L
Limit wydruku: 0
Start IP Itelix iLibrary Reader
Kultura języka polskie...
państw'. Nigdzie jednak nic zaznacza dwoistości sensu tego wyrażenia. To tak. jakby powiedzieć: J.U., wbrew temu, co usiłuje twierdzić, nie jest mężczyzną, gdyż polski kodeks kamy nie zna pojfcia mężczyzny".
A. Drawicz, Język zwycięzców, [w:] Spór o Rosję, Warszawa 1992. s. 115-1 lń.
Strona 93/293 £1 © © © &
Następna strona (Page Down
A. UukWlli Kutltm ifnta fvhtiirfv Kwk 2umhimii Wiwaw WIS
ISBN łS-Ol 0 by WN PWN «i>5
Ważną cechą nowomowy jest istnienie tabu językowego. Pozwala to również na kreowanie pożądanej rzeczywistości, gdyż „to, o czym nic mówimy, nic istnieje”. Zakaz używania pewnych słów czy wyrażeń to najbardziej drastyczny przejaw- nowomownego tabu. W odniesieniu do rzeczywistości socjalistycznej nie wolno było używać na przykład słów strajk, recesja, kryzys, inflacja, co miało oznaczać, że takich zjawisk nic ma (skoro nic ma nazwy, nie ma zjawiska -przejaw utożsamiania rzeczy ze słowami). Inną odmianą tabu było używanie wyrażeń omownych. eufemistycznych. Mogły one pomijać drastyczną lub niewygodną dla autorów istotę rzeczy czy zjawiska (wydarzenia grudniowe = strzelanie do demonstrujących robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r., miejsce odosobnienia = więzienie lub obóz pracy przymusowej, regulacja cen = podwyżka cen), mogły też sugerować, że zjawiska negatywne miały bardzo ograniczony charakter i znikomy wpływ na pozytywną rzeczywistość (chwilowe przemy w pracy = strajki, zakłócenia w rytmicznych dostawach na ry nek = drastyczne braki w zaopatrzeniu, wystąpienie malej garstki stale tych samych wrogów ustroju = protesty społeczne). Można było także posługiwać się jaskrawymi eufemizmami (np. obóz pracy. obóz koncentracyjny = obóz śmierci, ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej = wymordowanie Żydów, okres kultu jednostki = krwawa, nieludzka dyktatura Stalina, braterska pomoc = interwencja armii sowieckiej i armii satelitów ZSRR i okupacja jakiegoś państwa).
Swoistą odmianą tabuizacji rzeczywistości było przcmianowywanic nazw własnych: miast, ulic, zakładów pracy itd. Na wielką skalę miało to miejsce w Rosji sowieckiej i następnie w Związku Radzieckim. „Przekształcona toponomastyka. widomie zmieniająca mapę kraju, musi dawać upojny przedsmak wszechmocy. Toteż z miejsca bierze się maksymalny rozmach: po śmierci Lenina ofiarą pada dawna stolica, którą dopiero co zeswojszczono z Petersburga na Piotrogród. Wyobraźmy sobie, żc to Kraków został u nas Bierutowicami, a będziemy mieli poczucie skali agresji i woluntarystyczncgo rozpasania. której na szczęście nie doświadczyliśmy; w Związku natomiast jest to wystarczająca zapowiedź wszystkiego, co jeszcze nastąpi [...]. Nic oszczędza się niczego z rosyjskiej tradycji: za Piotrogrodcm idzie Samara. Twer. Niżnyj Nowogrod. powstają całe archipelagi Kalinino-Kirowo-Wołoszyłowgradów, nie mówiąc już o niezliczonych nazewniczych wariantach nazwiska Stalina (co nie przeszkodzi w równic arbitralnym skreśleniu tak bardzo obciążonego historyczną pamięcią Stalingradu, gdy zajdzie polityczna potrzeba). Tak najłatwiej może pow-stać nowy wymiar geografii zhierarchizowanej, utrwalonej następnie w tysiącach nazw ulic, placów, szkół, kołchozów, fabryk”2’9. Groteskowy wymiar nabrało „odejmowanie” z nazw polskich ulic członu święty- w czasach PRL-u mieliśmy więc w różnych miastach np. ulice Wincentego, Marcina, Katarzyny, Anny itp.
Zrzuty ekranu