I
tucji, omija się czas, a wraz z nim możliwość opisu histo-' rycznego. Dyskurs zostaje uwolniony od prawideł rozwoju! i układa się w nieciągłej bezczasowości. Nieruchomieje fragmentami — w nietrwałych rozbłyskach wieczności. Daremne to jednak wysiłki:'wiele następujących po sobie wieczności, gra stałych obrazów, które raz po raz zapalają się i gasną,, nie tworzy ąni ruchu, ani czasu, ani historii. • i
Przyjrzyjmy się jednak bliżej temu zagadnieniu.
Rozważmy najpierw pozorną synchronię formacji dyskur-syWnych. Jedna rzecz jest bezsporna: reguły, choć włączone-w każdą wypowiedź, choć tym samym wraz z każdą na nowo uruchamiane, nie modyfikują się za każdym razem. Można odnaleźć ich działanie w wypowiedziach lub w grupach wypowiedzi, silnie rozproszonych w czasie. Widzieliśmy na przykład, że różne przedmioty historii naturalnej przez bez; mała stulecie — od Tourneforta po Jussieu — były posłuszne jednakowym regułom formacyjnym. Widzieliśmy, że teoria artybucji jest taka sama i odgrywa tę samą rolę u Lancelota, Conęiillaca i Destutta de Trący. Co więcej, widzieliśmy, że porządek wypowiedzi zgodny z derywacją archeologiczną niekoniecznie odtwarza porządek kolejności chronologicznej: można znaleźć u Beauzee’ego wypowiedzi, które są archeologicznie wcześniejsze od tych, które spotykamy w Gramatyce Port-Royal. W podobnej analizie występuje więc istotnie wstrzymanie ciągów czasowych —/ jak, bardziej dokładnie, nazwiemy kalendarz sformułowani Jednakże owo zawieszenie właśnie ma na celu ujawnienie,: relacji cechujących czasowość formacji dyskursywnyehij i artykułujących ją w seriach, których skrzyżowania nie są; czymś, co uniemożliwiałoby analizę.
a) Archeologia określa reguły formacyjne zbioru wypowiedzi. Wskazuje w ten sposób, jak szereg zdarzeń, i to tym właśnie porządku, w jakim się zjawia, może stać się,! przedmiotem dyskursu, zostać zarejestrowany, opisany i wy4i tłumaczony, przetworzyć się na pojęcia, dać okazję do wy-ł boru teoretycznego. Archeologia bada stopień i formę prze^jj nikalności dyskursu: podaje zasadę jego nakładania się; na łańcuch kolejnych zdarzeń, określa operatory, za pośred*!
nictwem których zdarzenia przekładają się na wypowiedzi. Nie neguje na przykład związku między analizą bogactw a wielkimi fluktuacjami walutowymi w XVII i na początku XVIII wieku; próbuje natomiast wskazać, co z tych kryzysów mogło się wyłonić jako przedmiot dyskursu, jak mogła się w nim dokonać ich konceptualizacja, jak mogły w nim zbudować swą strategię interesy, które zderzały się w toku tych procesów. Podobnie, nie utrzymuje ona, że cholera z 1832 roku nie stanowiła zdarzenia dla medycyny: pokazuje natomiast, jak dyskurs kliniczny uruchamiał takie reguły, że mogła się wówczas dokonać reorganizacja całego obszaru przedmiotów medycznych, że można było użyć całego zespołu metod rejestracji i zapisu, że można było porzucić pojęcie zapalenia i ostatecznie zlikwidować stary problem teoretyczny gorączek. Archeologia nie neguje możliwości nowych wypowiedzi skorelowanych ze zdarzeniami „zewnętrznymi”. Jej zadanie to wykazać, pod jakim warunkiem może zachodzić taka korelacja i na czym właściwie ona polega (jakie są jej granice, forma, kod, prawo możliwości). Nie omija owej mobilności dyskursów, która porusza nimi w rytm zdarzeń: próbuje odsłonić poziom, na którym się ona wyzwala, i który można by nazwać poziomem wprzęgnięcia zdarzeń (wprzęgnięcie to jest specyficzne dla każdej formacji dyskursywnej i nie podlega ną przykład, takim samym regułom i takim samym operatorom ani jest tak samo odczuwalne w analizie bogactw, jak w ekonomii politycznej, w danej medycynie „konstytucji”, jak we współczesnej epidemiologii).
b) Ponadto wszystkie reguły formacyjne przypisane przez archeologię danej pozytywności nie mają jednakowego stopnia ogólności: niektóre są bardziej szczególne i pochodne wobec innych. To podporządkowanie bywa tylko hierarchiczne, ale może być również opatrzone wektorem czasowym. Tak więc, w gramatyce ogólnej teoria orzeczenia-atrybucji i teoria nazwy-artykulacji wiążą się ze sobą: druga pochodzi od pierwszej, ale tak, że nie sposób określić między nimi porządku następstwa (poza porządkiem — dedukcyjnym bądź retorycznym — obranym dla potrzeb wykładu). Natomiast analiza dopęłnienia lub badanie rdzeni mogły się pojawić (lub zjawić ponownie) dopiero wówczas, gdy została już rozwinięta analiza zdania atrybutywnego i koncepcja nazwy jako analitycznego znaku przedstawienia. Inny
205