CCF20081129123

CCF20081129123



które drobiazgowo opisujesz? Czy nie odebrałeś jednostkom prawa osobistego uczestnictwa w pozytywnościach, w których mieszczą się ich dyskursy? Związałeś ich najdrobniejsze słowa z nakazami skazującymi na konformizm ich najmniejszą choćby innowację. Łatwo ci dokonać rewolucji u siebie, znacznie trudniej u innych. Byłoby z pewnością wskazane, abyś lepiej sobie uświadamiał warunki, w których mówisz, ale i w zamian, abyś pokładał większe zaufanie w realnej działalności ludzi i w ich możliwościach.

— Obawiam się, że popełniacie podwójny błąd: odnośnie do praktyk dyskursywnych, które próbowałem określić, i odnośnie do udziału, jaki zastrzegacie dla wolności ludzkiej. Ustalone przeze mnie pozytywności nie powinny być rozumiane jako zbiór determinacji narzucających się z zewnątrz myśli jednostek lub istniejących jakby z goły wewnątrz niej: tworzą one raczej zbiór warunków, zgodnie z którymi spełnia się pewna praktyka, zgodnie z którymi ta praktyka wprowadza wypowiedzi w części ^ib w całości nowe, zgodnie z którymi wreszcie może być moayfikowana. Idzie nie tyle

0    granice stawiane inicjatywie podmiotów, ile o pole, na którym się ona artykułuje (nie będąc jego ośrodkiem), o reguły, które uruchamia (nie wynalazłszy ich jednak, ani nie sformułowawszy), o relacje, które służą jej za podporę (nie jest jednak ich ostatecznym rezultatem ani punktem docelowym). Chodzi o ukazanie praktyk dyskursywnych w całej ich złożoności i gęstwie; trzeba pokazać, że mówić, to znaczy coś robić — co innego, niż wyrażać to, co się myśli, co innego, niż przekładać to, co się wie, co innego również, niż wprawiać w ruch struktury języka; trzeba pokazać, że dorzucenie jednej wypowiedzi do serii wypowiedzi już istniejących jest aktem złożonym i kosztownym, który zakłada pewne warunki (a nie tylko sytuację, kontekst, motywy)

1    mieści w sobie pewne reguły (różne od logicznych i językowych reguł konstrukcyjnych); trzeba pokazać, że zmiana w porządku dyskursu zakłada się „nowe idee”, odrobinę inwencji i wynalazczości, odmienną umysłowość, ale transformacje w danej praktyce i ewentualnie w praktykach z nią sąsiadujących oraz w ich wspólnych artykulacjach. Daleki byłem od tego, by negować możliwość zmiany dyskursu: odebrałem natomiast wyłączne i natychmiastowe prawo dokonywania takich zmian wszechwładnemu podmiotowi.

Na zakończenie ja z kolei chciałbym wam zadać pytanie:

jakie macie wyobrażenie o zmianie, a także o rewolucji — przynajmniej na płaszczyźnie nauk i w polu dyskursów — jeśli łączycie ją z ideami sensu, projektu, początku i powrotu, podmiotu ustanawiającego, słowem — z całą tematyką, która gwarantuje historii powszechną obecność logosu? Jaką dajecie jej możliwość, jeśli analizujecie ją poprzez dynamiczne, biologiczne i ewolucjonistyczne metafory, którymi zazwyczaj Usiłuje się zatrzeć trudny i specyficzny problem mutacji historycznej? Powiem jeszcze dokładniej: jaki status polityczny możecie nadać dyskursowi, jeśli widzicie w nim tylko wątłą przejrzystość, co lśni przez chwilę na granicy rzeczy i myśli? Czy praktyka dyskursu rewolucyjnego i dyskursu naukowego, jaką widzimy w Europie od blisko dwustu lat, nie uwolniła was od idei, że słowa to wiatr, zewnętrzny szept, szmer skrzydeł ledwie słyszalny wśród powagi historii? A może należy mniemać, że właśnie aby nie przyjąć tej lekcji, pomijacie zawzięcie swoiste istnienie praktyk dyskursywnych i chcecie utrzymać im na przekór historię ducha, poznania rozumowego, ijiei lub poglądów? Cóż to za lęk każe wam odpowiadać w kategoriach świadomości, gdy mówi się wam o praktyce, o jej warunkach, regułach, transformacjach historycznych? Cóż to za lęk każe wam szukać, ponad wszystkimi granicami, rozłamami, wstrząsami i zakresami, wielkiego historyczno-transcendentalnego przeznaczenia Zachodu?

