741
Wolfgang Knttbl • Teorie, które nie przeminą: nie kończąca się historia teorii modernizacji
(konstelacji aktorów) nadal nie była wystarczająco konkretna. Dlatego rozsądnie było oprzeć się mocniej niż uprzednio na elitach politycznych, na intelektualistach, gdyż to oni zwykle stanowią grupę nadającą kształt procesowi modernizacji. Jak się jednak okazało, działania elit politycznych w wielu zacofanych krajach, a zwłaszcza elit intelektualistów, również trudno było przewidzieć. Ich zachowanie często bywało wręcz nieobliczalne3, nie sposób więc było konkluzywnie odpowiedzieć na pytania, które pojawiły się u Rostowa. Warunki konieczne uprzemysłowienia kapitalistycznego bądź socjalistycznego nadal nie były jasne.
Jedna z prób wyjścia z tego dylematu polegała na zajęciu się innymi grupami, których zachowanie mogło być bardziej przewidywalne. Taki między innymi krok uczynił Edward A. Shils, który twierdził, że centrum społeczeństwa musi składać się z aktorów i opiniotwórczych przywódców zdolnych przeciwstawić się irracjonalnym odruchom mas i (często lewicowych) ideologów. Uważał, że zwłaszcza grupy o jawnie racjonalnych normach wartości - profesjonalna klasa średnia, tzn. naukowcy, inżynierowie itd. - mogą być zdolne do posuwania naprzód trwałego procesu modernizacji, jako że ich racjonalne wartości mogą w dłuższym okresie rozpowszechnić się w całej populacji i zagwarantować w ten sposób gładkie przejście do modelu instytucjonalnego według zachodniego wzorca:
Budowa profesjonalnej społeczności lub profesjonalnej subspołeczności przyczyni się pośrednio do rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, stworzy odmienne nowoczesne wzorce i zapewni w ten sposób alternatywę dla hiperupolitycznienia, które uprawia demagog, błędnie uważający je za ideał. Budowa ta przyczyni się do rozwoju kultury obywatelskiej, zapewniając pole trzeźwego, realistycznego i odpowiedzialnego osądu (Shils 1963: 76) .
Mimo takiej argumentacji problem polegał na tym, że w krajach rozwijających się rola klas średnich była zawsze niepewna, jako że rozwój tych klas zależał od wzrostu gospodarczego. Co się więc stanie, jeśli - jak to się faktycznie zdarzyło w latach 1950-1966 (patrz Packenham 1973: 9) — roczny wskaźnik wzrostu spadnie i kraje rozwijające się zaczną zostawać coraz bardziej w tyle za Zachodem? W takim przypadku debata o roli klas średnich stanie się akademicka, gdyż w większości krajów nie wystarczy członków klasy średniej do utworzenia masy krytycznej zdolnej uruchomić procesy modernizacji na wzór zachodni.
Krótko mówiąc, debata o konstelacjach aktorów — elit lub (profesjonalnych) klas średnich - nie okazała się zbyt owocna. Na koniec pojawiła się nawet myśl, że być może modernizacja (wbrew wszelkim założeniom) w ogóle nie jest procesem powszechnym, lecz procesem o bardzo różnych wynikach politycznych. Czy możliwe są różne modernizacje?
W latach sześćdziesiątych była to kwestia o rosnącej ważności. Joseph LaPalombara i ponownie Edward A. Shils najlepiej dostrzegali konsekwencje dla teorii modernizacji w przypadku, gdy odpowiedź na owo pytanie byłaby twierdząca. Chociaż Shils nadal przejawiał optymizm co do ustanowienia mniej czy bardziej demokratycznych reżimów w innych niż Zachód regionach świata, musiał przyznać, że te demokratyczne struktury będą inne niż
’ Miało to awoje powody, jako że mówienie o .jednej” elicie, o określonej grupie intelektualistów, ogromnie upraszczało sytuację. Edward A. Shils (1957-1958) bardzo wcześnie wskazał na ten problem, dowodząc, że w jednym kraju mogą istnieć bardzo różne odmiany intelektualistów o często zupełnie odmiennych interesach, nie ma więc jednej grupy intelektualistów, która zdecydowałaby o politycznym kształcie modernizacji, lecz jest wysoce złożona konstelacja elit (patrz Shils 1965).
‘ Podobne argumenty można znaleźć u Lipscta (1995), który twierdzi, że liczna klasa średnia stanowi jeden z niezbędnych warunków harmonijnego i demokratycznego procesu politycznego, gdyż taka klasa średnia osłabi pdtyase i gospodarcze konflikty między bogatymi a ubogimi.