LXVIII MECHANIZM BUDOWY ŚWIATA PRZEDSTAWIONEGO
wym, występowanie typowej dla gwary para taksy, a wreszcie brak jakiejkolwiek „eksklamacji podziwu czy lirycznego utożsamienia z podawanym zjawiskiem”1 — oto zdaniem K. Wyki przesłanki pozwalające nazwać występującego tu opowiadacza „wsiowym gadułą”.
Na dobrą sprawę można byłoby przyznać rację badaczowi. Istotnie, przywołane wyżej trzy fragmenty narracji różnią się wyraźnie między sobą. Rzecz w tym jednak, że swoje obserwacje Wyka zamknął w stwierdzeniach zbyt kategorycznych. Bliższa bowiem analiza zarówno przywołanych tu tekstów, jak i wielu innych, przekonuje, że/nigdy bodaj trzy wymienione wyżej odmiany narracji nie występują w postaci czystej!. W każdej z nich pobrzmiewa jakieś echo narracji innego typu. W wypadku pierwszym: opisu powrotu chłopów z lasu, dokonanego, jak twierdzi badacz, przez realistycznego obserwatora, będą to wtręty gwarowe, np.: „jaki taki”, „zaczęli opowiadać sobie różności, a przechwalać się”, „ktoś znów krzykał”. Nie inaczej jest i w wypowiedzi młodopolskiego stylizatora, o czym świadczą „pokrzyki”, „przyśpiewki”, „ptaszków piukanie”. Z kolei w wypowiedzi wsiowego gaduły, bez wątpienia najczystszej gatunkowo, znajdziemy uwagę o dziadach, którzy „prosto z błocka żebrali lękliwie”. Czego dowodzi ów brak czystych odmian narracji? Chyba tylko tego, że wbrew twierdzeniu Wyki nie mamy w Chłopach trzech różnych narratorów, lecz/jednego, który raz po raz zmienia tylko perspektywę swego opisu, bądź to występując z zewnątrz tworzonego przez siebie świata, to znów wkraczając doń./Raz spogląda na Lipce i ich mieszkańców tak, jakby to czynił niezaangażowany w sprawy tej wsi realistyczny obserwator, to znów nieledwie jak odczuwający urodę albo i brzydotę tego świata młodopolski poeta. Żadne z tych wcieleń nie jest jednak ostateczne, pełne. Bo takim być nie mogło. Pojawienie się trzech odrębnych narratorów prowadziłoby nie-i bylinie do rozdarcia organicznie sformowanej całości, jaką są i lilo/il, Nie ma w tej powieści trzech narratorów. To wciąż ten im jeden o po wi a dacz, wchodzący w coraz to nową mię Nnrrutor wciąż sygnalizuje nam — przez owe obce wtręty do poszczególnych odmian narracji — że przybiera coraz to nowy koslium. Nigdzie nie utożsamia się oh jednak ze swą rolą ■ nIkowicie! Pisarz zazwyczaj podkreśla ten umowny charakter iiiiiniloia, m.in. przez wprowadzenie w jednym fragmencie opo-wltiduniii, tuż obok siebie, wszystkich trzech odmian narracji. Ulu np. fragment kończący opis pogrzebu Boryny:
Air Jagna nie wiedziała już o Bożym świecie, padła kajś w piasek I miiionIIii się takim żałosnym płaczem, jakby to na nią sypały się te 11', kle, sypkie strugi ziemi, jakby to nad nią huczały te posępne głosy • I/woltów, jakby to nad nią płakali...
A dzwony wciąż biły, jakby skarżąc się niebiosom, zaś znad świeżej mogiły lc wszystkie płacze, te szlochy i biadania też się skarżyły na dolę lllgilbliignną i na tę wieczną krzywdę człowieczą.
/,iii żęli się wnet rozchodzić z wolna, kto tam jeszcze gdziesik po ilroil/c przyklękał, kto i ten pacierz mówił za pomarłe, kto zaś jeno >i|i, błąkał wśród mogił i smutnie deliberował, a drugie ruszali ociągli-ivii ku chałupom obzierając się wyczekująco, gdyż kowal z Hanką ipinii/illi poniektórych na ten chleb żałobny, jak to zwyczajnie bywa po pm liowku.
I kiej oklepali mogiłę, a nad nią wkopali czarny krzyż, wzięli pomiędzy niebie sieroty i pociągnęli sporą gromadą poredzając z cicha, a wylatując się nad nimi, a popłakując niekiedy... (II, s. 394)
Mamy tu do czynienia z narracją przywodzącą na myśl koleino: młodopolskiego stylizatora (pierwsze dwa akapity), wsiowego gadułę (trzeci akapit), wreszcie realistycznego obserwatora (i ml ii I ni akapit). Rzecz w tym jednak, że całość ta nie rozpada nlę ml wewnątrz. W każdym bowiem fragmencie odnajdujemy sygnały wiążące je z innymi: w pierwszym akapicie będzie to wyrażenie: Jagna „padła kajś w piasek”, odwołujące się do wypowiedzi wsiowego gaduły. W wypowiedzi tegoż — w akapicie irzceim — wyraźne ślady narracji realistycznego obserwato-iii ludzie „ruszali ociągliwie ku chałupom”, „kowal z Han-
Jw., s. 126.