34 2. Wybrane teorie dewiacji
Żydów trzeba trzymać daleko od władzy, bo działają w interesie obcych i wygryzają naszych z najlepszych posad; wprawdzie trzeba szanować cudzą własność, ale jak państwowa to nie trzeba; wprawdzie należy bronić słabszego, ale kiedy ja szedłem do wojska, to też przeżyłem „falę”, więc sprawiedliwie jest, żeby „koty” też odcierpiały swoje itp. Otóż zdarza się, że wartości podskórne wychodzą na światło dzienne, a im bardziej powszechne staje się ich występowanie albo też ich obecność zostanie wsparta akceptacją grupy, tym łatwiej znaleźć dla nich prawo egzystencji w kulturze konwencjonalnej. Naruszanie istniejących norm i wartości nawet przez tzw. porządnych obywateli jest więc możliwe, nie dlatego że wartości przestają mieć znaczenie w życiu jednostki (podstawowe założenie teorii anomii), ale dlatego iż potrafiła ona je zneutralizować wiarygodnym usprawiedliwieniem. Taki zabieg pozwala zachowywać się patologicznie bez ponoszenia kosztów psychicznych w postaci dysonansu moralnego. Warto zauważyć, że w aktach zbiorowego wandalizmu czy naruszania praw innych ludzi sprawcy rzadko nazywają swoje czyny złymi, niegodnymi, nieludzkimi itp. Oni najczęściej deklarują, że działają w imię sprawiedliwości społecznej, w celu poszanowania tradycji, w obronie wartości podstawowych lub nawet dla dobra samej ofiary.
Zachowanie sprawców okrucieństwa zbiorowego w ich własnej ocenie nie jest złe, nigdy nie narusza norm, jest tylko słuszną obroną przed ziem innych. Najczęściej posługują się przy tym kilkoma skutecznymi technikami neutralizowania znaczenia naruszanych przez siebie norm. Matza i Sykes wymienia cztery podstawowe (ibidem).
Kwestionowanie odpowiedzialności - polega na rozerwaniu związku pomiędzy sprawcą a jego czynem. W tym mieści się dyfuzja odpowiedzialności: „nie tylko ja tam byłem”, „to nie jest moja decyzja”, „ja tylko wykonywałem polecenia”, „gdyby nie było wódki, to by ludzie nie pili”, „nie byłem w stanie zapanować nad sobą”, „ktoś musiał mi coś podać, co sprawiło, że nie byłem sobą”, „zostałem namówiony”, „ktoś mnie podpuścił”, „to się stało zupełnie przez przypadek” itp.
Kwestionowanie szkody - podczas gdy w technice kwestionowania odpowiedzialności chodzi o rozerwanie związku między jednostką a jej czynem, w kwestionowaniu szkody chodzi o rozerwanie związku pomiędzy czynem a jego konsekwencjami. Sprawcy nie zaprzeczają, że doszło do naruszenia normy, ale podważają wartość szkody, np. mówią, że to tylko pożyczka, że to nie jest wielka strata, bo rzecz jest i tak kradziona, należy do osoby, która nie doceni jej wartości, „ona i tak nic nie poczuje” itp.
Kwestionowanie ofiary - polega na odmówieniu prawa ofierze do tego określenia. W wymienionej technice chodzi o zminimalizowanie roli ofiary lub nawet o zanegowanie jej istnienia. Dokonuje się tego przez redefiniowanie sytuacji w taki sposób, by zachowanie dewiacyjne ukazało się jako akt zemsty, rewanżu, odwetu, kary. W rezultacie sprawca przedstawia siebie jako rzecznika i egzekutora wymiaru sprawiedliwości, przyszłą ofiarę traktuje zaś jak złoczyńcę, który zasługuje na karę, jaka go spotkała. W ten sposób zdemolowanie domu tłumaczy się odwetem za okradanie innych, oszczerstwa rzucane na ofiarę - powszechną wiedzą na jej temat, zakażenie wirusem HIV - karą bożą, a lincz na prostytutce - jej niemoralnym prowadzeniem się. Kwestionowanie ofiary często przybiera postać syndromu Janosika.
Zaprzeczanie istnienia ofiary następuje także wówczas, kiedy jest ona trudno identyfikowana, np. spalenie budynku, w którym nikt "nie mieszka, zabranie cudzych rzeczy pozostawionych bez opieki lub zniszczenie własności państwowej.
Potępianie potępiąjących - jest to mechanizm dosyć zakamuflowany. Polega na odbieraniu prawa potencjalnym sędziom do wydawania sądów o danym występku. W technice potępiania potępiających chodzi o przesunięcie uwagi z dewiacyjnego czynu na motywy zachowania tych, którzy potępiają. Mówi się zatem, że potępiający mają interes w tym, żeby potępiać, że kamuflują w ten sposób swoje ciemne sprawki, że nie znają problemu, więc nie wiedzą, o czym mówią. Jest to jedna z najczęściej spotykanych technik wobec przedstawicieli instytucji społecznych, np. uznaje się, że policjanci są skorumpowani, sędziowie stronniczy, nauczyciele głupi itp.
Odwoływanie się do wyższych racji - jest możliwie dzięki przewartościowaniu swojego zachowania i uczynieniu z niego wartości. W ten sposób jednostka zachowuje się tak, jakby musiała dokonać wyboru pomiędzy dwoma wartościami: z jednej strony jest wartość, którą naruszyła, z drugiej strony - jej czyn, który służy wyższym racjom. Jest to jedna z najczęściej spotykanych technik oskarżenia innych po to, „aby zwyciężyła prawda”. W myśl tej zasady na przykład nie należy wpuszczać do kraju obcokrajowców, aby nie zabierali pracy innym; można się prostytuować, aby zarobić na chleb itp. Oczywiście nie jest konieczne, aby racje te były powszechnie traktowane jako wyższe, wystarczy, że tak je traktuje sprawca. Technika ta jest często wykorzystywana w sytuacji sprzecznych oczekiwań, np.: czy zachować się lojalnie wobec własnej grupy, czy przejść do konkurencji za lepsze pieniądze. Jednostki często tłumaczą wybór drugiej opcji tym, że więcej będą mogli zdziałać dla dobra swojej grupy u konkurencji.
Techniki neutralizacji są niezwykle przydatne w sytuacji nacisku na realizowanie norm konformistycznego społeczeństwa, a jednocześnie tworzenia się głębokich podziałów społecznych. Są bardzo niebezpieczne, bo skutecznie osłabiają wewnętrzną kontrolę, pogłębiają proces demoralizacji całych grup, obniżają wartość istniejących norm i sprzyjają tworzeniu dystansu społecznego między ludźmi;
Jednym z najbardziej imaginatywnych nurtów współczesnej wiedzy o zjawiskach społecznych, w tym o zjawiskach, które w jakiś sposób wyłamują się ze schematu społeczeństwa konwencjonalnego, jest symboliczny interakcjonizm. Kierunek ten rozwijało wielu badaczy (m.in. Blumer, Goffman, Erikson, Kitsuse, Cicourel, Lemert, Bec-i. ker), którzy przyjęli jako podstawowe założenie konieczność badania aktualnych zjawisk i procesów społecznych w celu zrozumienia mechanizmów nimi rządzących, nie zaś odwoływanie się do ich historycznych podstaw czy osiągnięć kulturowych. Z tego też powodu uważa się, że intelektualne korzenie symbolicznego interakcjonizmu tkwią w tzw. szkole chicagowskiej (zob. Siemaszko, 1993) i że jest on próbą pogodzenia ewolucjonizmu z rodzącymi się koncepcjami humanistycznymi (Szacki, 2002).