L [TWÓRCZOŚĆ LIRYCZNA
klasycznych i współczesnych, jak i u swoich. Dla poety, który zapatrzył się w Marina, była to dodatkowa podnieta po temu, aby z własnej Jiryki zrobić adaptację obcej.
Z łacińskich poetów wyraźnym ulubieńcem Morsztyna był Marcjalis, epigramatysta z pierwszego wieku naszej ery. Był on dowcipny, złośliwy i lubił śliską erotyczną tematykę. Morsztyn znalazł w niej bratnią duszę. Liczył też, jak można popisywać się pomysłowością, opracowując jeden i ten sam temat w różnych ujęciach. Dla poety, który napisał aż cztery epigramaty Na zausznice w dzwonki (L 184—187), była to lekcja nie do pogardzenia. Mógł też Morsztyn uczyć się u niego sztuki dowcipnej, nieoczekiwanej puenty. Cóż dziwnego zatem, że adaptował w swojej poezji ponad pięćdziesiąt z jego epigramatów.
Tematyka. Przeważająca liczba liryków Morsztyna to wiersze miłosne. Dominują one w Lutni, a i wcześniejszy zbiór. Kanikuła, to przeważnie wariacje na temat żaru miłości i upału. Erotyki są również najliczniejsze wśród wierszy nie objętych tymi dwoma zbiorami. Morsztyn-liryk to nade wszystko poeta miłości.
Skala tematyczna tej tak obfitej liryki jest wąska. Są to przede wszystkim wiersze opiewające urodę bogdanki. A także i skargi na jej chłód i opisy cierpień, jakich z tego powodu kochający doświadcza. Jak już mowa była o tym wyżej, motywy te traktowane są z reguły hyperbolicznie. Ukochanej żadna inna kobieta nie może prześcignąć w piękności. Jej chłód jest nieludzki. I kochający nieludzko cierpi, wylewa potoki łez, spala się w swojej miłości.
Wyśrubowana do absurdu hyperboliczność tych pochwał i skarg uprzedza czytelnika, iż nie może traktować ich dosłownie. Wszystko to elementy wyszukanej gry miłosnej, konwencji obyczajowo-literackiej, zalotów w barokowo dworskim stylu. Ich uwieńczeniem jest akt seksualny. I tylko akt seksualny. Bardzo daleko jesteśmy tu od tego klimatu, jaki reprezentował
w liryce europejskiej petrarkizm, od charakterystycznego dla petrarkizmu kultu ukochanej. Morsztyn, owszem, uwielbia kobietę, ale tylko jako przedmiot pożądania.
Nie ma w tej poezji zainteresowania psychologią miłości, jej perypetiami u kochającego czy u ukochanej. Pod tym względem Roksolanki Zimorowica, mimo że w porównaniu z liryką Morsztyna skromniejsze w wyrazie, biją ją na głowę. Poniektóre wiersze Morsztyna mają za temat przygody z kobietą lekkich obyczajów. Ale choć autor nasz raz kupował względy wyszukanymi zalotami i strzelistymi komplementami, a drugi raz pieniędzmi, apetyty jego i w jednym, i w drugim wypadku były identyczne.
Toteż paradoksalnie, mimo że w poezji tej stale jest się skłonnym do wylewania łez i ustawicznie słyszy się skargi na nieznośne żary miłości, jest ta poezja świadectwem oschłości uczuciowej jej autora. Dlatego to przy całej swej wirtuozerii wiersze te są najbardziej przekonywające wtedy, kiedy traktują temat miłości żartobliwie. Na szczęście wierszy takich jest wśród erotyków Morsztyna sporo.
Wiersze religijne zajmują w twórczości Morsztyna marginalną pozycję tylko. Jest ich wszystkiego dziewięć17. Pięć spośród nich to adaptacje wierszy Marina, tak jak i włoskie pierwowzory mające olśnić czytelnika bogactwem i wymyślnością obrazowania. Jeden z trzech wierszy na Boże Narodzenie, Na tożls, dla którego dotychczas nie znaleziono obcego pierwowzoru, — a może go i nie było? — jest szczególną osobliwością, mówi bowiem o Bożym Narodzeniu i o Chrystusie systematycznie w kategoriach klasycznej mito-
j| Kukulski w swoim wydaniu (J. A. Morsztyn, op. cit.) wydzielił jako grupę religijnych — dwanaście wierszy. Ale trzy spośród nich: Na książki paciorkowe, Na toż, Na obrazek, to epigramaty towarzyszące ofiarowywanym dewocjonaliom. Trudno zaliczyć je do poezji religijnej.
" Zob. UZ, s. 212—213.