że trudno byłoby mu pozostać pod rozkazami Topora. Chory i przygnębiony został pożegnany serdecznie przez swoich żołnierzy, którzy niepocieszeni nie chcieli go puścić z obozu. Odjechał do Śniałki 'koło Radkowie do państwa Szweykowskich. Pani domu była siostrą właścicielki Radkowie. Całe to nieporozumienie z Toporem nie dawało Kalicie spokoju. Był rozgoryczony, pełen niedobrych przeczuć.
Dlaczego tak ze mną postępują? — myślał — przeciem całkowicie poświęcił się dla sprawy narodowej i gotów jestem życie dla niej oddać. A tu zamiast pochwały czy dobrego słowa tylko przykrości i zniewagi.
Być może, Kalicie chodziło też o stopień, nie był dalej awansowany, choć^ wygrywał bitwy i był jednym z aktywniejszych dowódców powstania. Dbał o swych żołnierzy i nie można mu było zarzucić ani braku fachowości, ani unikania walki z wrogiem. Miał zaufanie do generała Bosaka, bardzo go cenił jako dowódcę, chciał więc zeitiknąć się z nim osobiście i przedstawić to, co go bolało. Znał go na tyle, że wierzył, iż będzie bezstronny w sądzie. Dlatego starał się nawiązać wszelkimi sposobami z nim kontakt. Tymczasem gorączkował i siedział u Sz we jkowskich, w groźny ch momentach ukrywany przez właścicieli w specjalnych kryjówkach..
Sytuacja tymczasem w kraju stawała się coraz trudniejsza. Wzrost aktywności II kor-
pusu od początku stycznia zmuszał dowództwo .carskie do podjęcia nowego wysiłku dla rozprawienia się z Bosakiem jeszcze w ciągu zimy. W połowie lutego rozpoczął się marsz koncentryczny kolumn nieprzyjacielskich z Radomia, Kielc, Jędrzejowa, Miechowa, Stopnicy w kierunku Gór świętokrzyskich. Zaangażowano w tej operacji cztery do pięciu tysięcy ludzi. Powstańcy skoncentrowani w Cisowie zostali na szczęście uprzedzeni o tym. Bosaka nie było na miejscu. Dowództwo sprawował szef sztabu korpusu, pułkownik Kurowski, jak dotąd mało fortunny dowódca. Zwierzdowski--Topór był naczelnikiem dywizji krakowskiej. Do Zwierzdowskiego jednak odnosił się krytycznie zarówno Traugutt, jak i Bosak. Pierwszy zarzucał mu kontakty z Ludwikiem Mierosławskim, kilka miesięcy spędzonych bezczynnie za granicą oraz głośne krytykowanie poczynań rządowych. Osobiście dotknięty był jego nominacją Rębajło. Powstańcy w takiej sytuacji mieli tylko jedno wyjście z nieprzyjacielskiej obławy: w kierunku wschodnim.
Szło tylko o to, gdzie cofające się wśród mrozów i śniegów wojska znajdą bezpieczniejszy, aniżeli w górach, przytułek. Kurowski i Zwierzdowski wbrew zdaniu podkomendnych postanowili nie wymykać się, ale uderzyć na miasto Opatów, leżące na szlaku odwrotu. Było to zgodne z nakazami Bosaka, mówiącymi o postawie ofensywnej. W Opatowie bo-
123