LXXIV MECHANIZM BUDOWY ŚWIATA PRZEDSTAWIONEGO
ścisłości»” w tym zakresie szeroko pisała w swej monografii Chłopów Maria Rzeuska1. Badaczka ta zresztą rozszerzyła krąg swych rozważań na wymienione w Chłopach z nazwy łącznie 23 wsie i przysiółki leżące jakoby w bezpośrednim sąsiedztwie Lipiec. Mimo iż wsie takie rzeczywiście istnieją na mapie Polski, rozrzucone są jednak na przestrzeni kilku dawnych powiatów leżących na pograniczu ziemi łowickiej i Mazowsza, w odległości od siebie dochodzącej nawet do 90 km! O czym świadczą te stwierdzenia? Chyba tylko o jednym: że próżno szukać na mapie Polski powieściowych Lipiec. Zbieżność nazw między powieściową wsią a wsią realnie istniejącą niczego jeszcze nie dowodzi. Każda z tych dwóch wsi posiada swój własny byt, nie sposób też stawiać znaku równości między nimi.
Lipce powieściowe posiadają oczywiście swoją topografię. Na pozór sprawa wygląda bardzo prosto: więś położoną jgst., W kotlinie, wokół rozciągającego się pośrodku niej stawu. Posiada typową dla wsi polskich zabudowę szeregową. Jej centralnym punktem jest kościół. Tuż obok kościoła stoi karczma. Na drugim końcu wsi znajduje się młyn z tartakiem, a także kuźnia. Gdzieś w pobliżu jest cmentarz. Między tymi punktami rozłożyła się właściwa wieś — kilkadziesiąt chałup. Jednym słowem, ład tu i porządek! A jednak! Wcale niełatwo odnaleźć się w tych Lincach Okazuip fję. że/autor nie wykazał najmniejszej dbałości o realistyczną topografię terenu, na którymi" umieścił akcję. W rezultacie nie sposób nakreślić planu sytuacyjnego Lipiec. Raz po raz dowiadujemy się bowiem, że dom, który wcześniej już gdzieś został zlokalizowany, znajduje się na drugim końcu wsi, że droga, która wiodła w tym kierunku, biegnie teraz w innym. Pisarz bezustannie odwołuje się do poszczególnych elementów wiejskiego pejzażu; pisze o zagrodach, to znów o kościele, karczmie itd. Ten zabieg sprawia, że czytelnik istotnie ma wrażenie obecności wsi na kartach powieści. W rzeczy-wlslości nie .jest to jednak wieś konkretna, ale coś, co można bl InhyTriazwać kompleksem typowych dla wsLpolskiej z XIX w.
• i- ni. ni. .w składowych: w /mia nkowanych-wyżej-zagród, kościo'-lii młyna.:. Prożno szukać w tym kompleksie ściśle ustalonego plnnii lopograficznego^Próżno szukać dlatego, że autor wcale nic zadbał o ukształtowanie w swej powieści „przestrzeni fizycznej'’2, On nie tworzył Lipiec realnych, portretu wsi z tej czy Innej okolicy. On tworzył wieś w ogóle, swoistą syntezę wsi polskiej. Jego Lipce to wieś, w której odnaleźć się może nieled-wie każda wioska polska z II połowy XIX w., choć żadnej / nich nie jest ona wierną fotografią. Lipce powieściowe to przestrzeń jedyna w swoim rodzaju. Wbrew pozorom wcale nie jest to zabita deskami dziura. Przeciwnie, to serce całej wiejskiej Polski, która rozciąga się na tysiącach kilometrów wokół nich, symbol świata wiejskiego w ogóle, uniwersalnego.
l ipce powieściowe zostały wyraźnie wyodrębnione z okolicy. Wspomnieliśmy wyżej, żę/umieszczone zostały na dnie kotliny, mul brzegiem rzeczki-młynówki i stawu./Od pierwszych stronic pi •wieści pisarz podkreśla owo wyodrębnienie wsi ze świata. Przypomnijmy: w scenie pierwszej utworu przyglądający się orce pola ksiądz pleban spotyka się ze starą żebraczką, Agatą. Biedna staruszka wychodzi ze wsi „we świat”, „do ludzi”. Zakreśla przy tym kijaszkiem „łuk od wschodu do zachodu”. A zatem: gdzieś tam daleko, poza Lipcami, rozciąga się świat. A tu? Tu są Lipce. Znamienne, że z chwilą, gdy Agata żegna się z Lipcami, iny je właśnie witamy. Przekraczamy ich granicę. Prowadzi nas do nich ksiądz. Wraz z nim, ze zbocza pagórka, gdzieś właśnie od owej granicy, spoglądamy na rozciągnięte wokół całej kotliny szare pola tworzące „niby olbrzymią misę o modrych wrębach lasów”, na tę kotlinę
M. Rzeuska, „Chłopi” Reymonta, jw., s. 33 passim.
’ |>or.: M. Porębski, O wielości przestrzeni [w:] Przestrzeń i literatura. Studia pod red. M. Głowińskiego i A. Okopień-Sławińskiej, Wrocław 1978, s. 23—32.