się w korytarzu. Okazało się jednak, że nie miał racji. Z łatwością wszedł przez otwór. Wewnątrz korytarz był obszerny i niedźwiadek mógł iść swobodnie na wyprostowanych łapach. Zdziwił się, że było tam zupełnie jasno i zapytał Rudeckiego, który szedł za nim, skąd bierze się tyle światła w norze.
— Dzięki robaczkom świętojańskim — odpowiedział Rudecki. — Siedzą na suficie i ścianach, są ich podobno miliony. Tak przynajmniej sądzę, choć nie wiem, ile to jest milion. Wiem tylko, że to bardzo dużo.
Mokra Łapka przyjrzał się z bliska ścianom jaskini i stwierdził, że Rudecki nie kłamie. Ściany mieniły się od małych światełek. Każde z nich wytwarzał maleńki chrząszcz, niesłusznie nazywany robaczkiem. Było ich tak dużo, że chyba nawet Mądra Sowa nie umiałaby określić ich liczby.
— Jak je tu zwabiłeś? — spytał Mokra Łapka Rudeckiego.
— To moja tajemnica — odpowiedział lis. Zdradzę ci ją, jeśli potrafisz rozwiązać moją zagadkę.
— Czy ja zawsze muszę rozwiązywać jakieś zagadki?
— zbuntował się Mokra Łapka.
— Mówiłeś kiedyś, że to lubisz. Mądra Sowa mówiła ci, że musisz stale myśleć, jeśli chcesz być mądrym niedźwiedziem. To będzie kolejna okazja, żebyś sobie poćwiczył
— odpowiedział lis z podstępnym uśmieszkiem.
— Czemu nie? — pomyślał Mokra Łapka. — Może to być jakaś ciekawa zagadka.
Szli dalej podziemnym korytarzem.
— Kiedy powiesz mi tę zagadkę? — zapytał Mokra Łapka.
— Spokojnie, mamy czas. Przed nami cała zima — odpowiedział Rudecki.
— Chyba nie sądzisz, że będę siedział w twojej norze aż do wiosny? — oburzył się niedźwiadek.
— Jeśli rozwiążesz moją zagadkę, to nie będziesz musiał — odparł Rudecki.
— Przecież mogę zawrócić i wyjść stąd tak, jak wszedłem — powiedział Mokra Łapka, zatrzymując się.
— Tak ci się tylko wydaje. Nie możesz już zawrócić — odpowiedział lis.
— W takim razie ty też nie możesz — zauważył Mokra Łapka. — I one też — dodał, wskazując Niuchacza i Szperacza, którzy wyłonili się z korytarza.
— My możemy wyjść przez korytarz awaryjny — wyjaśnił Rudecki. — To ten korytarz — wskazał mały otwór w ścianie. — Jak widzisz, może się w nim zmieścić tylko lis. Ty jesteś za duży.
— Wciągnąłeś mnie w pułapkę! — krzyknął Mokra Łapka. — Dlaczego to zrobiłeś?
— Zrobiłem to w trosce o twój rozum. Chcę ci dać możliwość rozwiązania pewnej zagadki. Będziesz musiał ją rozwiązać, żeby się stąd wydostać.
— A jeśli tego nie zrobię? — spytał Mokra Łapka.
— Przecież sam wiesz. Potrafisz myśleć logicznie — uśmiechnął się złośliwie Rudecki.
— Dobrze, o jaką zagadkę chodzi? — zapytał Mokra Łapka.
— Za chwilę będziemy na miejscu — odpowiedział Rudecki.
Niuchacz i Szperacz szli teraz z przodu. Mokra Łapka chciał zapytać, gdzie jest Fryga, ale nie zapytał. Był tro-
89