42
go życia, lepiej jeszcze dowodzi tego ta okoliczność, ze natura obdarzyła nas głosową mową, ze odmówiła jej innym zwierzętom tak dalece, iż nawet odebrała im do tego wszelką sposobność, dając im odmiennego składu krtań, jak to widzimy u orangutana.
W istocie, za pomocą tej głosowej mowy, możemy poinuazać bez końca znaki swych wyobrażeń, i zbogacać rozum niezmiernym słownikiem wszelkich rzeczy. Rzecz pewna, ze i zwierzęta, mając płuca, głosy i rozmaitego rodzaju krzyki, używają ich do okazania swych uczuć miłości, gniewu, bojaźni, radości i t. d. (1). Wszelako ich ograniczona mowa, wyraża tylko same czyny fizyczne; nie można powiedzieć żeby wyrazy, których nauczają się wymawiać papugi i inne ptaki, miały dla nich jakiekolwiek znaczenie; wcale ich nie rozumiejąc, nigdy ich między sobą nie używają i do swych piskląt niemi nie mówią; nie mają one dla nich ani tyle znaczenia ile go mają dla nas wyrazy z chińskiej lub iunćj nieznanćj mowy wzięte; dla tego tćz nie nauczają się ich od rodziców dzieci. Żadne ze zwierząt czworonożnych nie może wymówić dokładnie głosowego wyrazu, a to pewno z przyczyny swych przedłużonych żuchw. Orangutan, mógłby wprawdzie wymawiać prawie tak jak człowiek, bo podobnie ukształcoue ma usta, lecz dziwnie przezorna natura, nie chciała aby zwierz, iż tak powiem, miał się kiedy wtrącać do rozmów ludzkich, nie pozwoliła ona na to iżby głupstwa jego mię-szać się mogły do mądrych rozumowań. Większe gatunki małp lubo nie są pozbawione głosu, atoli ich krtań ma w swym składzie tę osobliwość, że między największą chrząstką krtaniową a kością
(1) Z pomiędzy wszystkich zwierzak gam tyłku człowiek śmiać się może, co także do jego prerogatyw policzyć należy. On tylko jak powiedziano, zu ając sie na tem co przystoi a co nie przystoi, sadzić potrafi co jest śmieszne, wesołe, zabawne, niedorzeczne* i ten tąil śmiechem oznajmuje. Uczucie to zale/.y pewnego wzruszeniu, które udzielają nerwy płucowe-żolądkowe otoczynie spazmatycznie plUCa ściskającej, podobnie jak się to zdarza podczas łaskotania czyli drażnienia od niektórych rodzajów trucizny, jak np. przy sardonicznym śmiechu, jaki wzbudzają niektóre jaAowite rośliny i grzyby. Ale czemuż nie doświadczają tego spazmatycznego drażnienia otoczyny zwierzęta, czemu się nie śmieją? Berghen (De nervu intercostali, § 42) daje za przyczynę, że zwierzę chodząc na czterech nogach, więcej ma uciskaną otoczynę wnętrznościami, niż u człowieka, który się prosto trzyma, i według jego zdania, byłoby trudno śmiać się człowiekow i, gdyby chodził na czterakaeh. Wszelako tłumaczenie to nie zdaje się nam dost&tecznem równie jak inne które podawał Willis (De cerebro, cap. XXVI) i inni autorowie. Czytaj Roy, Traitć mi di co philotophiąue tur le tire etc. Paris, 1812 in 8vo.