706
NICHOLAS 1 WHEELER, ALEX J. BELLAMY
humanitarnej. W perspektywie krótkoterminowej, według Amerykanów, interwencja przyczyniła się do uratowania wielu tysięcy istnień ludzkich od śmierci głodowej. Nie ma zgody co do tego, ile ludzi rzeczywiście uratowano w trakcie „Operacji Przywrócić Nadzieję” (Operation Restore Hope) (Weiss 1999, s. 82-87). Jednocześnie nie ma wątpliwości, że dzięki misji udało się zakończyć katastrofę humanitarną. Przyczyn takiego, a nie innego finału interwencji doszukiwać się można w przejściu od pierwotnego celu Amerykanów, jakim było zapobieżenie katastrofie głodu, do prób rozbrojenia walczących stron oraz wprowadzenia zasad prawa i porządku w Somalii, których podjęły się jednostki UNOSOM II (jednostki ONZ, które w maju 1993 roku przejęły zadania od Amerykanów, jednak nadal dominowały w nich amerykańskie oddziały szybkiego reagowania w liczbie 1,2 tys. żołnierzy pod dowództwem USA). Ponieważ u źródeł cierpienia zawsze leżą przyczyny polityczne, rozszerzenie mandatu UNOSOM II uzasadnione było dążeniem do utworzenia systemu opartego na prawie, którego powstanie miało zapobiec ponownemu wybuchowi głodu i wojny domowej. Niestety, próba przejścia od reulizucji celów bezpośrednich (zwalczanie głodu) do pośrednich, czyli rozwiązania konfliktu i rekonstrukcji życia politycznego, okazała się porażką. Wydanie przez Radę Bezpieczeństwa nakazu aresztowania jednego z watażków, generała Aidida, po tym, juk jego siły zabiły 24 żołnierzy oddziałów pokojowych ONZ, sprawiło, że siły UNOSOM IJ rozpoczęły działania przypominające zachowanie mocarstw imperialnych, wykorzystujących technologicznie zaawansowaną broń amerykańską do patrolowania ulic w południowym Mogadiszu. Zmiana celów - przejście od walki z klęską głodu do działań o charakterze wojennym - szybko doczekała się obrazowej ilustracji, gdy w telewizji pojawiły się relacje ukazujące ostrzały z helikopterów zatłoczonych południowych dzielnic Mogadiszu. Pytanie, które prowokuje interwencja w Somalii, brzmi: Czy działania starające się połączyć cele bezpośrednie i pośrednie, tj. ratowania ludności przed głodem i bezprawiem oraz przywracania prawomocnej władzy, zawsze będą skazane na niepowodzenie?
Dalsze wątpliwości zrodziła interwencja w Kosowie. Dotyczyły one szans powodzenia wspólnoty międzynarodowej w odbudowie wieloetnicznego państwa. Siły pod dowództwem NATO (KFOR) wkroczyły do Kosowa natychmiast po zakończeniu operacji powietrznej, dzięki czemu zdecydowana większość uchodźców szybko mogła powrócić do swoich domów. Niemniej jednak wielu serbskich mieszkańców uciekło z Kosowa w obawie przed represjami ze strony wspólnoty albańskiej, a ci, którzy pozostali, żyją w nieustannym poczuciu zagrożenia i niepewności w gettach ochranianych przez siły KFOR. Smutną prawdą jest, że niektórzy albańscy mieszkańcy Kosowa, którzy ucierpieli z rąk Serbów w latach 90., sami wytworzyli swoisty rodzaj etnicznego apartheidu wobec serbskich mieszkańców Kosowa. W celu dopełnienia obrazu wspomnieć należy jednak, że większość Kosowarów, w rezultacie akcji NATO, może cieszyć się bezpieczeństwem, a projekty takie jak Pakt Stabilności UE oferują perspektywę dobrobytu oraz bezpieczeństwa.
Na podstawie powyższego krótkiego zarysu można sformułować wniosek, iż siłowa interwencja w wypadku kryzysów humanitarnych będzie najczęściej krótkoterminową operacją łagodzącą widoczne skutki konfliktów, a tylko w niewielkim stopniu może wyeliminować rzeczywiste polityczne przyczyny przemocy i cierpienia. Problem polega na tym, że początkowej determinacji do użycia siły nie towarzyszyła analogiczna wytrwałość wprowadzania długoterminowych programów politycznych, ekonomicznych i społecznych, służących trwałej ochronie praw człowieka. Państwom rozpoczynającym
Interwencja humanitarna jako zagadnienie polityki światowej
707
interwencję wojskową potrzebne jest jasne sformułowanie zarówno krótko-, jak i długoterminowych celów, które wprowadza równowagę między natychmiastową odpowiedzią na kryzys humanitarny a trwałym zaangażowaniem w rekonstrukcję.
Kluczowe tezy
• Solidaryzm pragnie wypracować konsensualne zasady moralne, na podstawie których w społeczności międzynarodowej można by legitymizować interwencję humanitarną.
• Kontrrestrykcjoniści opowiadają się za legalnym prawem do siłowej interwencji humanitarnej opartym na interpretacji przepisów Karty NZ dotyczących praw człowieka oraz istniejącym zwyczajowym prawie międzynarodowym.
• Legalne prawo do interwencji humanitarnej umożliwia interwencję, ale jej nie nakazuje. By zagwarantować rozpoczęcie interwencji w dramatycznych sytuacjach kryzysowych, państwa musiałyby uznać za swój obowiązek podjęcie takich działań.
Jakie skutki dla postrzegania interwencji humanitarnej przyniosły wydarzania z 11 września? Czy „wojna z terroryzmem” sprawiła, że potężne państwa siały się mniej skłonne, aby wysłać wojska, by ratować obcych? Czy istnieje zagrożenie powrotu USA do stosowanych przez nie zimnowojennych praktyk, przypisujących większe znaczenie przewadze strategicznej niż prawom człowieka? Kwestie te można dziś rozważać w dwu perspektywach.
Pierwsza z nich - pesymistyczna, głosi, że przez samo ogłoszenie „wojny z terroryzmem” Stany Zjednoczone przedłożyły swój interes strategiczny nad problematykę praw człowieka, zarówno na własnym terytorium, jak i w polityce zagranicznej. Michael Ignatieff twierdzi np., iż USA gotowe są związać się z represyjnymi rządami, jeśli tylko popierają one ich antyterrorystyczną strategię (Ignatieff2002). Zgodnie z tym poglądem, jeśli zaangażowanie Zachodu w kwestie interwencji humanitarnej miało pewne szanse powodzenia w latach 90., to po 11 września stało się prawie niemożliwe. Rok 2002 uwidocznił niechęć Zachodu do podjęcia jakichkolwiek działań oprócz gestów współczucia w obliczu katastrof humanitarnych w Sierra Leone, Demokratycznej Republice Konga oraz na Wybrzeżu Kości Słoniowej.
Perspektywa druga jest bardziej optymistyczna. Wychodzi ona z podstawowego założenia, że państwa zachodnie decydować się będą na interwencję tylko w sytuacji postrzegania zagrożenia ich żywotnych interesów bezpieczeństwa. A ponieważ od czasów wojny w Afganistanie zauważyć można związek między państwami upadłymi a rei ■ m. y-ziarnu, wojna z terroryzmem dostarcza koniecznych warunków związanych z interesem strategicznym państw, dzięki którym podjęcie interwencji można uzasadnić, odwołując się zarówno do ochrony praw człowieka, jak i bezpieczeństwa narodowego (Wheeler 2004a; Chcstcrman 2004). Należy się zatem zastanowić, co dwa najważniejsze konflikty