nikowi Malletowi. Zaczęła się wojskowa służba, a Mallet wybrał Kołaczkowskiego i jego kolegę Ignacego Prądzyńskiego na swoich adiutantów.
Pozycja raszyńska była już od dawna upatrzona przez księcia Józefa Poniatowskiego i uznana za najdogodniejszą dla strony polskiej. Położona niedaleko Warszawy, przebiegała linią niewysokich pagórków, osłoniętych od czoła rzeczką Mrową z dopływami i bagnami, przez które wiodła jedyna grobla łatwa do zamknięcia szczupłymi nawet siłami, która prowadząc z Falent do Raszyna — stanowiła kluczowy punkt pozycji polskiej.
Bitwa raszyńska zaczęła się o godzinie 14.30. Piechota polska przez sześć godzin mężnie broniła wsi Falenty. Dopiero o 9.00 wieczorem przerwano ogień. Straty polskie były wysokie i wynosiły 450 zabitych i około 900 rannych, austriackie były znacznie wyższe, oceniano je na około 2500 ludzi. Jednakże cel — jaki postawił sobie Poniatowski: złamanie impetu ofensywy austriackiej — został osiągnięty.
Tegoż dnia pułkownik Mallet, wziąwszy z sobą Kołaczkowskiego, pospieszył na wały miasta, aby sprawdzić ich umocnienia. Warszawiacy, nawet kobiety i dzieci, ruszyli naprawiać dawne kościuszkowskie szańce. Panowała wśród nich powszechna wola walki: broń otrzymali z arsenału. Kołaczkowski cały dzień pędził co koń wyskoczy z rozkazami Malleta.
Po bitwie książę Józef zarządził odwrót do stolicy. Nie widząc zaś szans obrony Warszawy wszczął z Austriakami rokowania zakończone 21 kwietnia, na mocy których wojsko polskie miało się wycofać za Narew w ciągu 48 godzin.
22 kwietnia Kołaczkowski otrzymał pierwsze w życiu poważniejsze zadanie:
— Pojedziesz do Modlina z depeszą w sprawie mostu na Narwi i przedmostowcgo szańca do komendanta generała Piotrkowskiego. Powrócisz jeszcze dzisiaj — polecił pułkownik Mallet.
Wyjazdem do Modlina rozpoczął Kołaczkowski praktyczną edukację dotyczącą umacniania twierdz, wznoszenia szańców, a także szu-\ kania strategicznych rozwiązań przy budowie obozów.
Następnego dnia wyruszył z wojskiem, jadąc obok Ignacego Prądzyńskiego i Fabiana Wiszniewskiego, do Modlina. Wojsko stanęło obozem na prawym skrzydle od strony starej twierdzy, równolegle do Narwi, zajmując Nowy Dwór i szaniec przedmostowy na Narwi. Uzbrojenie twierdzy wynosiło zaledwie 37 dział, a załoga liczyła 1200 ludzi. Wspierały ją oddziały w sile 1400 piechoty i 37 armat z Serocka.
Był to — niestety — stan gorzej niż kiepski. Czekano na pomoc z Warszawy.
Nie najlepiej wyglądało też uzbrojenie twierdzy w Serocku, dokąd u boku Malleta
19