panującą we Florencyi uważano. Mówią iż księżna spotkawszy ją raz na moście z urągającą miną, chciała ją w rzekę kazać wrzucić. Nie wrzuciła jednak, ele sama się zagryzła i umarła z rozpaczy; z czego dziejopisarze bardzo się naśmiewają, bo historyą zwykle piszą mężczyźni
Po śmierci ksieżnćj, napomniany przez brata sw ego, kardynała Ferdynanda, Franciszek, wyjechał z Florencyi, i napisał do Bianki żeby się także z niej wydaliła. Lecz to już nie była ta trwożliwa Bianka, co u damy dworskiej nie śmiała oczu podnieść. Odważna teraz i przebiegła, zamiast wypełnienia ostrego rozkazu, zaczęła się przymilać i podchodzić spowiednika księcia.