71
puszczać; że obie te kategorje blizn rozwinęły się niezależnie od siebie.
Botokudzi i mieszkańcy Ziemi Ognistej nie znają ani nacinania blizn, ani tatuowania. Natomiast wśród pierwszych znajdujemy inną nader rozpowszechnioną postać ozdoby stałej, mianowicie owe kolki w wargach lub uszach (botoąue), którym zawdzięczają oni miano Botokudów. Dzieci otrzymują tę dziwaczną ozdobą swego plemienia zazwyczaj w siódmym lub ósmym roku życia. Nasamprzód robi się w dolnej wardze i w miękkiej części uszu nacięcia w kształcie dziurek do guzików, w które wciska się kołeczki z bardzo lekkiego drzewa. Po pewnym czasie zamienia się te pierwsze małe kołeczki na nieco większe i w ten sposób postępuje się dalej, aż wreszcie dochodzi się do krążków o średnicy cztero-calowej. Kołeczki w wargach i uszach, charakterystyczne w tych rozmiarach tylko dla Botokudów, służą w pierwszym rzędzie niewątpliwie jako oznaki plemienne. Powstaje kwestja, czy stanowią one obok tego i ozdoby, przynajmniej w oczach krajowców. W każdym razie widok kołeczków nie może być tak nieprzyjemny dla Botokudów, jak dla Europejczyków, ponieważ w przeciwnym razie nie trzymaliby się tak uparcie tego bolesnego i niewygodnego obyczaju. Może jednak, dzięki łagodzącej potędze przyzwyczajenia, nie jest on dla nich już bardzo przykrym, chociaż pierwotnie kołeczki powstały i używane były w tym celu, by działać odstraszająco na innych, na nieprzyjaciół. Zgodnie więc z tym przypuszczeniem Botokudzi, zarówno jak i Europejczycy, nie uważali początkowo kołeczków 2a ozdobę, lecz dopiero powoli, szczególniej zaś pod wpływem skojarzeń, związanych z oznakami plemiennemu, kołeczki te stały się upiększeniem. Z drugiej strony ich znaczenie możnaby objaśnić w ten sposób, że są one świadectwem odwagi danego osobnika; wówmzas jednak właściwą ozdobę stanowiłyby nietyle kołeczki, ile same nacięcia, pierwsze bowiem służyłyby jedynie dla uwydatnienia tych ostatnich. Możliwemi są wszystkie te objaśnienia, pewnym zaś jest to tylko, że Botokudzi bardzo