ZNACZENIE SZKOŁY. 153
powierzali ja któremu z uczniów, nie zmieniało to istoty rzeczy, bo następstwo pozostało faktem materyalnym, tak jak lekarz na starość młodszemu koledze odstępujący swój praktyki, nie stwarza przez to żadnćj szkoły właściwćj.
Stosunek taki chwilowy, materyalny, a wedle umowy opłacany nie mógł zadowolnić ambicyi prawdziwych mędrców. To też od brzasku badań przyrodniczych w Azyi mniejszej aż do Platona, przez jakie 250 lat, nie napotykamy filozofów, którzy by na sposób sofistów lub retorów wygłaszali mądrość swoją w lekcyach publicznych, a fakt ten uderza tembardziej, że byli daleko uczeńsi, a często w wielkim niedostatku.* Mimoto nie poddali się nigdy pokusie dochodzenia przez lekcye do wpływu i bogactw, będąc przekonani, że badanie prawdy jest życia całego zadaniem, a nigdy od doskonalenia się w cnotach odłączyć się nie daje. Szukali uczniów, bo wiedzieli, że prawda tylko wspólnemi siłami zdobywa się, ciągła zaś duszy samotność równa się śmierci; ale mając o prawdzie 1 przeznaczeniu człowieka tak szczytne pojęcie, tamtej nie uważali za sumę gotowych wiadomości, których można było wyuczyć się w danym czasie, ani sądzili, że człowiek połowiczny może godnie podołać tak wielkiemu zadaniu. Zamiast więc zwracać się do jednćj władzy duszy, uprawiać w nićj jedne zdolność, n. p. pamięć, wymowę lub bystrość dowcipu, w czem tak celowali sofiści i retorzy, oni całą duszę zabierali, aby ja zawieść do prawdy. »Ty chcesz sofiście powierzyć duszę twoją*, rzecze Sokrates z przekąsem do młodego I Iippokratesa1), gdy wybierają się z wizytą do Protagorasa. Otóż to, czego najczęściej unikali sofiści i retorzy, jako rzeczy arcykło-potliwćj, mieli filozofowie po wszystkie czasy za chlubę swą i cel ostatni w szukaniu uczniów; widząc w nich przyszłych współpracowników w badaniu prawdy, nie rozumieli, żeby związek tak wzniosły, oparty na wspólnem kochaniu prawdy i wzajemnem podtrzy-mywaniu się w trudach życia, mógł kiedy ustać przed śnaiercią, To też uczeń zazwyczaj mistrzowi zawierał stygnące powieki. Gdy Sokrates pije truciznę, wszyscy uczniowie, z wyjątkiem dwóch, są obecni; ledwo rozeszła się wiadomość, że Lizys umarł Pitagorej-czyk, zaraz uczeń jego Pdlolausz do Teb się wybiera, aby mu oddać pośmiertną cześć ).
') Piat. Protag. p. 312. c.
2) Schol. in Piat. Phaedun. p. 61. d.