176
K. MOSZYŃSKI’. KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
przezeń z obcych początków i 3) przejęte w gotowej formie z rąk •obcych.
185. Zajmijmy się nieco kategorją drugą, gdyż na rozwoju ra-deł i sochy da się bardzo dobrze zilustrować. Otóż jest rzeczą zajmującą, że w okolicach leśnych, gdzie dokoła mieszkańców „rośnie na drzewach cały szereg gotowych form*, gdzie obfite są kształty „sa-mourodzone", jak mówią nasi chłopi, lud w wysokim stopniu wyzyskuje te formy dla swoich celów. Wiemy, iż taki np. Poleszuk, przechodzący przez las, nie mając nic lepszego do roboty, zawczasu wypatruje sobie na drzewach jarzma, motyki, części sochy i t. p. Wyzyskiwanie przez lud kształtów już gotowych, a niechęć do ich wytwarzania pracą rąk dała nawet powód do bardzo charakterystycznej i szeroko znanej anegdoty o wieśniaku, który, znalazłszy jarzmo na dębie, lecz nie będąc pewny, czy będzie pasowało na karki jego wołów, wciągnął te zwierzęta na drzewo i gałąź do nich przymierzył. Popęd do wy-zyskiwywania samorodnych kształtów można bardzo pięknie wyka-~ zać" na rozlicznych odmianach polskiego^ radła ramowatego: w jecT-nych-nkplicach widzimy płóz zrośnięty ze słupicą (fig. 133), gdzie in-dzigj-^=_4>łQg z rękojeściąl[ngrT3?7ptu~rów3zie^TaAvet i rękojeść fału-' pićą.„są wyrobione wraz z płozem z jednej sztuki (fig. 135) etc. Na takich drogach może dojść niekiedy do znacznych”udoskonaleń i te właśnie wypadki szczególnie są dla nas zajmujące. Widzieliśmy więc np. wzdłuż południowych granic Polesia, w północnej Chełmszczyźnie, na Wołyniu i Ukrainie radło rylcowe typu jak na rys. 129. Ponieważ zaś w okolicach leśnych lud dość często wyrabia z młodych drzewek, wykopanych z korzeniami, płozowato wygięte przedmioty, więc dzięki temu nawyknieniu, oraz dzięki popędowi do wyzyskiwania kształtów samorodnych, wspomniane radło mogło się bardzo łatwo uprościć^ przybierając zamiast kształtu —J kształt Grządziel, rękojeść
i rączka są tu utworzone z jednego kawałka, przyczem grządziel jest pniem drzewka, a rękojeść — korzeniem. Ale każde drzewo ma przecież więcej korzern niż jeden; więc przy wyrobie takiego radła z bezwzględną koniecznością musi się zrodzić pomysł pozostawienia drugiej rękojeści; wszak jest ona już gotowa i człowiek musiałby ją za każdym razem niszczyć. Wprawdzie i tego rodzaju bezmyślności znane są etnografom, naogół jednak nie występują one zbyt często. Gdy chodzi o nasze narzędzie, udoskonalenie - jak za tem przemawiają względy etnogeograficzne — najprawdopodobniej istotnie miało miejsce; dzięki niemu to właśnie radło podlasko-poleskie (fig. 127), rozwijając się z graniczącego z nim od południa jednoręcznego radła rylcowego (porówn. fig. 129), zostało zaopatrzone w dwie rękojeści. Bezpośrednim powodem udoskonalenia byłaby więc tu 'Ja kość no-w o u ż y t e g o m a t e r’j alTn--- -------------