28 Kazimierz Ajdukicwicz - Zagadnieniu i kierunki filozofii
iż rozumowanie sceptyków uzasadnia ich tezę, przyjmowalibyśmy wbrew tezie sceptycznej, że przecież coś poprawnie można uzasadnić (mianowicie chociażby samą tezę sceptyków). Z tej trudności zdawali sobie sprawę sami sceptycy. Aby jej uniknąć, zaznaczali, iż swej tezy o niemożliwości uzasadnionego poznania nie głoszą stanowczo, lecz zwierzają się tylko, iż im się tak, jak właśnie mówią, wydaje, ale powstrzymują się od zdania, czy tak naprawdę jest, jak im się wydaje. Sceptycy nie czuli się w ogóle w prawie do głoszenia czegokolwiek poza zdawaniem sprawy z tego, co się w ich świadomości rozgrywa, a więc poza tym, że jakoś czują, jakoś myślą itd. Określali też siebie samych jako tych, którzy poszukują prawdy, ale jej dotąd nie znaleźli (stąd ich nazwa, albowiem oxc7ttop.ai - skeplomai - znaczy po grecku rozglądam się, poszukuję).
Pomijając tę trudność związaną ze stanowiskiem sceptycznym, na którą wskazaliśmy wyżej, łatwo zauważyć błąd, kryjący się w przytoczonym rozumowaniu sceptyków. Sceptycy twierdzą mianowicie, że aby zdobyć uzasadnioną wiedzę, trzeba do niej dojść, stosując jakieś kryterium, o którym by się z góry wiedziało, że jest ono wiarogodne. Innymi słowy, zdobycie jakiejkolwiek uzasadnionej wiedzy wymaga - zdaniem sceptyków - nie tylko tego, by się dysponowało jakimś wiarogodnym kryterium, przy pomocy którego uzasadniłoby się tę wiedzę, lecz wymaga ponadto jeszcze tego, by się wiedziało, że kryterium to jest wiarogodne. W tym leży właśnie błąd rozumowania sceptyków. Albowiem, aby twierdzenie jakieś uzasadnić, wystarczy dojść do niego, stosując jakieś wiarogodne kryterium, nie trzeba zaś wcale ponadto wiedzieć, że kryterium zastosowane przy zdobywaniu tego twierdzenia było wiarogodne. Wiedza o tym, czy owo kryterium jest wiarogodne, nie jest potrzebna dla uzasadnienia twierdzenia zdobytego według owego kryterium, lecz jest potrzebna tylko dla przekonania się o tym, czy się owo twierdzenie uzasadniło. Co innego zaś jest uzasadnić jakieś twierdzenie, a co innego wiedzieć, że się je uzasadniło. Co innego jest zrobić coś dobrze, a co innego wiedzieć, że się to dobrze zrobiło. Jeśli zatem wiedza o tym, że kryterium zastosowane przy uzasadnianiu jakiegoś twierdzenia jest wiarogodne, nie jest potrzebna do poprawnego jego uzasadnienia, to w takim razie fałszywą okazuje się przesłanka, z której sceptycy wysnuwali wniosek, że uzasadnienie jakiegokolwiek twierdzenia wymaga nieskończenie wielu kroków rozumowania, których nigdy nie można by w całości wykonać (czyli że prowadzi do tzw. regressus ad infinitum).
NIEKLASYCZNE DEFINICJE PRAWDY
PROWADZĄ DO IDEALIZMU
Wiedzieliśmy, że motywem, dla którego niektórzy filozofowie odrzucali klasyczną definicją prawdy, było po pierwsze: niewłaściwe sformułowanie zasadniczej myśli, o którą chodzi w klasycznym pojęciu prawdy, po drugie: krytyczny pogląd sceptyków na możliwość poznania rzeczywistości. Znalazłszy dla klasycznego pojęcia prawdy właściwe sformułowanie i rozprawiwszy się z zarzutami sceptyków, przekonaliśmy się jednak, że nie ma powodu, dla którego mielibyśmy rezygnować z klasycznej definicji prawdy i sięgać po inną, nieklasyczną definicją prawdy. Owe nic-klasyczne definicje prawdy odegrały wielką rolę w rozwoju myśli filozoficznej, stały się bowiem jednym z punktów wyjścia dla idealizmu, który świata dostępnego poznaniu nie uważa za prawdziwą rzeczywistość, lecz degraduje go do roli jakiejś konstrukcji myślowej, a więc pewnego rodzaju fikcji, tym się tylko od fikcji poetyckiej różniącej, że jest ona zbudowana według pewnych zawartych w kryteriach prawideł, którymi się ostatecznie kierujemy przy wydawaniu sądów.