38 HIERONIM MOBSZTKN
Gdzie spojźrzym, wszędy nowe cieszą nas odmiany bo i wesela dodaje czas mam pożądany.
Gospodarz z wędą idzi*ę, a gęste wieńcierze wespół z sobą na zdradę drobnych rybek bierze i z jędrznym się obłow«m zaś ku domu wraca; żyw swą pracą, na kra mny przysmak nie utrącą.
85 Zabiegła gospodyni janzyneczki sieje a mokrą na zeprzałe grządki rosę leje.
Sadownik młodą szczepi latorośl w ogrodzie, pochyły ryjąc przekop ściekającej wodzie.
Wrobi mały za macierzą pod dachem skwierkoce, 90 a w sadziech niedojźrzałe już kwitną owoce; wszystko się jakby a nowu na świat głodny rodzi. Wtym Lato na posiłek Wiośnie zaś nadchodzi, które kłosianym wieńcem swe rozkwitłe skronie obtoczywszy, sraocone gdy Faeton korne 95 po biegłym niobie pędząc, słońcem zagorzałą piecze ziemię, każe więc kosę zardzewiałą wytoczyć kosiarzowi, a bujnej swobody zielonych łąk pozbawić w gorące pogody,
W okolicznym fartuchu żeńce wiedzie stary 100 gospodarz, a ci sierpy w Cererzyne dary
zapuściwszy, żyzne źdźbła rzędem podcinają, te w snopy wiążą, owe w kopy układają.
Powierzone i z lichwą płodna rola ziarno wraca kredytorowi; któremu gdy parno,
105 od słonecznych promieni ustępuje w cienie, gdzie łagodny Zefirus powiewa, pragnienie zakrapiajac teskliwe z wychłodzonej flasze jędrnym napojem. Tam więc panieneczki nasze len biorą, a to ich jest gospodarstwo chciwe, lio Gospodynie zaś samy w swoich rządach żywe, z ogrodów rozpłodzone osiewki zbierają, tymi puste spiżarnie znowu napełniają.
Sam w stodołach ustawnie przesiedzi, a brogi już gęste napełniwszy, ostatek tka w stogi;
zwiózszy wszystko do gumna, pio prącej wydycha. Wtym Jesień następując, z placu Lato spycha.
115
120
125
130
135
140
145
Tu nowe delicyje, tu się otwierają nowe człeku rozkoszy, których dosyć mają w każdej części dorocznej łudzić na tym święcie, bo i w odmianach czasu smak jest, jako wiecie.
Tu już swój sady owoc, którym hojnie były aż ku ziemi gałęzie schylając zrodziły, oddają dziedzicznemu panu. Wtąż dojźrzałe win rozpłodzonych grona pożytki niemałe czynią dozorcom swoim. Koło tych czeladzi dość pracuje: jedni je gniotą, drudzy w kadzi sok wyciśniony leją, który więc z winnice w beczki stoczywszy, noszą do chłodnej piwnice, j To zrobiwszy gospodarz, porządnie wesoły, i rad z swymi przy kominie siada przyjacioły, a kruż wina piastując w ręku polewany, co dzień sobie z bracią swą podpija, ziemiany.
Na spólnych się biesiadach szlachta bankietuje, dziś tego ten, a on go nazajutrz częstuje.
Ceres, Bachus i Wenus ręce sobie dały, aby wszystkie trzy wszędzie pospołu bywały.
Jeleń skoczył do wody, Zima się prowadzi.
Nie trwóżcie sobą; i tej bądźmy zgoła radzi.
Azaż i ona uciech też swoich ma mało?
I pióro by wypisać ich nie wydołało.
Cłna swe rozpuściwszy srebronitne włosy, białymi przyodziała jędrzną ziemię kosy, ziemię z wodą łańcuchem kryształowym spięła, a rzeki przeźroczystym dyjamentem ścięła.
Bydło się w uciszonej skupiło oborze i futra kęs zdrożały, że zimno na dworze.
Żyd sobola potrząsa, pańska szuba rysia, także i ferezyja zagrzeje mię lisia.
Ciepła izba to munsztuk na mróz twardousty; niechaj marznie jako chce! Któż się w mięsopusty
150