ANDREAS WITTEL W STRONĘ SIECIOWEGO USPOŁECZNIENIA. 151
Po trzecie, termin „wirtualność” jest błędny, ponieważ sugeruje podwojenie rzeczywistości. Granica oddzielająca tak zwany świat wirtualny i rzeczywisty w ostatnich kilku latach silnie wpłynęła na debatę o cyberprzestrzeni i mediach interaktywnych. Virilio (1995) twierdzi na przykład, że obecnie stawiamy czoła „fundamentalnej utracie orientacji... W realności i wirtu-alności odbywa się powielenie rzeczywistości zmysłowej”. W odróżnieniu od tego poglądu, chciałbym zaproponować perspektywę, która nie oddziela świata wirtualnego czy Online, od świata rzeczywistego czy offłine. W kategoriach teoretycznych, nacisk na wirtualność jest problematyczny ponieważ wskazuje istnienie rzeczywistości realnej, rzeczywistości niezapośredniczo-nej. Badania empiryczne przekonują natomiast, że mailowanie, czatowanie, surfowanie oraz inne interaktywne praktyki są, dla wykonujących je ludzi, doświadczeniami jak najbardziej rzeczywistymi (Miller, Slater, 2000). Nie zamierzam twierdzić, że nie istnieją żadne podstawowe różnice miedzy uspołecznieniem Online a kontaktem face-to-face. Wystarczy wspomnieć najbardziej istotną różnicę, polegającą na tym, że w każdej komunikacji Online brakuje wspólnego i zarazem wzajemnego postrzegania kontekstu. Kontakt Online nie podlega egzogennej (zewnętrznej) czy kontekstualnej struktura-cji. Strukturacja za każdym razem musi być wytwarzana cndogenicznie (wewnętrznie) przez uczestników. Niniejsze różnice nie usprawiedliwiają jednak perspektywy teoretycznej, która oddziela rzeczywistość od rzeczywistości wirtualnej, dokonując w ten sposób podwojenie świata.
Dwie następne koncepcje są znacznie lepiej podbudowane, a przy tym o wiele bardziej przekonywujące od idei konstrukcji wspólnot wirtualnych, rodem ze społecznego science-Jiction.
Richard Sennett jest prawdopodobnie jednym z najważniejszych komentatorów upadku długotrwałych, ugruntowanych i głębokich więzi. W swej ostatniej książce skupia się na przekształceniach organizacji pracy, w szczególności zaś na konsekwencjach, jakie wypływają dla ludzi z jej nowego porządku (por. Sennet, 2006). Najważniejsze z pytań, jakie stawia brzmią: w jaki sposób ludzie są w stanie wytworzyć znaczenie i tożsamość pod wpływem wzmożonej elastyczności oraz ryzyka? W jaki sposób mogą podtrzymywać trwałe i pewne relacje oraz jak w nastawionym na zmianę i piętnującym rutynę środowisku pracy mogą stworzyć długotrwałą narrację? Ogólnie rzecz biorąc, Sennett dowodzi, że zastąpienie czasu linearnego czasem odcinkowym (np. krótkotrwałe projekty lub kontrakty) prowadzi do serii zaników: utraty zaufania między współpracownikami, utraty zaangażowania w stosunku do realizowanych zadań oraz utraty lojalności wobec własnej organizacji. Zakrawa na ironię, że w epoce pracy zespołowej i kultury korporacyjnej nie zauważamy żadnego umocnienia więzi między pracownikami, a wręcz ich osłabienie. Jak wskazuje Sennett, nieformalne zaufanie wymaga czasu.
Kolejną cechą krótkoterminowej ekonomii jest elastyczność, dająca przyzwolenie dla fragmentacji i wytwarzająca brak zaczepienia wobec pracy i innych ludzi. Networking zdaje się być znacznie ważniejszy niż umiejętność uchwycenia problemu i rozwiązania go. W takim samym stopniu dotyczy to ludzi słabo identyfikujących się ze swoja pracą, jak i tych lepiej zmotywowanych. Najbardziej efektywni pracownicy doskonalą „wszelkiego rodzaju umiejętności, dzięki którym nic się do ciebie nie przyczepi" (Sennett, 2006: 103). Elastyczność wywiera także wpływ na lojalność wobec firmy. Gdy pracow-