III - Filozoficzna koncepcja prawdy a teoria względności 57
Nowożytna nauka przezwyciężyła wątpliwości sceptycyzmu dotyczące możliwości wiedzy, nie poprzez podważenie ich treści, lecz poprzez wyciągnięcie z nich całkowicie odmiennych, a nawet logicznie sprzecznych z nimi wniosków. Dokonała ona także redukcji tego, co naiwny obraz świata uważał za stałe i absolutne „własności” rzeczy do systemu czystych relacji. „Gdy idzie o własności przedmiotów świata zewnętrznego” - czytamy w Handbuch derphysiologischen Optik Hełmholtza - łatwo zauważyć, że wszelkie własności, które możemy im przypisać, oznaczają tylko skutek, jaki wywierają one albo na nasze zmysły, albo na inne obiekty przyrody. Kolor, dźwięk, smak, zapach, temperatura, gładkość, stałość należą do pierwszej klasy; oznaczają skutki oddziaływania na nasze organy zmysłowe. Również własności chemiczne odnoszą się do reakcji, to znaczy skutków, jakie wywierają badane ciała na inne. Tak samo jest z innymi fizycznymi własnościami ciał, optycznymi, elektrycznymi, magnetycznymi. Wszędzie mamy do czynienia z wzajemnymi odniesieniami rozmaitych ciał, z wzajemnymi skutkami, które zależą od wywieranej na siebie przez rozmaite ciała wzajemnie siły [...] Wynika z tego faktycznie, że właściwości przedmiotów przyrody, wbrew swej nazwie nie oznaczają niczego właściwego temu szczególnemu obiektowi i niczego dla niego samego, lecz zawsze relacje do drugiego przedmiotu (włączając nasze organy zmysłowe). Rodzaj skutku musi naturalnie zawsze zależeć od specyfiki tak ciała wywierającego skutek jak i ciała, na które skutek jest wywierany. [...] Pytanie czy cynober jest rzeczywiście czerwony, tak jak to widać, czy jest to tylko iluzja zmysłów, jest zatem pozbawione sensu. Doznanie czerwieni jest normalną reakcją normalnie zbudowanych oczu na światło odbite od cynobru. Daltonista będzie widział cynober czarny bądź ciemnoszary; to także jest poprawna reakcja jego w szczególny sposób zbudowanych oczu [...]. Same w sobie, jedne doznanie nie jest bardziej prawdziwe czy fałszywe niż inne [...]” (30, s. 588 i nast.). Stary sceptycki „trop”, argument rcpóę xi z całą ostrością ponownie staje przed nami we wszystkich tych rozróżnieniach. Ale zrzeczenie się absolutności rzeczy nie pociąga już za sobą zrzeczenia się obiektywności poznania. Bowiem prawdziwie obiektywnym elementem współczesnego przyrodoznawstwa są nie tyle rzeczy, co prawa. Zmiany elementów doświadczenia oraz fakt, że żaden z nich nie jest dany w sobie, lecz zawsze w odniesieniu do jakiegoś innego, nie dają powodu, by wątpić w możliwość obiektywnie-prawdziwego poznania, o ile prawa ustalają właśnie te odniesienia. Stałość i absolutność tych elementów jest poświęcona na rzecz niezmienności i konieczności praw. Jeżeli uzyskaliśmy te drugie, nie potrzebujemy już tych pierwszych. Bowiem zarzut sceptycyzmu, że nigdy nie poznamy absolutnych własności rzeczy nauka odpiera poprzez takie zdefiniowanie pojęcia własności, które zawiera w sobie pojęcie relacji. Wątpliwości są przezwyciężone poprzez ich przelicytowanie. Kiedy jest jasne, że „niebieski” nie znaczy zupełnie nic poza odniesieniem do widzącego oka, że „ciężki” nie znaczy nic poza stosunkiem wzajemnego przyspieszenia i że ogólnie wszelkie „posiadanie” własności może być ujęte czysto i w pełni jako „bycie-w-relacji” elementów doświadczenia, wówczas traci sens tęsknota za ujęciem ostatecznie absolutnych jakości rzeczy, której fundamenty skrycie położył sceptycyzm. Sceptycyzm został obalony nie dzięki pokazaniu sposobu możliwego zadośćuczynienia jego wymaganiom, lecz dzięki przejrzeniu i tym samym pokazanie nieskuteczności dogmatycznej zawartości samych tych wymagań.
W tej przemianie ogólnego ideału poznania mają swój udział zarówno nowożytna nauka, jak i logika; rozwój jednej pozostaje w ścisłym związku z rozwojem drugiej. Logika starożytna zasadza się w zupełności na relacji „podmiotu” i „predykatu”, na stosunku danego pojęcia do jego także danych i ostatecznych własności. Próbuje ona ostatecznie ująć absolutne i istotne własności absolutnej samoistnej substancji. W przeciwieństwie do tego, współczesna logika w trakcie swego rozwoju, zbliża się coraz bardziej do porzucenia tego ideału i zastąpienia go czystą teorią formy i relacji. Na prawach tych form, które w żadnym wypadku nie sprowadzają się do zwykłego stosunku subsumcji, lecz zawierają wszelkie rozmaite możliwe rodzaje relacyjnego ustanawiania i powiązania elementów myśli, opiera się możliwość wszelkiej okreśłoności pomyślanej treści. Tutaj jednak wątpliwości muszą natychmiast nabrać nowego, głębszego sensu. Jeżeli poznanie rzeczy jest samo w sobie rozumiane jako poznanie praw, i jeżeli usiłuje się ugruntować to pierwsze na tym drugim oraz zabezpieczyć je przed atakami sceptycyzmu - co wówczas zagwarantuje obiektywność, prawdę i uniwersalność poznania praw? Czy w ogóle możemy poznać prawa w sensie ścisłym, czy też wszystko, co możemy uzyskać sprowadza się w najlepszym wypadku do wiedzy o poszczególnych przypadkach? Jak widać na podstawie współczesnego pojęcia prawa problem sceptycyzmu jest tutaj odwrócony. Tym, co kłopotało starożytnego sceptyka, który wychodził od substancji rzeczy, była nieograniczona relatywność wszystkich zjawisk; był fakt, że zjawiska nie chciały zachowywać stałych indywidualnych danych, ale ciągle były redukowane