138 Filozofia sztuki czy teoria estetyczna
nym liście z 23 sieipnia 1794 roku, w przeciwstawieniu do Goethego strategicznie określa ostateczną ważność swego uniwersalistycznego stanowiska w ujmowaniu także mowy estetycznej (tzn. nie tylko w odniesieniu do genezy procesu twórczego) w taki sposób, że wszystkie ustępstwa na rzecz tego. co przed teoretyczne w sztuce, poczynione w pierwszej części listu, ponownie wycofuje w suchej rozsądkowej formule, przekazanej nam przez Goethego: „To nie jest doświadczenie, to jest idea". Argumentacja Schillera jako twórcy najbardziej wpływowej teorii estetycznej przed Goethem antycypuje in rutce późniejsze racjonalistyczne taktyki, choćby Jurgena Habermasa, który nie przypadkiem Schillera, a nie Goethego, wzywa na świadka swego „filozoficznego", tzn. nic estetycznego „dyskursu moderny": Ustępstwa w obszarze indywidualnej wolności są ponownie odbierane w obszarze odpowiedzialnej konieczności. Elegijna forma mowy u Goethego nie dopuszcza jednak historiozoficznej redukcji: Dominująca atmosfera melancholii, struktura sposobu mówienia, która wszelkie aktywne zachowania przenosi do wspomnień, jest właśnie rozwiązaniem historiozoficzno-utopijnego motywu. W jedynym przypadku, kiedy bohater wychodzi poza tę wspomnianą mowę, transformującą wszystko w elegię rozstania, dochodzi do katastrofy. Nie polega ona, jak sądzi związana z Goethem filologia, na nie rozwiązanym konflikcie między uroszczeniami dworu, świata politycznego i aspiracjami poety — co znów oznacza redukcję do uniwersalistycznego, ideologicznego modelu alternatywy — ale polega ona na tym. że sama ezoteryczna forma języka Goethego nie pozwala na taką ucieczkę w aktywizm. Nietzsche, bodaj najwnikliwszy czytelnik Goethego w XIX wieku, notował:
„Boleśnie WTzynające się i nurtujące przekonanie, że konieczna pożegnać się, w zupełności wypowiedziało się w nastroju Tassa: ponad nim, tym -spotęgowanym Werterem* unosi się przedsmak czegoś gorszego niż śmierć, jak gdyby ktoś mówił do siebie *teraz już wszystko skończone* — po tym pożegnaniu; jakże żyć dalej i nie oszaleć!"1
Jeśli przyjmiemy, że od Baudelaire’a i Flauberta po Hofmannsthala, Prousta, Rilkego i Waltera Benjamina motyw rozstania głęboko wniknął w język nowoczesnej literatury, to zrozumiemy lepiej, co wydarza się w naszym własnym przykładzie: Możemy obserwować, o ile język, który właściwie stał się możliwy dzięki normie myślenia w danej epoce, nagle przestaje być poprzez tę normę zrozumiały. 1 jeszcze coś: Jak język literacki — a w tym znaczeniu językiem literackim można nazwać tylko język Goethego, nie Schillera — wyraźnie stawia opór najbliższemu mu schematowi ideologicznemu. Poezja — czego nie sposób tutaj szczegółowo uzasadnić — stała się pierwszym oponentem historii filozofii, dużo wcześniej nim ją też objęto naukowo-teoretycznym dyskursem. Paradygmat Goethego prefiguruje to, co ostro wystąpiło u Kleista, Baudelaire’a, u autorów klasycznej moderny. Owo wskazanie na ostentacyjnie podkreślaną opozycję między konstmktem myślowym i poetycką imaginacją nie opisuje jeszcze konkretnie dylematu estetyki, ale ten opis przygotowuje.
Drugi scenariusz: Różnica między teorią estetyczną Friedricha Schlegla i filozofią sztuki Schellinga.
Filozofia sztuki F. W. J. Schellinga (1802/1803), zwłaszcza zaś jego autorstwu przypisywany Najstarszy systemowy program niemieckiego idealizmu (1796 / 1797) uchodziły i nadal uchodzą za reprezentatywną wczesnoromantyczną próbę zapewnienia sztuce najwyższego miejsca w hierarchii ducha: Napisano tam, w pełnej opozycji do tego. co Hegel zadekretował we Wprowadzeniu do Estetyki:
„Jestem więc przekonany, że najwyższy akt rozumu, akt, w którym obejmuje on wszystkie idee, jest aktem estetycznym. i że prawda i dobro złączone są więzami pokrewieństwa jedynie w pięknie. Filozof właśnie powinien być obda-
Fryderyk Nietzsche, Ludzkie, arcyluclzkie cz. II. tłum. Konrad Drzewiecki, Warszawa 1909. s. 144.