58 Szkice z filozofii literatury
rych już wspomniałem, jest nią niedookreślenie samych wyglądów. Tylko bowiem tym, że w poszczególnych wyglądach, które aktualizują się podczas czytania dzieła, są wyznaczone jedynie niektóre elementy ich zawartości, inne zaś są pozostawione swobodzie czytelnika, można sobie wytłumaczyć fakt, że nawet przy uważnej i dostatecznie wrażliwej lekturze pojawiają się np. u różnych czytelników wyglądy różniące się pod wieloma względami między sobą. Do przekonania o istnieniu luk w zawartościach poszczególnych wyglądów dochodzimy także, analizując na przykładach to, co w warstwie wyglądo-wej jest wyznaczone przez inne składniki samego dzieła.
Powróćmy do Stepów Akermańskicb.
Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu,
Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi,
Śród fali tąk szumiących, śród kwiatów powodzi,
Omijam koralowe ostrowy burzanu...
Powiedziałem poprzednio, że przy czytaniu tego miejsca pojawia się wzrokowy wygląd bezkresnego stepu, pokrytego falami zieloności popstrzonej plamami kwiatów. Jest rzeczą oczywistą, że w konkretnie doznawanym wyglądzie, który mielibyśmy, znajdując się razem z tzw. autorem na owym „wozie”1, zarówno np. odcień zieloności2, jak i kształt, wielkość i rozmieszczenie jaśniejszych plam barwnych kwiatów, tudzież I.i kość ich barwy by ly by całkiem j e dno znacznie okre-done. I byłoby to pewne, stosunkowo niedługo rozwijające się miitinuum wyglądowe faz, zmieniających się jednoznacznie.
()kreślony byłby również stopień żywości przesuwają-i ych się w polu widzenia plam, podobnie jak typ i stopień uświadomienia ich sobie przez podmiot doznający. Tymczasem wszystkie te szczegóły nie są albo wcale, albo przynajmniej nie inlnoznacznie określone w samym utworze. Na tle jakiejś rozległej zieleni są jakoś rozsiane niewielkie plamy jasnych kwiatów bliżej nie określonych, a przeto w wyglądzie zacierających się kształtów. To wszystko, co - jak się zdaje - treść samego utworu wyznacza w zawartości omawianego wyglądu, który uzyskujemy lub możemy uzyskać podczas czytania, to jedynie schemat, który uzupełniamy i w pewnej mierze musimy uzupełnić, jeżeli mamy bezpośrednio doznawać wyglądu, a nie jedynie pojęciowo myśleć o nim. Nie jest bowiem możliwe, żeby mieć w bezpośrednim doznaniu - spostrzeżeniowym czy wyobrażeniowym - jedynie np. jakąś, a nie pewną określoną zieleń3. Podobnie i co do innych niedookreślonych. momentów zawartości wyglądu. Fakt ten m.in. zmusi nas niebawem do przeciwstawienia dzieła literackiego, wziętego w jego schematycznej budowie, jego konkretyzacji, jaką posiadamy podczas czytania.
Trzeba jednak zwrócić uwagę na jeszcze jeden charakterystyczny szczegół, który choć występuje tylko w niektórych utworach, to jednak może się pojawić jedynie w utworze literackim. Występowanie jego pozwala nam bowiem tym lepiej uświadomić sobie pewną ogólną właściwość wyglądów możliwą tylko w dziele literackim. Jest to mianowicie pewnego rodzaju dwoistość lub opalowość, która nie byłaby możliwa, gdybyśmy podczas lektury mieli posiadać dokładnie taki wygląd, jaki posiadalibyśmy niewątpliwie, gdybyśmy sami w rzeczywistości spostrzegali pewien
Słowo „wóz” pojawiło się tu zapewne głównie ze względów rytmicznych. Czytając wiersz jesteśmy mimo woli nastawieni raczej na „powóz” lub „bryczkę”. Toteż u dość wrażliwego czytelnika przy słowach „nurza się”, a potem „łódka”, mogą się nasunąć „wyglądy” ruchowo-mięśniowe doznawanego ruchu powozu, uginania się na resorach itp., wraz z wyglądem słuchowym przytłumionego tupotu kopyt końskich itp., przy czym oba te elementy wyglądowe (o ile w ogóle wystąpią) towarzyszą wzrokowemu wyglądowi stepu. Nie można jednak powiedzieć, żeby te ruchowo-mięśniowe i słuchowe elementy wyglądowe były rzeczywiście ściśle wyznaczone przez sam tekst utworu. Pojawienie się ich jest jednak możliwe jako coś, co w sposób naturalny przynależy do sytuacji, ma ono jednak raczej swe źródło we wrażliwym, wszechstronnie percypującym czytelniku.
Zieleń ta w konkretnym doznaniu jest niewątpliwie kontrastowana z jakąś barwą nieba unoszącego się ponad stepem, jakkolwiek o niebie mówi się w sonecie dopiero później. Praktycznie biorąc, trudno jest jednak wyobrazić sobie step z wysokości wozu, nie wyobrażając sobie choćby ubocznie nieba. Mamy tu więc znów element w samym utworze na razie nie wyznaczony, ale potencjalnie doń rzeczowo przynależny.
51 Fakt ten stwierdził, jak wiadomo, po raz pierwszy Berkeley, wyprowadzając zresztą z niego różne błędne wnioski.