ououcyia na mcmowcacn geopolityki
wyłącznie jednostkami pancerno-zmechanizowanymi, kluczyli, aby uniknąć konieczności natarć czołowych. Zwodzili Francuzów, szukając najsłabszych punktów oporu. Francuska piechota i inne formacje defensywne nie były w stanie nadążyć za mknącymi do Paryża oddziałami niemieckimi. Dzieląc swe niezwiązane walką siły, Niemcy mogli „przy okazji” zamknąć nad kanałem La Manche siły sojusznicze, którym w tej sytuacji pozostawała jedynie ewakuacja z kontynentu na Wyspy Brytyjskie. Liddell Hart, pozostający pod wyraźnym wrażeniem strategii pośredniej Hitlera z początku II wojny światowej, wskazuje na takie jej elementy, jak dywersja, dezorganizacja przeciwnika, dezorientacja, dezinformacja i stosowanie na szeroką skalę propagandy. Miast uderzać od czoła i tracić siły, Hitler preferował paraliżowanie „układu nerwowego” przeciwnika. Starał się też zawsze szukać kolaborantów; studiował pod tym względem strategię bolszewików. Podstęp, chytrość, przebiegłość, wojna psychologiczna dawały mu przewagę i przynosiły sukcesy w pierwszej fazie wojny. Hitler, twierdzi Liddell Hart, „rozwinął sztukę strategii zaczepnej”. Opanował sztukę kierowania pierwszym stadium wielkiej strategii - rozwojem i współdziałaniem wszystkich form przygotowań wojennych i środków do walki z wolą przeciwnika. Nie stanowiło to jednak jeszcze całościowego systemu strategicznego, co stosunkowo szybko da o sobie znać1.
Myliłby się jednak ktoś sądząc, że Niemcy zawdzięczali swoje sukcesy w pierwszych dwóch latach wojny jedynie wyżej wymienionym talentom Hitlera bądź też, o czym tutaj nie było mowy, najpotężniejszemu potencjałowi przemysłowemu na kontynencie, zwłaszcza jeśli chodzi o przemysł metalurgiczny. Już
0 wojnie z Polską pisano jako o wojnie kraju przemysłowego z krajem rolniczym, której wynik był z góry przesądzony, niezależnie od liczebności, wyszkolenia
1 odwagi polskiego żołnierza2. II wojna światowa była przede wszystkim zastosowaniem innowacji strategicznych z okresu, który ją bezpośrednio poprzedzał. W jej toku pojawiały się także i były sprawdzane nowe rozwiązania strategiczne. Przynajmniej kilka nazwisk i idei zasługuje w tym kontekście na naszą uwagę.
II wojna światowa jest rozwinięciem teorii i praktyki wojny totalnej i wojny błyskawicznej. Za takim charakterem wojny opowiadał się Hitler i związane z nim kręgi wojskowe. Teoretykiem wojny totalnej był zasłużony w czasie I wojny światowej gen. Erich Ludendorff (dowodził skutecznie na froncie wschodnim, bijąc Rosjan w ważnej bitwie pod Tannenbergiem w 1916 roku), który na rok przed swą śmiercią opublikował głośną pracę Wojna totalna (1936). Ludendorff od samego początku (od 1923 roku) popierał Hitlera, a założenia jego koncepcji były przerażająco proste. Natura wojny totalnej, pisał, wymaga mobilizacji wszystkich sił kraju. Wojna totalna wymaga też, aby polityka stała się totalitarna. Sztuka polityki i sztuka wojny służą ochronie interesu narodowego. Jednak, dowodził generał nazista, to sztuka wojny jest najwyższym wyrazem narodowej „woli życia”, a zatem „polityka powinna być podporządkowana prowadzeniu wojny”3. Jest to zakwestionowanie, wręcz odwrócenie relacji sformułowanej przez von Clausewitza. Natomiast teoretykiem wojny błyskawicznej, Blitzkriegu, był gen. Heinz Guderian, ostatni szef sztabu wojsk lądowych III Rzeszy. W 1937 roku ogłasza Achtung Panzer, pracę, która szybko zyskuje rozgłos i należy do najbardziej reprezentatywnych dla całego tego nurtu w myśli strategiczno-taktycznej, już od pewnego czasu postulującego szerokie wprowadzenie do armii pojazdów opancerzonych. Dla Guderiana broń pancerna (czołgi, pojazdy) łączy siłę ognia z ruchliwością, co umożliwia nareszcie prowadzenie ognia ofensywnego na wielką skalę. Na tej podstawie rozwija koncepcję uderzeń ściśle współpracujących ze sobą lotnictwa i oddziałów pancernych, czyli ofensywy błyskawicznej opartej na kombinacji „czołg-samolot”, w której ten drugi dokonuje ataków na tyły przeciwnika, dezorganizując zaplecze, paraliżując obronę, osłabiając morale4. Sam Blitzkrieg („strategia lawiny”) jest raczej taktyką niż strategią sensu stricto, jednak jego zastosowanie wymagało przygotowań o charakterze strategicznym, a ponadto wykorzystania możliwości, jakie stwarzał rozwój technologiczny.
Trafna adaptacja innowacji technologicznych do potrzeb strategicznych nie była przed II wojną światową jedynie domeną Niemców. O rozstrzygającym znaczeniu wojsk zmechanizowanych, a zwłaszcza czołgów, w przyszłej wojnie pisał tuż po zakończeniu I wojny światowej jeden z najbardziej znanych brytyjskich teoretyków strategii tamtego czasu John F. Charles Fuller. Pułkownik, wykładowca w brytyjskiej szkole sztabu generalnego, później sympatyk faszyzmu, w swych licznych publikacjach pisał o wpływie rozwoju technologicznego na uzbrojenie i technikę walki. Wcześniej niż Guderian twierdził, iż technologia zapewnia teraz wojsku mobilność i „muskulaturę”. Zwiększało to możliwości działania piechoty, której użycie czołgów zapewniało lepsze bezpieczeństwo. Technika, pisał Fuller, neutralizuje przeszkody terenowe („geografię”), z czego należało wyciągać wnioski dla operacji wojennych. Postulat intensywnego nasycania armii oddziałami zmechanizowanymi głosił również współczesny Fullerowi, i także już wtedy dobrze znany historyk i teoretyk strategii, B.H. Liddell Hart.
We Francji do tego samego nurtu należał nonkonformistyczny, a zatem z trudem robiący karierę w wojsku wtedy pułkownik, Charles de Gaulle.
B.H. Liddell Hart, op. cit., rozdziały XV-XVI (Strategia Hitlera i Okres zwycięstw Hitlera), s. 253-292.
G. Crowther, Ways and Means of War, Oxford University Press, Oxford 1940, s. 5. Autor wyjaśniał tak nieoczekiwanie szybki upadek Polski (dużego kraju o sporej armii) właśnie absolutną dominacją Niemiec pod względem liczby czołgów i samolotów (s. 5). Rzecz charakterystyczna, szanse zwycięstwa w wojnie autor oceniał wyłącznie przez pryzmat materialnych środków, które mogą być na jej rzecz wytworzone lub zmobilizowane; zaliczał do nich przede wszystkim wielkość siły żywej (walczącej lub produkującej), surowce, potencjał przemysłowy (s. 10 i n.).
Fragmenty Wojny totalnej w: G. Chaliand, op. cit., s. 1215 i n.
Ibidem, s. 1221 i n.