Rozdział i
diabeł zastępowałby natomiast duszę ludzką, wchodząc na jej miejsce. Pisac o opętaniu, jezuita posługuje się metaforą wina, snu i trucizny, które opanowu. ją ciało, nie duszę człowieka. „Tym sposobem wino, gorączka, sen wzbudzając różne marzenia czynią, iż pijany, chory, śpiący, rozmawia, odpowiada, i czasem trefunkiem przepowiada” (ibidem, s. 54). Tak więc „nie odbiera szatan ani rozu-mu, ani woli, ale ich tylko używanie, i to nie zawsze, ani ustawicznie, bo wola opętanego częstokroć jemu się sprzeciwia” (ibidem, s. 56).
Według propagatorów idei wampiryzmu pełni ona różne funkcje - wyraża i jednocześnie kształtuje różne odmiany wierzeń w powrót zmarłych lub w czyśćcowe kary, narzuca zasady moralne i normy zachowań, przyczynia się do rozwoju chrześcijańskiej ideologii. W opinii Bohomolca upiorstwo nie może służyć do „pomnażania chwały bożej”, utwierdzania ludzi o istnieniu życia pogrobowego, karania czy straszenia grzeszników. Wprost przeciwnie — podważałoby cud zmartwychwstania (Diabeł W, s. 157—160 i 166—167).
Moim zdaniem — drwi Bohomolec — lepszy był dowód owego teologa, który za Piotra Wielkiego na publicznej w szkołach rozmowie utrzymując, iż wódkę pić godzi się, a tytuniu kurzyć nie godzi się, tak dowodził: Według Ewangelii co wchodzi przez usta, nie maże duszy, maże zaś co z ust wychodzi, wódka wchodzi przez usta, tabaka wychodzi [...] a zatem wódkę pić godzi się, a tabaki ciągnąc nie godzi się (ibidem, s. 162).
Wiara w upiory prowadzi do
grubych błędów [...] sprawy upiorów przeciwne są mocy Kościoła świętego od Chrystusa Pana danej, cuda wątpliwe czyniąc fundamenta prawej religii wzruszają, dowody bóstwa Chrystusowego osłabiają, najświętsze tajemnice Ołtarza w pogardę podają, Boga na koniec sobie samemu przeciwnym czyniąc mądrość i nieodmienności jego uwłaczają, więc od Boga pozwolone być nie mogą (ibidem,
s. 178-179).
Początek wiary w wampiry wiąże Bohomolec ze schizmą w Kościele (pogM ten przyjmuje od Dom Calmeta).
Grecy bowiem dla usprawiedliwienia odszczepicństwa swego — pisze jezuita- i dla pokazania, iż dar czynienia cudów, i moc związania i rozwiązania przy nich została, a nie w Kościele łacińskim i rzymskim utrzymują: że ciała z pomiędzy nich wyklętych nie gniją, ale jako bęben nadymają się, i nic wprzód w proch się obracają, aż po zdjęciu ekskomuniki [w powszechnym przekonaniu ciała ludzi obłożonych ekskomuniką nie psuły się — D. K.]. Ta bajka urodziła bajkę o upiorach: gdy bowiem postrzegli ciała czerstwe, ciepłe, nadęte tych, którzy nie byli wyklęci, nie mogąc przyczynę złożyć na wyklęcie, zwalili na szatana (Diabeł II, s. 183).