w I XLII
TWÓRCZOŚĆ LIRYCZNA
utartej metafory aż natrętnie atakują nasze zmysły, kiedy czytamy w wierszu Morsztyna
Tleję w wągiel, a jeśli nie pojrzysz wesołem
Okiem, w małej się chwili rozsypię popiołem.
(Łzy a simili, w. 11—12)
Taktyka zaskakiwania czytelnika. Przytoczone wyżej przykłady odświeżania znaczenia utartych zwrotów metaforycznych potocznego języka uderzają nas jako próby wyciągnięcia z nich nieoczekiwanych i przez to zaskakujących konsekwencji. Ale poeta nasz potrafi wyciągnąć z metaforyki „ognia” miłości jeszcze dalsze i wymyślniejsze. W wierszu Na koszulę brudną (L 61) wypomina on Jadwisi, że chodzi w mocno przybrudzonej koszuli. Wypomina, a równocześnie usprawiedliwia ją. W rękawie bowiem tej koszuli, czytamy, kryją się dusze jej wielbicieli, które goreją miłością. Dymy z owego ognia zakopciły koszulę:
Ale to snadź my, cośmy się palili
Dymnym wzdychaniem, ten rękaw skopcili I stąd się to stał, a nie zwykłym czynem,
Koleński rękaw serc naszych kominem1 2.
Jak to już zauważył Porębowicz, Na koszulę brudną to przekład wiersza najwybitniejszego z francuskich poetów kierunku precieux, Voiture’a1, Stances a Une demoiselle ąui avoit les manches de sa chemise retroussees et sales (Strofy do panny, która miała rękawy koszuli zakasane i brudne). Istnieje francuski zwrot avoir quelqu’un dans sa manche, dosłownie: „mieć kogoś w swym rękawie”, na oznaczenie, iż ma się kogoś na zawołanie do dyspozycji. Ten zwrot języka potocznego był punktem wyjścia dla obrazowania Voiture’a, który udał, iż
traktuje go dosłownie. Ale w polszczyźnie nie ma analogicznego zwrotu i w polskim kontekście skojarzenie tak odległych dziedzin, jak ognie miłości wielbicieli i brudna koszula uwielbianej dziewczyny to szczególnie wymyślne barokowe concetto.
Weźmy inny. przykład takiego obrazowania, kojarzącego zupełnie obce, zdawałoby się, dziedziny. Do tradycyjnego katalogu piękności należały czarne oczy i biała cera. Morsztyn chce powiedzieć, że takie oczy i taka cera to natchnienie jego twórczości. Jak to robi?
Te [oczy] niech mi z czarnych źrenic śniegiem szczerem
Płci twojej dadzą inkaust z papierem.
(Do panny [„Obróć łaskawe...”], w. 7—8)
Gdzie indziej czytamy, że poeta wybrał się na wieś ze swoją ukochaną, Kasią, która odznacza się mlecznobiałą cerą i na-tkała kwiatów za uszy:
I tak mam, Kasiu, gdy cię z sobą biorę,
I łąkę z kwieciem, i z mlekiem oborę.
|Przechadzka [„Czy z mej namowy...”], w. 21—22)
Taktyka zaskakiwania czytelnika operuje różnymi środkami stylistycznymi i jest do wykrycia na różnych poziomach organizacji wiersza. Na poziomie słownictwa znajdziemy tu upodobanie do kalamburów, np.:
Słusznie mówimy, że panny boginie,
Bo ginie każdy, kto się im nawinie*
czy też do grania homonimami:
Ten piosnki śpiewa i wieśniackie wiersze,
Ten wianki wije, ten z sitowia wiersze.
(Wiejski żywot, w 45—46)
Na koszulę brudną (L 61), w. 13—16, UZ; koleński — z płótna utkanego w Kolonii.
j Boginie (L 38), w. 1—2, UZ.