14
przed Nieznanym i groźnym, dziś jest to raczej strach przed pospolitością i codziennością, która nas zalewa ze wszystkich stron i w krótkim czasie pokryje prawdopodobnie zupełnie. [...] Sztuka jest ucieczką, najszlachetniejszym narkotykiem, mogącym przenieść nas w inne światy bez złych skutków dla zdrowia, inteligencji i bez «katzenjammeru» [...]. Sztuka, która kondensując nasze poczucie jedności i jedyności osobowości, wprowadza nas w stan specyficznego upojenia dziwnością Bytu [..,]”9.
Niezależnie od tego, czy zgodzimy się z taką definicją sztuki - estetyka Witkiewicza ma tę zasługę, że odsłania w całej pełni formalny aspekt sztuki, to, co jest dla niej zasadnicze: istota oddziaływania dzieła sztuki leży przede wszystkim w jego stronie formalnej, a nie w jego treści. W malarstwie, którego elementami są kolory i kształty rozmieszczone na zamkniętej ramami płaszczyźnie - istotą kompozycji jest ujęcie wielości elementów malarskich w bezpośrednio odczuwaną jedność formalną obrazu. Podobne - formalne - założenia stosuje Witkiewicz i w swojej teorii (i praktyce!) teatru. Pisał:
„Podobnie jak w malarstwie i rzeźbie przeżywamy samą formę jako taką [...] twierdzimy, że tak samo musi być możliwość takiej formy w teatrze, formy, w której samo stawanie się w czasie, «dzianie się» czegoś, określonego jedynie czysto formalnie [...] będzie w stanie niezależnie od życiowej treści samych działań i ciągłości charakterów działających osób, wprowadzić nas w zupełnie inny niż życiowy wymiar przeżywania, w sferę uczuć metafizycznych, podobnie jak to jest w Sztuce Czystej. Aby podobną formę w teatrze stworzyć, trzeba [...] zupełnego zerwania ze wszystkimi dzisiejszymi teatralnymi konwenansami, z dzisiejszym pojęciem sceniczności, akcji i psychologicznej podstawy konstrukcji sztuki teatralnej. [...] Zadaniem teatru jest - według nas - to właśnie wprowadzenie widza w stan wyjątkowy [...] stan uczuciowego pojmowania Tajemnicy Istnienia [...]. Wychodząc z teatru człowiek powinien mieć wrażenie, że obudził się z jakiegoś dziwnego snu, w którym najpospolitsze nawet rzeczy miały dziwny, niezgłębiony urok, charakterystyczny dla marzeń sennych, nie dających się z niczym porównać. [...] Rzeczywistość, uczucia i myśli nie mogą być nigdzie i nigdy ze sztuki programo-wo wyeliminowane. Stanowią one naturalny podkład, motor i materiał artystycz-> nej twórczości, na którym ona, jak pojedyńcze grzyby na grzybni swej wyrasta. ^ [...] Chodzi o możliwość zupełnie swobodnego deformowania życia lub świata dla C-7 celu stworzenia całości, której sens byłby określonyTylkb wewnętrzną, czysto sce-
9 S. I. Witkiewicz, Pisma zebrane. [Tom 9:] Teatr i innepisnta o teatrze. Opracował J. Degler, Warszawa 1995, s. 417.
(liczną konstrukcją, a nie wymaganiem konsekwentnej psychologii i akcji wedługf > jakichś życiowych założeń [...]. Nie chodzi nam tu o to, aby sztuka teatralna ko-1, niecznie była bezsensowna, tylko aby raz przestać się krępować dotąd istniejącymi \ szablonem, opartym jedynie na życiowym sensie lub fantastycznych załozer'~*r niach”1. ____________...___ . _C^J
- Pozostaje na koniec zatrzymać się nad powieściami Witkiewicza. Ich wprawdzie nie uważał autor za dzieła Sztuki Czystej i one jednak mają bezpośredni związek z jego filozofią. Na marginesie swojej ostatniej powieści Jedyne wyjście zanotował:
„Ja nie zniżam się do opisywania życiowych kawałków, tylko staram się (może bezskutecznie) wytworzyć typ powieści intelektualnej i to filozoficznej - taką powieść chciałbym sam czytać, a nie ma jej, dlatego piszę, a nie dla floty i uznania, bo ani jednego, ani drugiego mieć nie będę nigdy i tak”2.
„Takich powieści, jakie pisał Witkiewicz - że zacytuję raz jeszcze profesora Leszczyńskiego - nie ma, o ile wiem, w całej literaturze świata. [...] Istnieją wprawdzie powieści w szerszym znaczeniu filozoficzne, poszukujące sensu istnienia oraz sensu bytowania^naszego na nim. [...] Ale aby zagadnienia ściśle filozoficzne stanowiły samą miazgę utworu, zaprzątały myśli bohaterów i rozstrzygały się w ich rozumowaniach, w ich «rozmowach istotnych)), aby fakty życia codziennego ukazywały się nam raz po raz w oświetleniu ontologii [...] na to trzeba filozoficznej pasji i panowania nad tematem autentycznego filozofa. W powieści Witkiewicza wszystko przepojone jest metafizyką: wspaniałością, a zarazem grozą istnienia.
W tym ujęciu najzwyklejsze fakty, najnormalniejsze przeżycia stają się czymś nowym, dziwnym, nie nazwanym. Nie spotykane nigdzie opisy uczuć metafizycznych: podziwu filozoficznego, zachwytu nad światem, metafizycznej nudy i grozy - oto zagęszczenia tej dziwności, która jest powietrzem jego powieści zawieszonych na pograniczu koszmaru i obłędu. A żarem ich to straszliwe metafizyczne nienasycenie. Nienasycenie, które rodzi, żywi i uśmierca filozofa. Filozofa, co jest nim całym sobą, w każdym odruchu, w całym odczuwaniu; nie tylko w myśli -w swej najgłębszej istocie. A takim filozofem był właśnie Witkiewicz”3.
• „Nie ma proroków we własnym kraju”. To prawda. W dwudziestoleciu międzywojennym nowatorska twórczość Witkiewicza nie została należycie rozpoznana. W swoim rodzinnym kraju znany był i rozliczany nie ze swojego dzieła i jego
Ibidem, s. 36.
S. I. Witkiewicz, Dzieła zebrane. [Tom 4:] Jedyne wyjście. Opracowała A. Micińska, Warszawa 1993, s. 186 (przypis).
J. Leszczyński, op. cii., s. 118.