154 Filozofia sztuki czy teoria estetyczna
Newman), również nie unika jednoznacznie możliwości metafizycznego odniesienia, mimo iż Lyotard usilnie chce temu zapobiec, w związku z czym jego próbę należy potraktować szczególnie poważnie1. W jaki przeto sposób usiłował Lyotard bronić się przed metafizycznym odniesieniem?
Przez to, że ściśle oddziela wydarzenie wzniosłej epifanii, które wyjaśnia za pomocą Newmanowskicj kategorii „Now", od tego, co rozumie się przez pojęcie „chwili obecnej” usiłującej „utrzymać się między przyszłością i przeszłością"2. Takie „now"/Teraz jako „ekstaza” cza-sowości ma być kontrolowane przez świadomość. „Teraz” nowoczesnej estetycznej wzniosłości natomiast jest tym, co „świadomość wytrąca z równowagi"3 Takim unikaniem metafizycznego odniesienia Lyotard powtarza zrazu tylko, nie wymieniając nazwiska, Nietzsche-ańską definicję utraty świadomości w akcie dionizyj-skim i precyzuje ten mentalny stan przez wskazanie na czystą uprzedniość „Że" coś się dzieje, co z kolei Andre Breton w Pierwszym manifeście surrealizmu (1924) przedstawił jako tajemnicę nieprzewidzianego zjawiska: to, co wzniosłe, jako coś nieokreślonego (das Unbestimmte). Jak dotąd, ujdzie, choć wiaściwie myślowo nie posunęliśmy się dalej. Tam jednak, gdzie Lyotard rozwija to, co estetycznie nieokreślone, wkrada się jakby metafizyczne odniesienie4, mianowicie w em-fatycznie projekcyjnym charakterze jego pojęcia wzniosłości, zamiarze przedstawiania tego, co nieprzedsta-wialne, nie kryje się odniesienie ściśle estetyczne, ale kulturo-krytyczno-filozoficzne. Jego teza: „Należy rozbroić to, co nazywamy myśleniem", odsłania zamysł ideologiczny, który wdaśnie odnosi się negatywnie do uniwersalistyczno-metafizycznej tradycji i tym samym wikła się w to, czemu chce ujść. W rozmowie z Lyotar-dem Christine Pries wyostrza ten aspekt projektu, pytając, czy Lyotard domaga się, by sztuka „dawała świadectwo obecności (Prasenz)”, co byłoby przecież jakością „normatywną”5. W toku rozmowy pyta też, w jakiej mierze Lyotard ma przed oczami „ideę sprawiedliwości", co by cofało go do „przednowoczesnej" teologii6. W Lyotardowskim odwróceniu lub zwrocie wzniosłego wyobrażenia o wydarzeniu, „w któiym nic się nie dzieje”, t kwi ponadto możliwość teleologiczna, jaką dostatecznie objaśnia zdanie:
„[...] że nic się nie dzieje, że nic nie idzie dalej, że brakuje słów, kolorów, form, tonów, że to zdanie będzie ostatnim, że chleb nic jest powszedni. Ta nędza oczekuje malarza, gdy ma do czynienia z plastyczną (bildnerisch) powierzchnią, muzyka — gdy znajdzie się przed surface sonore, myśliciela — w obliczu pustyni myślenia itp. Nie tylko przed białym ekranem lub białą stroną, u «początku» dzieła, ale za każdym razem, gdy coś każe na siebie czekać, przed każdym znakiem zapytania, przed każdym co teraz?'7
Lyotard konotuje „zdarzenie” oczekiwania na to. co się nie zdarza, zawsze z filozoficznie konotowanymi afektami egzystencji8, ale równocześnie dystansuje się od ontologizowania „problemu estetycznego"9. Ta dwuznaczność poświadcza, że „teoria estetyczna" wciąż jeszcze nie mogła się u niego uwolnić od zainteresowania właściwego dla „filozofii sztuki". Tylko dlatego może on potwierdzać „powinowactwo między sztuką i filozofią"10. Zapewne negacja uniwersalnego aspektu jest dla niego jako filozofa czymś nie do pomyślenia w tym sensie, w jakim można by także wobec patosu
Jean Franęois Lyotard, Das Erhabene und die Auantgarde. _Mer-kiir- 424 (1984). s. 151-164.
Tamże. s. 152.
Tamże.
Por. w tym kontekście także: W. Welsch. Adornos Asthetik..., s. 207.
J. F. Lyotard, Das Undarstellbare— Widerdas Vergesscn. w: Das Erhabene (cyt. w przypisie 34). s. 323.
Tamże. s. 327.
J. F. Lyotard, Das Erhabene und die Auantgarde, s. 153.
Tamże, oraz tenże, Das Undarstellbare.... w: Das Erhabene. s. 328.
Tamże.
Tamże, s. 334.