ANDREAS WITTEL W STRONĘ SIECIOWEGO USPOŁECZNIENIA. 155
tym mniej czasu można poświęcić każdemu z nich. Weźmy przykład z moich własnych badań. W lutym 2001 roku brałem udział w odbywającej się w Nowym Jorku, trzydniowej konferencji na temat nowych mediów, w której oprócz mnie uczestniczyło około tysiąca osób. Pod koniec ostatniego dnia zapytałem jednego z uczestników ile nowych kontaktów nawiązał od rana. Odpowiedział: „Niezbyt wiele. Dzisiaj byłem kiepskim nctworkerem. Dostałem około trzydziestu wizytówek.” Powyższy cytat jest odkrywczy nie tylko pod względem jednodniowej liczby uzyskanych kontaktów — według mego rozmówcy stanowiącej słaby wynik. Jest także znaczący pod innym względem: umożliwia powiązanie — lub raczej: zredukowanie — kontaktów społecznych do wymiany wizytówek. Podczas tej samej konferencji, inny z jej uczestników wyjaśniał, dlaczego był skłonny wnieść opłatę konferencyjną:
W Nowym Jorku wspaniałe jest to, że wielu ludzi zna się nawzajem, pomaga sobie, przedstawia innym, tworząc wielką sieć. Uczestnicząc w tego typu wydarzeniach nie pozwalasz o sobie zapomnieć. Nowy Jork jest mały, lecz jednocześnie bardzo duży. Ciężko kogoś spotkać, nawet gdy mieszkacie obok siebie i w rezultacie, w pewien sposób traci się kontakt. A więc te spotkania i konferencje są dla mnie okazją, żeby się pokazać, zobaczyć ponownie z innymi ludźmi, przywitać się, pozostać w ich pamięci.
Dwuminutowe rozmowy w rodzaju „jak się masz”, czy „co u ciebie słychać” to zazwyczaj wszystko, czego trzeba.
Bauman umieszcza to zjawisko w szerszym kontekście:
W dzisiejszych czasach wszystko zdaje się sprzysięgać przeciwko odległym celom, planom na całe życie, trwałemu zaangażowaniu, wiecznym przyjaźniom, niewzruszonym tożsamościom. Nie można wiązać długotrwałych nadziei z jedną tylko pracą, zawodem, nawet umiejętnością; można śmiało założyć, że przed upływem długiego czasu pożądane dziś umiejętności nie będą nikomu potrzebne. .. nie można także spoglądać w przyszłość, związaną z partnerstwem oraz rodziną: w dobie „miłości współbieżnej”, poczucie wspólnoty nie trwa dłużej niż uczucie satysfakcji jednego z partnerów, zaangażowanie od samego początku istnieje „do odwołania”, a dzisiejsze przywiązanie do kogoś może jedynie zintensyfikować jutrzejsze frustracje (1996: 51-52).
Według Lasha (2002), „informacja jest sprzężona z czasem i przestrzenią. Nie rości sobie praw do powszechności, lecz jest zawarta w bezpośrednio w szczególe. Informacja kurczy lub też kompresuje meta narracje do jednego punktu, sygnału, zaledwie kawałka czasu”. Sieciowe uspołecznienie odtwarza tę różnicę między narracją a informacją na poziomie mikrosocjologicznym. Nie jest zakorzenione we wspólnej i podzielanej historii. W konsekwencji owej utraty wspólnej biografii, podmioty nie mogą polegać na wspólnej narracji i doświadczeniu. Właśnie dlatego Sennett (2006) obserwuje erozję trwa-