WIELKI KSIĄŻĘ
Władcze spojrzenie Mikołaja I do śmierci prześladowało jego dworaków. Bezlitosne spojrzenie samodzierżcy, które na próżno usiłował naśladować jego syn. Car nieustannie próbował skuteczności tego spojrzenia „niczym spojrzenia jadowitej żmii, od którego stygnie krew w żyłach..."
Ojciec Aleksandra, nie obdarzony głębokim umysłem i niewykształcony, był człowiekiem niezwykłej siły woli i pracowitości. W swym gabinecie na parterze Pałacu Zimowego pracował do późnego wieczoru. Tu również sypiał po spartańsku na żelaznym żołnierskim łóżku, przykrywając się żołnierskim płaszczem, ażeby raz jeszcze podkreślić: Rosja to państwo wojska. Zasypiając w gabinecie na swym polowym łóżku, widział przed sobą marmurowe oblicze wiernego psa, Benckendorffa.
Mikołaj zajmował się niemalże wszystkim. Głównie jednak zajmował się ideologią.
Mikołaj, twórca tajnej policji, wniósł jeszcze jeden wielki wkład w powstanie państwa totalitarnego. To za jego panowania powstała ideologiczna formuła, która przeżyje imperium - „Samodzierżawie, Prawosławie i Narodowość - oto trzy kolumny, na których winna wesprzeć się Rosja". Formułę stworzył minister oświecenia Uwarow. Stała się ona podstawą ideologii Rosji mikołaj o wskiej.
Jego synowi Aleksandrowi ta nieśmiertelna zasada zostanie wielokrotnie przypomniana.
„Narodowość". Wydawało się to śmieszne w cesarstwie, gdzie wyższe warstwy mówiły po francusku, a najbardziej wpływową grupę na dworze stanowili ludzie o niemieckich nazwiskach, gdzie w żyłach carów płynęło ponad dziewięćdziesiąt procent niemieckiej krwi.
Był to w istocie wielki wynalazek. Niewolniczemu, pokornemu i obezwładnionemu społeczeństwu podarowano niezbędną mu zabawkę - wielką dumę. Kraj pańszczyźnianych chłopów, których można było sprzedać, kupić, przegrać w karty, uznano za gwiazdę przewodnią cywilizacji. W wielu książkach pisano o nieuchronnym załamaniu się zgniłej, zestarzałej Europy, której tylko Rosja może i powinna dostarczyć świeżej krwi. Pojawiały się przy tym komiczne wprost rozważania. Nadieżdin, redaktor liberalnego pisma „Teleskop", głosił na przykład chwałę „naszej potężnej rosyjskiej pięści, nie dającej się porównać z wątłą piąstką Europejczyka". Pięść istotnie była potężna - miliony pozbawionych praw chłopów pańszczyźnianych codziennie przekonywały się o potędze rodzimego mordobicia.
Sławiono oczywiście ukochane dziecię cara - armię rosyjską - jako największą na świecie. Armię składającą się z pozbawionych praw chło-pów-rekrutów, w której panowało wciąż to samo mordobicie i okrutne kary cielesne.
64