POWRÓT CARA-WYZW OLICIELA
Rząd wzywał więc, by
przyszły mu z pomocą siły wszystkich stanów narodu rosyjskiego i jednomyślnie sprzyjały mu w podejmowanych wysiłkach wykorzenienia zła.
Władza po raz pierwszy zwróciła się o pomoc do społeczeństwa, o którym samowładcy nigdy nie wspominali. Hrabia nie szczędził teraz wysiłków, by wyjaśniać: Najwyższa Komisja - to dyktatura, ale dyktatura dobra, rozumu i prawa.
„Dyktatura serca" - w ten nie pozbawiony ironii sposób nazywali sceptycy idee hrabiego.
W ciągu pierwszych dwóch miesięcy istnienia Najwyższej Komisji Zarządzającej Loris spotykał się z następcą po kilka razy w tygodniu. Stosunki były jak najserdeczniejsze, korespondowali ze sobą nieustannie. 21 lutego 1880 roku następca napisał do hrabiego:
Drogi Hrabio, jeśli nie jest Pan nadto zajęty i jeśli będzie miał ku temu sposobność, proszę, by przyjechał Pan do mnie o wpół do dziewiątej wieczorem - bardzo bym chciał z Panem porozmawiać.
Spotkanie odbyło się i miało nader udany przebieg. Tego dnia, 21 lutego, carewicz radośnie odnotował w dzienniku, że z Lorisem „debatowali przez godzinę o sytuacji obecnej i o tym, co należy przedsięwziąć".
W archiwum Lorisa-Mielikowa zachowały się zapiski carewicza zawierające ciągle tę samą prośbę - odwiedzić go. Próśb tych było teraz coraz więcej, bowiem Loris zaczynał przychodzić rzadziej i następcy wypadało częściej o sobie przypominać.
Dwudziestego siódmego lutego następca napisał do Lorisa:
Dawno się z Panem nie widziałem i nie rozmawiałem. Jeśli jest Pan zajęty i nie ma czasu, proszę się nie krępować: mogę wyznaczyć inny dzień.
A spotkać się trzeba pilnie, bowiem Loris sporządzał Najpoddańszy raport dla cesarza z programem planowanych działań.
W kwietniu 1880 roku raport ten - „plan przedsięwzięć państwowych mających położyć kres zamętowi i sprzyjać zaprowadzeniu porządku w państwie rosyjskim" - był już gotowy.
Ku radości następcy, „propozycje powołania przedstawicielstwa narodowego w kształcie zapożyczonym z Zachodu" (to znaczy konstytucji) Loris określił jako „przedwczesne" i „szkodliwe".
Dwunastego kwietnia 1880 roku następca pisał więc do Lorisa-Mielikowa:
Obecnie śmiało można iść naprzód i spokojnie... wcielać w życie pański program na szczęście umiłowanej Ojczyzny i na nieszczęście panów ministrów, którym ten program z pewnością stanie ością w gardle... no i Bóg z nimi!
400