Mówi się niekiedy, że zwrócenie uwagi na naturę wprowadziłoby do ekologii politycznej nową jakość. Poszerzyłoby to wąskie pole klasycznych za-mieresowań polityki o nowe byty, które jak dotąd nie doczekały się swoich i /cczników lub miały ich niewielu. W tym początkowym rozdziale chcemy wystawić na próbę solidność powiązań między ekologią polityczną .1 naturą. Pokażemy, że ekologia polityczna, wbrew temu, co sama często twierdzi - przynajmniej w teorii, nie może trzymać się natury. W gruncie i /cezy natura stanowi poważną przeszkodę, która zawsze powstrzymuje itizwój debaty publicznej. Jak się przekonamy, takie postawienie sprawy tylko z pozoru wygląda na paradoks, wymaga jednak zestawienia ze sobą n /.ech różnych wniosków, jednego z pola socjologii nauki, drugiego -/ praktyki ruchów ekologicznych i trzeciego z antropologii porównawczej.
< ala trudność tego rozdziału zawiera się w tym właśnie: aby zarysować taktyczny przedmiot naszych zainteresowań, musimy przyjąć poniekąd na wiarę pewne wywody, z których każdy zasługuje na osobne tomy. Jednak albo stracimy sporo cennego czasu na przekonanie do nich czytelnika. albo przejdziemy przez nie tak szybko, jak to tylko możliwe, prosząc g«». by w cierpliwości swojej osądzał drzewo po owocach, to jest, zaczekał a/ do następnych rozdziałów, w których ujrzy, jak prezentowane tu postulaty mogą przyczynić się do odnowienia życia publicznego.
Zacznijmy od krótkich wniosków płynących z socjologii nauki, bez których nie udałoby nam się przejść dalej. W dalszej części dzieła prosić będziemy czytelnika, aby zawsze odróżniał nauki [/es Sciences]* - w liczbie mnogiej i małą literą - od Nauki [/a Science]* - w liczbie pojedynczej i wielką literą. Należy bowiem przyznać, że dyskusja wokół Nauki w ża-