L
Strona 169/293 £1 © © © @
Następna strona (Page Down
Limit wydruku: 0
A. UlAołłU AVrivu,v--rł.iIrnrAt JWiiŁnW. WmuiWj X*t*
ISBN *.*-01 HSłft «. O by WN PWN .Vitt
Start
Itelix iLibrary Reader
Kultura języka polskie...
te Zrzuty ekranu
gizmów (zob. też s. 42). Można więc mówić o zbędnych zapożyczeniach wyrazowych, frazeologicznych i semantycznych, a także o zbędnych neologizmach.
Jednakże ocena tego, czy jakiś element wprowadzany do języka jest zbędny, czy też nic. jest niezmiernie trudna. Jak wiadomo, innowacje uzupełniające są wprowadzane z potrzeby nominatywnej albo ekspresywnej. W wielu wypadkach trudno w momencie pojawienia się innowacji ocenić, czy potrzeba taka rzeczywiście istnieje, czy też innowacja jest wynikiem braku wiedzy lub sprawności językowej użytkowników. W latach 90. XX w. pojawił się na przykład w polszczyźnie rzeczownik healer (wym. [hiler]), będący cytatem z języka angielskiego. Jego polskim odpowiednikiem, używanym do tej pory, był wyraz uzdrowiciel. Wydaje się więc. że jest to zapożyczenie zbędne. Jednakże przyjrzenie się tekstom, w których używa się nazwy healer, wskazuje, że określa się tak nic każdego uzdrowiciela, lecz tylko takiego, który leczy za pomocą bioenergoterapii. Być może więc wystarczy używać, istniejącego nieco dłużej w polszczyźnie określenia: bioenergoterapeuta (albo bioterapeuta)? Istotnie ta nazwa jest nieco bardziej przejrzysta (jako pochodna od wyrazu bioenergoterapia), jednakże, jak można sądzić, nic jest całkowicie synonimiczna w stosunku do healera. gdyż ma nacechowanie zbliżone do oficjalnego czy książkowego'16. Ponadto dwusylabowy wyraz healer jest „poręczniejszy*' w użyciu, zwłaszcza w polszczyźnie codziennej, niż jego wiclosylabowc’17 synonimy. Wydaje się natomiast, że nadużyciem byłoby nazywanie healerem każdego, kto leczy za pomocą metod medycyny niekonwencjonalnej (czy też naturalnej) lub powoduje cofnięcie się choroby innymi sposobami, czyli błędem byłoby całkowite zastąpienie tym słowem nazwy uzdrowiciel. Można więc powiedzieć, żc wyraz healer nic jest zbędny, lecz żc bywa niepoprawnie używany.
Potrzebą ekspresywną należy tłumaczyć pojawienie się w polszczyźnie (zrazu potocznej, a potem nawet - publicznej) modnego na początku lat 90. XX w. rzeczownika oszołom. Najnowsze słowniki’”* odnotowują dwa jego znaczenia: 1. ‘człowiek fanatycznie owładnięty jakąś ideą (zwykle polityczną) i natarczywie narzucający ją innym* oraz 2. ‘człowiek zachowujący się nienormalnie, wariat*. Można uznać, żc wyraz ten powtarza więc treści wyrazów: 1. fanatyk i 2. potocznie: wariat. Jednakże leksem oszołom odznacza się dodatkowo nowym nacechowaniem ekspresywnym: jest lekceważący albo nawet pogardliwy i ironiczny. Nic można go zatem uznać za wyraz zbędny.
Podobnie jest z nowym frazeologizmem praca na czarno Upracować na czarno \ \zatrudniać kogoś na czarno (prawdopodobnie wzorowanym na określeniu niemieckim’1^). W zasadzie powtarza on treść określeń praca nielegal-:łl& Pewnym paradoksem jest to, że zjawisko określane czasem jako medycyna nieoficjalna czy mekonweitcfonabia ma nazwę nacechowaną ofkjalnością i naukowością.
317 Przy dwusylabowej wymowie cząstki -bio- wyraz bioenergoterapeuta ma 9 sylab, a bioterapeuta - 6.
3,8 Por Uniwersalny słownik języka polskiego PWN. pod red. S. Dubisza. t. 3. Warszawa 2003, s. 296.
3W Por. ment. SchwarzarbeiL