W |g||_ Rozdział V. Godzina Polski
Lwa «Lóue iaaydi wzięło, o intyck zaczęli Mówić; żoua płakał*. wszyscy zapomnieli.
(Ul, 205)
Jucdy gojnypugMaeaa i więzienia, nie przypominał w mczym dawnego świetnej młndmmr*
W tym portrecie Rodaka, który przeszedł próbę cierpienia, uderza nas najpierw degradacja fizyczna i — oczy. Niegdyś — opowiada Adolf — patrząc na nas,
wabił nas do swaj źrenicy,
Patrząc nań myśłehśmy, żeśmy rówieśnicy.
(111,204)
Zaglądając w „okna duszy”, przyjaciel obcował więc dawniej z niewinnością, 1 która poświadczała otwartość i prawość charakteru, podtrzymując w rówieśni- i kach „rzymskiego ducha”. Miał wówczas Ja”, rin którego sie chodziło autośopę. Tera/ oczy powłęczone by ły^jdiwam^edejrałiwości. Cierpienie rozbiło „okno duszy” o kraty więzienne 1 te „kawałki szklane” wdeptało w brud i ciemność celi.
Bo na tym dn była straszliwa powłoka.
Źrenice miał podobne do kawałków szklanych,
Które zostają w oknach więzień kratowanych,
Których barwa jest szara jak tkanka pajęcza,
A które, pstrząc z boku. świecą się jak tęcza:
1 widać w nich rdzę krwawą, iskry, demne płatny,
Ak ich okiem na wskroś przebić me zdołamy:
Straciły przezroczystość, lecz widać po wierzchu,
2t leżały w wilgoci, w pustkach, w ziemi, w zmierzchu.
UH 205-206)
Te przemienione oczy były znakiem świadomości, która, po przećwiczeniu przez więzienne cierpienie, została zredukowana do łęku przed ftpołeęapa zaistnieniem. Trzy podstawowe ekmenty składające się na egzystencję: kosmos, dom i bhzmfzostały przemienione we wrogów. Pod wpływem cierpienia sama egzystencja stała się więzienną katownią. Kto zresztą odda zgrozę tego dystychu. który przypomina opis otchłani piekielnej:
Słońce zda mu się szpiegiem, dzień donosicietem,
Domowi jego strażą, gość niepizyjacietetn.
/ M/tobftO AyrOOCUw* on. 206)
Podobak spreparowana została jego mowa. W więzieniu sam zredukował ją jo słów: ,$ie me wiem, me powiem!”,, dn okruchów lingwi^m^ pottietojącycłrJedynie niezłomną wolę milczenia. Mówił więc tylko po to , piko tyle, ile trzeba było, aby zamanifestować trwanie świadomości * heroicznym milczeniu, za które płacił cierpieniem.10 Ale to. co za kratami y$ bohaterstwem, po wyjściu z więzienia okazało się przekleństwem. Jego aiadomośćjne-ebdała już wyjść z mrocznej przepaści milczenia na jasną powierzchnię mowy. Zapadła się w „słowie wewnętrzny»” ^Rierozpoznawana [tajemnicza, ograniczyła funkcję „słowa zewnętrznego” jedynie do zaznaczenia mecheci do mowy. która jest przecież najbardziej radosnym znakiem ludzkiej egzystencji.
Podobnie afarinsię z jsgo pamięcią. Z grubsza rzecz biorąc, pamięć jest tą dadzą ^rysteCfiora wszelkie doświadczenie z przeszłości pozwala człowiekowi uczynić aktualnym w każdej chwili obecnej, „...wszystko przyjmuje na przechowanie wielki zbiornik pamięci, aby — pisał św. Augustyn - w razie potrzeby pana było z niego każdą rzecz wydobyć. Nie mogę pojąć owych jego tajemniczych zakamarków. Wszystkie rzeczy tam wchodzą właściwymi sobie kasami i znajdują pomieszczenie. Mówiąc ściśle — nie wchodzą taro same raczy, lecz obrazy rzeczy dostrzeżonych zmysłami. 1 zawsze trwają tam w pogotowiu, aby wyjść naprzeciw naszej myśli, gdy chcemy je sobie przypomnieć.”11 Pamięć jest więc swego rodzaju zapisem doświadczenia, który może być odczytany w dowolnym „teraz”.
Tfrtrf Adołfiiwająił, żr mpnmiętąnrjrrrr Rodaka doświadczenie więzienne jest księgą narodowego- cterpien i a. którą mowari__nawęt porannie^ odczytać PajgaeiAie nie przekonał go. Skoro świadomość Rodaka zapadła sufpod pewszchnią „słowa zewnętrznego”, to i księga, w której zapisane zostało oerpieme, zbutwiała w „tajemniczych zakamarkach” i „me może już wyjść aprwnrjego myśli”. (%4XM m, (
ł aa on na pytania moje odpowiedział” ? V
po swcmcS cierpieniach sam już mc nie wiedział, *'
Ke pomniał. - Jego pamięć zapisana cała