Sądzę, iż odpowiedź na to pytanie może być tylko polityczna. Wstrzymajmy się z nią na razie. Być może trzeba będzie wkrótce do niej powrócić na innej płaszczyźnie.

Książka ta została napisana jedynie w celu usunięcia kilku trudności wstępnych. Wiem równie dobrze jak ktoś inny, jak dalece „niewdzięczne” — w ścisłym znaczeniu słowa — mogą być badania, o których mówię, i które podjąłem już przed dziesięciu laty. Wiem, jakim zgrzytem może być analiza dyskursów wychodząca nie od spokojnej, cichej i intymnej świadomości, ale od niejasnego zespołu anonimowych reguł. Wiem, jak niemiło jest ujawniać granice i konieczności praktyki tam, gdzie przyzwyczajono się dostrzegać najzupełniej przejrzyste pole działania geniuszu i wolności. Wiem, jak prowokujące jest traktowanie jako splotu transformacji owej historii dyskursów, którą dotychczas ożywiały uspokajające metamorfozy życia lub intencjonalna ciągłość miniońego. Wiem wreszcie, jak może być nieznośne -*■ zważywszy, że


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Magazyn62301 319 KONCESJE — KONCESJE CUDZOZIEMSKIE W CHINACH elektryczną oraz czy nie będą narus
169 4 Młodzież trudna na katechezie 169 odebrania uczniowi prawa do uczestniczenia w katechezie ozna
CCF20091122033 i społecznej. Zgodnie z tą filozofią nie jest ważne to, czy jednostka wierzy w wyższ
SNB14106 temu warunki.12 Wynika stąd nauka, że nie zawsze jednostka ludzka o ponadprzeciętnych uzdol
IMGx11 153 Które przedmioty sprawiają mu trudności Czy nie sprawia trudności ........... Ile czasu d
CCF20090523054 tif KARL R. POPPER Oczywiście nie zaproponowałem owego rozróżnienia problemów, które
CCF20090701026 50 E. Cassirer ~ O teorii względności Einsteina nej jedności pomiaru. Jak widać nie
CCF20090702038 76 Przerwanie immanencji Czy zatem nasza analiza nie powinna wyjść poza literę Husse
CCF20090702069 138 Idea Boga czy ekstrawersja, jeśli nie taką odpowiedzialność za Innego, która nie
CCF20090702074 148 Idea Boga A przecież w Pańskiej myśli są to relacje całkiem różne. Czy nie wymag
CCF20090704016 34 Część I nic, czy się je zada czy nie, nie zmienia w niczym ruchu gwiazd, ani bieg
CCF20090704107 218 Część II czy są natury czysto fizjologicznej, nie ma w tej chwili dla mnie znacz
CCF20090811041 Część II - Rozdział I. Jego życie 131 nęła przede mną, zimna i naga, nie dbając o to
CCF20081129047 które byłyby możliwe ( i których nieobecności nic nie uzasadnia na poziomie właściwy
CCF20081129057 ne i prawidłowo zbudowane, czy akt językowy jest zgodny z wymogami i czy istotnie mi
CCF20081206056 które ujęto wspólną nazwą ..ukryty program". Ukryty program to nie-sformulowane
CCF20081206058 stępowania? Zastanów się nad wartością tych dyrektyw - zobacz, czy nie jest tak. że

więcej podobnych podstron