LXXVI MECHANIZM BUDOWY ŚWIATA PRZEDSTAWIONEGO
przez którą, jak srebrne przędziwo rozbłysłe w słońcu, migotała się w skrętach rzeka spod olch i łozin nadbrzeżnych. Wzbierała w pośrodku wsi w ogromny podłużny staw i uciekała na północ wyrwą wśród pagórków; na dnie kotliny, dokoła stawu, leżała wieś i grała w słońcu jesiennymi barwami sadów. (I, s. 8—9)
Zwróćmy uwagę, że Lipce otoczone są zewsząd pagórkami, na których rosną lasy. Pisarz raz po raz podkreśla znaczenie | pożegnaliśmy Agatę, tu ją zresztą powijamy
' wiosenną porą. Przy granicznych kopcach, do których corocznie odbywa się w dni krzyżowe procesja, następuje powitanie kobiet i dzieci lipeckich z powracającymi z więzienia mężami i ojcami, Do granic wsi wywożą lipczaki w końcowych partiach nieszczęśliwą Jagusię. Tu, na granicy, żegna młodych uciekający' „w świat” Rocho...
Zamknięty w ściśle zakreślonych granicach świat Lipiec in-tejggyj^jjgj3j(^jj^j>>|jg^Poznajemy rozciągające się woRof wsf pola, na których pracują lipczaki, odwiedzamy kościół, karczmę, młyn, plebanią, kuźnię, cmentarz. Dwukrotnie, wraz z mie-szkuńcami Lipiec, podążamy do pobliskiego Ty mowa; na jarmark i na sesję sądu gminnego. Za trzecim razem towarzyszymy w wyprawie do Tymowa tylko samym mężczyznom; na zebranie w sprawie szkoły gminnej. Raz jeden wyprawiamy się do leżącego gdzieś niedaleko Podlesia; do folwarku, gdzie osiedli chwilowo koloniści niemieccy. PrzygiąSamy^stę także bójce mieszkańców Lipiec z drwalami i parobkami dworskimi na porębie leśnej. Wyprawy te nie burzą jednak przyjętego planu pisarza: zajęcia się wyodrębnioną ze świata wsią Lipce. Każda z tych wypraw uzasadniona została nadrzędnym interesem artystycznym; przedstawienia całego kompleksu wsi polskiej z II połowy XIX w., łącznie z instytucją sądu, gminy, z dorocznym jarmarkiem, z utrwalonym od stuleci w pejzażu wsi polskiej pańskim folwarkiem. W wyodrębnionej zc świata, zamkniętej granicami wsi toczy się życic. Poznajemy wszystkie bodaj tajniki życia """zamieszkującej ją społeczności. Wszystkie, z wyjątkiem jednej:
'i* iy życia rodzinnegoyAby zgłębić także i tę sferę pisarz doko-""p kolejnego zabiegli: wyodrębnia ze wsi jedną zagrodę. f pi /ostrzeni symbolicznie obejmującej wszystkie elementy skła-: ilywo pejzażu wiejskiego wyodrębnia kolejną przestrzeń: dom 1U u v nów. 1 ta przestrzeń odcięta jest od reszty świata granicą: "1'lolkami. Na tej przestrzeni zgromadził autor wszystkie sNkła-di n\e elementy chłopskiej zagrodycjJom, stodołę, stajnię/oborę:1 1 " poznajemy wystrój izb, zawartość komory, tu bywamy w sadzu i na podwórku. Pisarz nie skąpi informacji o tym mikroskopijnym świecie, w klórym rodzina Borynów przeżywa rado^ ■"'i i smutki, wesele i tragedię/Jęśli ^ wyodrębnione. .z całego ńwinta Lipce odsłaniają tajemnice życia społeczności wiejskiej, i” / kolei wyodrębniona z Lipiec zagroda Borynów ukazuje tiljcmnice życia rodziny chłopskiej/ Przekraczając granice wsi 1 ipce wchodzimy w krąg spraw, którymi żyje cała społeczność chłopska. Wchodząc do domu Borynów spotykamy się oko w oko ze sprawami, którymi żyje każda bodaj rodzina chłopsku, choć każda z nich stara się sprawy te ukryć przed sąsiadami. Tak jak robią to Borynowie. 1
Znamienne, że autor nie prowadzi nas do żadnej innej wsi w okolicy, choć padają nazwy ponad dwudziestu. Nie odwiedzamy także żadnych dalszych okolic. Wiemy, że do Warszawy jeździ Kozłowa po dzieci z sierocińca. W Warszawie pobieraj nauki Jasio klcryk-Tam także studiował medycynę syn młynarza; niestety, trafił do Cytadeli. Warszawa to niewątpliwie zie-miu obca, a zatem także i groźna. Dalej, gdzieś „za Warszawą”, rozciąga się obszar coraz bardziej tajemniczy, niepewny. Oto dowiadujemy się, że niektórzy wyprawiają, się, gdzieś do Prus, a nawet do Ameryki*,,. Tu i tam można się podobno nieźle urządzić, mozina jednak i „skąpiec”. Jeszcze większym lękiem napawa nazwą Sybiru.,, Leży gdzieś daleko, na krańcach ziemi. A przecież ponurym cieniem kładzie się na kartach powieści, l am lata całe spędził zdziwaczały teraz pan Jacek. Tam także Indie może Antek Boryna. To ziemia przeklęta, wroga.