232 Rozdział V. Godzina Polski
poprzednio duszę, tak teraz osobę mogą poznać jedynie poprzez ich odczytanie i będą wiedzieli tyle, ile z nich wyczytają. „Głębia serca” czy osoba, chociaż pokazane, pozostaną dla nich na zawsze — nieznane. ■
Tym razem są to dwa znaki symboliczne.Cdwa rodzaje ran? To bardzo charakterystyczne, że Bohater Polaków zawsze pokazuje im tylko rany. Obserwatorzy dowiadują się więc przede wszystkim o jego nieszczęściach. Najwyraźniej chce więc uchodać za byt cierpiący Na pierwszy rodzaj ran zwrócił uwagę Guślarz.
Guślarz
Pierś miał zbroczoną posoką,
Bo w tej piersi jest ran wiele:
Straszne cierpi on katusze,
Tysiąc mieczów miał on w ciele,
A wszystkie przeszły — aż w duszę.
Śmierć go chyba z ran uleczy.
Kobieta
Któż weń wraził tyle mieczy?
Guślarz Narodu nieprzyjaciele.
Są to więc rany, które mu zadano w walce o naród. Zadano je w ciało. Dosięgły duszy tylko dlatego, że — jak wiemy z opowieści o Cichowskim — ból ciała przenika do umysłu i zapada w pamięć, kalecząc „głębię serca”. Jak twierdzi Guślarz, po śmierci Bóg nie będzie go z nich rozliczał. To nie są znamiona grzechu. Inną ranę zauważyła kobieta.
Kobieta
Jedną ranę miał na czole,
Jedną tylko i niewielką,
Zda się być czarną kropelką.
Guślarz
Ta największe sprawia bole;
Jam ją widział, jam ją zbadał;
T? ranę sam sobie zadał, ~ ” ' —-——
Śmierć z niej uleczyć nie może.
Kobieta
Ach, ulecz go, wielki Boże'.
(III, 262)
Tę ranę zadał więc sobie sam i zostanie %. niej po śsńerei .toztołPy. Jest to bowiem parnię strasznego grzecSuTjfego duszę uratować może jedynie miłosierdzie i miłość Boga. O grzechu tym nie możemy powiedzieć me konkretnego. Możemy wszakże domyślać się jego treści i natury, rozwikłując symbolizm tego znaku.
Z całą tedy pewnością Konrad nigdy już me będzie chodził po świerie z jasnym czołem, i^iaciLbowiem prostoduszną niewinność To nam „mówi” czarne piętno na czole. Być może sam się oznakował, jak każdy zwolennik Antychrysta wypełniony pychą. Być może, jak słabi i niegodni „mieszkańcy aetni” w Apokalipsie, dał sobie położyć „znamię na czole” (13,15-17). A może oznakował go Bóg, który kładł tego typu piętna właśnie na czołach łudzi „czyniących nieprawości”?3 Podobnie jak głowa, czoło symbolizuje umysł, świadomość. Znąini^ grzeęhu-zostało więc położone na tym, czym zgrzeszył podczas s-wego fantazmatycznego łotu^-aby tam drzeć się wniebogłosy, że jest równy Bogu. Współczucie Anioła czasu Polski wydobyło go z otchłani, w którą juz spadał, ale ponieważ zwątpił w miłość, Bóg oznakował go zarówno na przyszłe czasy historyczne, jak i na wieczność poza czasem. Spełni więc swoją misję na ziemi i pójdzie na sąd Boży z czarnym znamieniem, które jak charagma w Piśmie kładzione jest na czoło po to, aby myśląca dusza nie zapomniała o swym grzechu, o występku wobec dobrego Boga cywilizacji judeo-chrześ-cijańskiej.
Fakt, iż kochającej go kobiecie i staremu mędrcowi, właśnie w godzinie Polski, w czasie składania przez naród największych ofiar, Konrad ukazuje się jako znak, ma jeszcze jeden aspekt. Czytelnik łub widz w teatrze, zwłaszcza widz, który nie tylko widzi, lecz również słyszy rzeczywistość Dziadów, staje się bowiem oto świadkiem niezwykłego wydarzenia.4 Qbserwąje JąkJtohater Polaków przekształca się w wiecznie niedopoznaną tajemnicę.
Tłikt me jest witanie poznać esencji'Jego duszy, istoty jego osoby. Kiedy milczał, czynił z reguły symboliczne gesty lub dawał znaki. Raz jako Upiór