POWRÓT CARA-WYZW OLICIELA
Czy było wyjście? Tuż przed śmiercią, obserwując wydarzenia, Dostojewski napisał:
Silni są, jak się okazuje, nie ci, którzy krew przeleją, lecz ci, czyją krew przeleją. Oto ono - prawo krwi na ziemi.
Szczodrze przelewali krew i władza, i terroryści. Nikt więc nie był „silny".
Ale już pierwszy, który targnął się na życie cara, Karakozow, skazany na śmierć, napisał list do Aleksandra II. Siedząc w twierdzy, zamachowiec nieustannie modlił się i wiele zrozumiał. I w liście prosił cara o wybaczenie „jak człowiek człowiekowi i chrześcijanin chrześcijaninowi". Karakozowa stracono.
Po nieudanym zamachu Młodeckiego na hrabiego Lorisa-Mielikowa wybitny pisarz Wsiewołod Garszyn błagał hrabiego, by ukarać Młodeckiego... wybaczeniem!! On mówił o wrażeniu, jakie zrobi to wybaczenie na społeczeństwie, teraz kiedy hrabia ogłosił dyktaturę serca.
Stracili!! Aleksander II zaś w związku z tym zanotował: „Młodeckiego stracono. Wszystko w porządku".
Potem zabili Aleksandra II. Wielki rosyjski filozof, Władimir Sołowjow, (Dostojewski był z nim w bliskich stosunkach w ostatnich latach swego życia; legenda głosi, że przekazał jego cechy Aloszy Karamazowowi) powiedział w publicznym wykładzie: „Jako przedstawiciel narodu prawosławnego nie uznającego egzekucji car winien ułaskawić zabójców ojca". I napisał list do nowego monarchy.
Aleksander III odpowiedział: „Psychopata".
A przecież Rysaków miał dziewiętnaście lat. Tam, nad kanałem, zobaczył na własne oczy, jak jego bomba zabiła niewinnych ludzi i jak następna bomba Hryniewieckiego pokryła śnieg krwawymi ludzkimi szczątkami. Widział śmierć w mękach samego Hryniewieckiego, swego przyjaciela, skorego do śmiechu „Kotika". Doszło do przemiany. Zapragnął, jak pisał, „zrobić wszystko przeciwko terrorowi". Zwrócił się do cara.
Błagając o litość, powołuję się na Boga, w którego zawsze wierzyłem i wierzę po dziś dzień... Ja wcale nie myślę o przelotnym cierpieniu związanym z karą śmierci, do tej myśli przywykłem w ciągu mego miesięcznego pobytu w więzieniu, ale boję się jedynie natychmiastowego stawienia się na strasznym Sądzie Bożym, bez oczyszczenia mej duszy długą skruchą. Dlatego też proszę nie o darowanie mi życia, lecz o odroczenie mojej śmierci...
Stracili.
474