zawładnęło Święte Przymierze, które na kongresie w Wiedniu tworzy kadłubowe Królestwo Polskie, zwane Kongresowym.
Królestwo ze stolicą w Warszawie w porównaniu do Księstwa Warszawskiego zostało terytorialnie znacznie zmniejszone, zamieszkiwało je niewiele ponad 3 miliony mieszkańców. Zachodnią część Księstwa Warszawskiego z Poznaniem otrzymały Prusy. Kraków został „miastem wolnym” i wraz z okręgiem na lewym brzegu Wisły tworzył „Rzeczpospolitą Krakowską”.
W listopadzie 1815 roku Kołaczkowski wyjechał do Kalisza, w celu/ zdania raportu o budowlach ziemi kaliskiej. Określał, do jakiej służby nadawać się mogą budynki, klasztory, zamki — na szpitale czy koszary, magazyny wojskowe, odwachy czy na stajnie. Opracowywał kosztorysy. Najpierw zlustrował koszary kadetów w Kaliszu, następnie prowadził prace w Sieradzu, Kole, Koninie, Wieluniu, Piotrkowie, Częstochowie, potem wrócił do Kalisza, gdzie spędził zimę, składając wizyty miejscowym zamożnym obywatelom.
Krótko trwał liberalizm Aleksandra I w stosunku do Polaków. Konstytucja była stale naruszana. Cenzura stawała się coraz surowsza. W Królestwie sprawowali rządy silnej ręki: Mikołaj Nowosilcow i Konstanty. Pierwszy sprawował nie przewidzianą konstytucją funkcję „komisarza pełnomocnego cesarza”, wielki książę był warszawskim wielkorządcą. W dziele Joachima Lelewela Polska, dzieje i rzeczy jej czytamy, że gdy Konstanty „u żołnierza postrzegł guzik krzywo przyszyty, żołnierza i oficera jego pakował do kozy”. Kołaczkowski zaś tak to relacjonuje:
„Nie było parady ani musztry, na których by sławami poigardliwymi nie zelżył któregoś oficera w szeregach, nie obraził narodowości naszej. Zaczął się posuwać do okładania pałkami starych żołnierzy, degradowania zasłużonych podoficerów, posyłania oficerów, a nawet sztabsoficerów, za najmniejsze uchybienie na odwach. Oficerowie, nie mogąc dłużej znieść tak wielkiej hańby, zaczęli podawać się do dymisji...’’ Zdarzały się też samobójstwa.
Kołaczkowski w czerwcu 1816 roku został wyznaczony na szefa robót w terenie, przez który przebiegać miała linia demarkacyjna „Rzeczypospolitej Krakowskiej”. Po rozdzieleniu prac pomiarowych sam układał i rysował mapy topograficzne linii demarkacyjnej. Kapitańska pensja wynosiła 485 zł, tj. przeszło 80 talarów, oraz premia za szefostwo — 90 talarów. W ciągu czterech lat, które spędził w Krakowie, zaoszczędził 350 talarów w złocie. Bywał stałym gościem prezesa Senatu „Rzeczypospolitej Krakowskiej”, Stanisława Wodzickiego, otwarte były dlań drzwi do salonów hrabiego Józefa Wodzickiego, komisarza demarkacyjnego. Najswobodniej czuł się jednak w salonie pani
4 — Generał Klemens Kołaczkowski
49