kontury. Śliczny rysunek jest tu uboczną wartością, a najbardziej uderzającą i oryginalną, jest ich bogata, bardzo swoista linja, i nadzwyczajna pomysłowość dekoracyjna, śmiało kombinująca najróżnorodniejsze motywy w zwarte, dobrze związane harmonje Unijne. Jeżeli pominąć bardzo kobiecą — i zaiste zdumiewającą inwencję w zakresie stroju, to jest to sztuka dziwnie męska, silna, wstrzemięźliwa, obca miękkiemu wdziękowi i niezwykle w swej fantazji poważna.
W tej krakowskiej grupie odrębne stanowisko zajmuje twórczość WINCENTEGO DRABIKA (ur. 1881 r.). Od dziecka prawie pozostawiony samemu sobie, miał on twardą młodość. Jeszcze jako wycho-waniec krakowskiej „Przemysłówki" podczas lata pracował dla zarobku w dekoratorniach wiedeńskich. Potem dostał się do Akademji i pracował u Wyspiańskiego, wchodząc również w zetknięcie z życiem teatru: tu poznał zbliska scenę i zrozumiał związek malarstwa z treścią i duchem sztuki.
W r. 1905 powołany na kierownika dekoratorni teatru Polskiego, przeniósł się do Warszawy. Wykonywał początkowo projekty Frycza, a wreszcie swoje własne. Odtąd pozostał już w stolicy, z wyjątkiem lat Wielkiej Wojny, kiedy, wysłany do Rosji, pracował w Samarze, w Moskwie i Kijowie — w teatrach polskich.
Wybitnie zdolny i śmiały artysta, zrywa z szablonem dawnej na-turalistycznej dekoracji, dąży do stylu, do wywołania linjami i tonem kompozycji nastroju odpowiedniego sztuce. Ma dużą pomysłowość i potrafi prostemi środkami osiągać silne efekty.
WACŁAW BOROWSKI (ur. 1885) ma w swojej wytwornej sztuce najmniej pierwiastku polskiego. Obrazy jego o formie wysoce stylowej, utrzymane w delikatnej, gobelinowej gamie błękitnawych, różowych i szarawych tonów, są pięknemi dekoracyjnemi panneaux, z fantastycznemi, a obcemi postaciami ludzi, motywami architektury i pejzażu. Borowski kształcił się w Krakowie u Mehoffera. Późniejszy kilkoletni pobyt we Florencji i Paryżu urobił kosmopolityczny styl jego obrazów.
Warszawa nie starała się nadążyć za kulturą Krakowa. Miasto przemysłowe, quasi stołeczne, duchowo najbardziej zgangrenowane ze wszystkich miast polskich, miało swoją słynną operetkę, kabaret amatorski Momus, modną wówczas mleczarnię „Udziałową", miało Messalkę i Kawecką — co wszystko razem wystarczało w zupełności. Jednakże upór i wytrwałość Stabrowskiego przemogły i stało
325