cje — jedną na naczelnego wodza dla Prądzyń-skiego, a gdyby ten odmówił — na wodza tymczasowego dla generała Kazimierza Małachowskiego; a gdyby i on nie chciał — dla Tomasza Łubieńskiego, który jako szef sztabu powinien objąć ster dowodzenia. Nikt z wymienionej trójki propozycji nie zaakceptował.
Dzień 15 sierpnia zapisał się również innym wydarzeniem...
Już od samego rana w Warszawie narastała atmosfera napięcia. Niosła się zła wieść o odwrocie wojska, tu i ówdzie na ulicach zbierały się grupki ludzi. W kawiarniach, na razie szeptem, dyskutowali rozgorączkowani mieszczanie. W godzinach poobiednich — jak codziennie — do sali redutowej Teatru Narodowego przyszli członkowie Towarzystwa Patriotycznego. Padały ostre słowa pod adresem kierownictwa wojskowego i rządu. Oskarżenie sformułował Cyryl Gródecki. W sąsiedniej sali krążyły programy teatralne z rysunkami szubienic na odwrocie. Przeznaczone były dla generała Jana Skrzyneckiego i księcia Adama Czartoryskiego.
Tłum na Krakowskim Przedmieściu rósł z każdą chwilą, a na zebraniu Towarzystwa słychać było okrzyki:
— Zdrada!
— Na Zamek!
— Wieszać zdrajców!
Do rządu, do Pałacu Namiestnikowskiego, udała się deputacja. Towarzyszył jej tłum. Józef
Doliwa-Głębocki podaje we Wspomnieniach z roku 1830—1831, że zgromadzenie liczyło 3000 ludzi: „była wtedy godzina ósma wieczór, tłum cały wtoczył się na dziedziniec i do przedsionków”.
Tymczasem Kołaczkowski przybył do Warszawy, a o godzinie 9.00 stanął w swojej kwaterze. Wkrótce wpadł do jego pokoju wierny sługa Wojciech z okrzykiem:
— Na placu przed Zamkiem lud wiesza szpiegów i zdrajców!
W czasie gdy deputacja w osobach Czyńskie-go, Pułaskiego, Płużańskiego i Boskiego rozmawiała z członkami Rządu Narodowego, lud ciągle gromadził się na ulicach. Napływali rze-nlieślnicy, wyrobnicy, handlarze, drobni kupcy, ujrzeć można też było oficerskie czapki i żołnierskie zniszczone mundury. O godzinie ll wieczór tłum napierał na bramy Zamku. Jego nienawiść skrupiła się na więzionych kilkunastu szpiegach Konstantego i Nowosilcowa, którym rząd nie zdążył wytoczyć procesu. Lud warszawski postanowił dokonać samosądu. Z okrzykiem: „Śmierć zdrajcom!” ciżba wlała się na dziedziniec zamkowy.
Wkrótce potem zabici zostali również więźniowie: generałowie Jankowski, Sałacki, Hur-tig, Bukowski i inni.
I szybko rzucono następne hasło:
— Wieszać arystokratów!
Wałęsając się po ulicach Warszawy grupy
99