wg czynności naczelnego wodza. Kołaczkowski również nie potrafił patrzeć spokojnie na poczynania Skrzyneckiego. Jeden z XIX-wiecz-nych historyków napisał, że „według opinii znawców wojennej sztuki, generałów Kołaczkowskiego i Puzyrewskiego, ostatnie błędy Skrzyneckiego do najcięższych w jego działalności należały”.
25 lipca generał Kołaczkowski otrzymał od szefa sztabu głównego, generała Tomasza. Łubieńskiego, okólnik zawiadamiający go o tym, że został powołany w skład komisji Rządu Narodowego. Wraz z generałem na posiedzeniu 27 lipca 1831 roku o godzinie 12.00 w pałacu rządowym byli obecni: Joachim Lelewel, Stanisław Barzykowski, Teofil Morawski, Wincenty i Bonawentura Niemojowscy oraz prezes rządu książę Adam Jerzy Czartoryski; posłowie do sejmu, m.in.: Gustaw Małachowski, Świrski, Wężyk, Chełmicki, Wiszniewski, Jełowicki i Bogdan Zalewski; generałowie: Łubieński, Małachowski, Chrzanowski, Ramorino, Prądzyński, Sierawski, Bontemps, Węgierski, Bogusławski, minister wojny Morawski, komendant artylerii pułkownik Bem. Obecny był też, oczywiście, generał Skrzynecki. Kołaczkowski wspomina, że naczelny wódz zasiadł wraz z członkami rządu i wyglądał raczej jak sędzia nad komisją, a nie jak obwiniony.
Posiedzenie zagaił książę Adam Czartoryski, Zabierali głos posłowie, ale gdy wstał generał
Sierawski, uprzedził go Skrzynecki, przewidując, iż przeciwko niemu wytoczone zastaną argumenty. Zdołał go jednak ubiec Prądzyński i przedłożywszy memoriał oświadczył:
„Mówiąc o tym, co wypada czynić w teraźniejszych okolicznościach, nie mogę nie dotknąć przeszłości”.
Porwał się w tej samej chwili Skrzynecki i zawołał:
„Przez wzgląd na podkomendnych sobie jenerałów nie mogę pozwolić na odczytanie memoriału jenerała Prądzyńskiego”.
W ten oto sposób do zamierzonej dyskusji nad błędami wodza, a więc nad ratowaniem powstania, nie doszło.
„Wszyscy byli na wyraźne wezwanie — powiedział później Kołaczkowski — aby rozpoznać dotychczasowe czyńności naczelnego wodza. Przyzwyczajeni jednak do karności nie śmieli wystąpić”.
A sędziwy generał Kazimierz Małachowski, weteran Legionów, wstał i rzekł:
„Przeszłość należy do historii, do nas — radzić nad teraźniejszymi potrzebami. Strzeżmy się, abyśmy władzy naczelnego wodza i zaufania do niego narodu nie naruszyli”.
Skrzynecki, uspokojony wystąpieniem Małachowskiego, oddał memoriał Prądzyńskiemu, mówiąc:
„Może pan jenerał drukować ten manuskrypt, jeśli mu na tym zależy”.
87