LXXVIU MECHANIZM BUDOWY ŚWIATA PRZEDSTAWIONEGO
granic wsi. Ib pożegnaliśmy Agatę, tu ją zresztą powitamy wiosenną porą. Przy granicznych kopcach, do których corocznie odbywa się w dni krzyżowe procesja, następuje spotkanie kobiet i dzieci lipeckich z powracającymi z więzienia mężami i ojcami. Do granic wsi wywożą lipczaki w końcowych partiach powieści nieszczęśliwą Jagusię. Ib, na granicy, żegna młodych uciekający „w świat” Rocbo...
Zamknięty w ściśle zakreślonych granicach świat Lipiec interesuje narratora i nas. Poznajemy rozciągające się wokół wsi pola, na których pracują lipczaki, odwiedzamy kościół, karczmę, młyn, plebanię, kuźnię, cmentarz. Dwukrotnie, wraz z mieszkańcami Lipiec, podążamy do pobliskiego Tymowa: na jarmark i na sesję sądu gminnego. Za trzecim razem towarzyszymy w wyprawie do Tymowa tylko samym mężczyznom: na zebranie w sprawie szkoły gminnej. Raz jeden wyprawiamy się do leżącego gdzieś niedaleko Podlesia: do folwarku, gdzie osiedli chwilowo koloniści niemieccy. Przyglądamy się także bójce mieszkańców Lipiec z drwalami i parobkami dworskimi na porębie leśnej. Wyprawy te nie burzą jednak przyjętego planu pisarza: zajęcia się wyodrębnioną ze świata wsią Lipce. Każda z tych wypraw uzasadniona została nadrzędnym interesem artystycznym: przedstawienia całego kompleksu wsi polskiej z II połowy XIX w., łącznie z instytucją sądu, gminy, z dorocznym jarmarkiem, z utrwalonym od stuleci w pejzażu wsi polskiej pańskim folwarkiem. W wyodrębnionej ze świata, zamkniętej granicami wsi toczy się życie. Poznajemy wszystkie bodaj tajniki życia zamieszkującej ją społeczności. Wszystkie, z wyjątkiem jednej: sfery życia rodzinnego. Aby zgłębić także i tę sferę pisarz dokonuje kolejnego zabiegu: wyodrębnia ze wsi jedną zagrodę. Z przestrzeni symboli zznie obejmującej wszystkie elementy składowe pejzażu wiejskiego wyodrębnia kolejną przestrzeń: dom Bory nów. I ta przestrzeń odcięta jest od reszty świata granicą: opłotkami. Na tej przestrzeni zgromadził autor HMzystkie składowe elementy chłopskiej zagrody: dom, stodołę,
stajnię, oborę. Tb poznajemy wystrój izb, zawartość komory, tu bywamy w sadzie i na podwórku. Pisarz nie skąpi informacji o tym mikroskopijnym świecie, w którym rodzina Borynów przeżywa radości i smutki, wesele i tragedię. Jeśli wyodrębnione z całego świata Lipce odsłaniają tajemnice życia społeczności wiejskiej, to z kolei wyodrębniona z Lipiec zagroda Borynów ukazuje tajemnice życia rodziny chłopskiej. Przekraczając granice wsi Lipce wchodzimy w krąg spraw, którymi żyje cała społeczność chłopska. Wchodząc do domu Borynów spotykamy się oko w oko ze sprawami, którymi żyje każda bodaj chłopska rodzina, choć każda z nich stara się sprawy te ukryć przed sąsiadami. Tak jak robią to Borynowie.
Znamienne, że autor nie prowadzi nas do żadnej innej wsi w okolicy, choć padają nazwy ponad dwudziestu. Nie odwiedzamy także żadnych dalszych okolic. Wiemy, że do Warszawy jeździ Kozłowa po dzieci z sierocińca. W Warszawie pobiera nauki Jasio kleryk. Tam także studiował medycynę syn młynarza; niestety, trafił do Cytadeli. Warszawa to niewątpliwie ziemia obca, a zatem także i groźna. Dalej, gdzieś „za Warszawą”, rozciąga się obszar coraz bardziej tajemniczy, niepewny. Oto dowiadujemy się, że niektórzy wyprawiają się gdzieś do Prus, a nawet do Ameryki. Tu i tam można się podobno nieźle urządzić, można jednak i „skąpiec”. Jeszcze większym lękiem napawa nazwa Sybiru. Leży gdzieś daleko, na krańcach ziemi. A przecież ponurym cieniem kładzie się na kartach powieści. Tam lata całe spędził zdziwaczały teraz pan Jacek. Tam także trafić może Antek Boryna. To ziemia przeklęta, wroga.
Nasuwa się pytanie: w czym tkwi tajemnica Lipiec? Dlaczego ta wieś, tak zwyczajna, tak typowa, stała się nieoczekiwanie „sercem wiejskiej Polski”? Sądzimy, że pośrednią odpowiedź na te pytania daje analiza roli i funkcji przestrzeni w religii, jakiej w latach dwudziestych dokonał znany polski socjolog, Stefan Czarnowski. W r. 1925 wygłosił on na IV Międzynarodowym Kongresie Historii Religii w Paryżu referat.