LXX MECHANIZM BUDOWY ŚWIATA PRZEDSTAWIONEGO
przestanki pozwalające nazwać występującego tu opowiadać za „wsiowym gadułą”.
Na dobrą sprawę można byłoby przyznać rację badaczowi. Istotnie, przywołane wyżej trzy fragmenty narracji różnią się wyraźnie między sobą. Rzecz w tym jednak, że swoje obserwacje Wyka zamknął w stwierdzeniach zbyt kategorycznych. Bliższa bowiem analiza zarówno przywołanych tu tekstów, jak i wielu innych, przekonuje, że nigdy bodaj trzy wymienione wyżej odmiany narracji nie występują w postaci czystej. W każdej z nich pobrzmiewa jakieś echo narracji innego typu. W wypadku pierwszym: opisu powrotu chłopów z lasu, dokonanego, jak twierdzi badacz, przez realistycznego obserwatora, będą to wtręty gwarowe, np.: „jaki taki”, „zaczęli opowiadać sobie różności, a przechwalać się”, „ktoś znów krzykał”. Nie inaczej jest i w wypowiedzi młodopolskiego stylizatora, o czym świadczą „pokrzyki”, „przyśpiewki”, „ptaszków piukanie”. Z kolei w wypowiedzi wsiowego gaduły, bez wątpienia najczystszej gatunkowo, znajdziemy uwagę o dziadach, którzy „prosto z błocka żebrali lękliwie”. Czego dowodzi ów brak czystych odmian narracji? Chyba tylko tego, że wbrew twierdzeniu Wyki nie mamy w Chłopach trzech różnych narratorów, lecz jednego, który raz po raz zmienia tylko perspektywę swego opisu, bądź to występując z zewnątrz tworzonego przez siebie świata, to znów wkraczając doli. Raz spogląda na Lipce i ich mieszkańców tak, jakby to czynił niezaangażowany w sprawy tej wsi realistyczny obserwator, to znów nieledwie jak odczuwający urodę albo i brzydotę tego świata młodopolski poeta. Żadne z tych wcieleń nie jest jednak ostateczne, pełne. Bo takim być nie mogło. Pojawienie się trzech odrębnych narratorów prowadziłoby niechybnie do rozdarcia organicznie sformowanej całości, jaką są Chłopi. Nie ma w tej powieści trzech narratorów. To wciąż ten sam, jeden opowiadać z, wchodzący w coraz, to nową rolę. Narrator wciąż sygnalizuje nam — przez owe obce wtręty do poszczególnych odmian narracji — że przybiera coraz to
nowy kostium. Nigdzie nie utożsamia się on jednak ze swą rolą całkowicie! Pisarz zazwyczaj podkreśla ten umowny charakter narratora, m.in. przez wprowadzenie w jednym fragmencie opowiadania, tuż obok siebie, wszystkich trzech odmian narracji. Oto np. fragment kończący opis pogrzebu Boryny:
Ale Jagna nie wiedziała już o Bożym święcie, padła kąjś w piasek i zanosiła się takim żałosnym płaczem, jakby to na nią sypały się te ciężkie, sypkie strugi ziemi, jakby to nad nią huczały te posępne głosy dzwonów, jakby to nad nią płakali...
A dzwony wciąż biły, jakby skarżąc się niebiosom, zaś znad świeżej mogiły te wszystkie płacze, te szlochy i biadania też się skarżyły na dplę nieubłaganą i na tę wieczną krzywdę człowieczą.
Zaczęli się wnet rozchodzić z wolna, kto tam jeszcze gdziesik po drodze przyklękał, kto i ten pacierz mówił za pomarte, kto zaś jeno się błąkał wśród mogił i smutnie deliberował, a drugie ruszali ociągliwie ku chałupom obzierając się wyczekująco, gdyż kowal z Hanką spraszali poniektórych na ten chleb żałobny, jak to zwyczajnie bywa po pochówku
I kiej oklepali mogiłę, a nad nią wkopali czarny krzyż, wzięli pomiędzy siebie sieroty i pociągnęli sporą gromadą poredzając z cicha, a wyżalając się nad nimi, a popłakując niekiedy... (II. s. 404)
Mamy tu do czynienia z narracją przywodzącą na myśl kolejno: młodopolskiego stylizatora (pierwsze dwa akapity), wsiowego gadułę (trzeci akapit), wreszcie realistycznego obserwatora (ostatni akapit). Rzecz w tym jednak, że całość ta nie rozpada się od wewnątrz. W każdym bowiem fragmencie odnajdujemy sygnały wiążące je z innymi: w pierwszym akapicie będzie to wyrażenie: Jagna „padła kaj ś w piasek”, odwołujące się do wypowiedzi wsiowego gaduły. W wypowiedzi tegoż — w akapicie trzecim — wyraźne ślady narracji realistycznego obserwatora: ludzie „ruszali ociągliwie ku chałupom”, „kowal z Hanką spraszali poniektórych na ten chleb żałobny, jak to zwyczajnie bywa po pochówku”. Wreszcie w ostatnim akapicie, w którym przeważa typ narracji prowadzonej spoza świata przedstawionego, widać ślady narracji typowej dla wsiowego gaduły, np. „a wyżalając się nad nimi, a popłakując niekiedy”.