)ś|j| Rozdział V. Godzina Polski 1 i
Jak księgą herkułańska pod ziemią spróchniała:
Sam autor zmartwychwstały nie umie w niej czytać...
(HI. 207)
Rodak słał się cieniem. Eiaeżycia więzienne przerwały ciągłość jego być może właśnie dlatego, że pamięć o tym cierpieniu nastawiłaby go 1 wrogo wobec własnej wegetacji. Broniąc się przed morderczym przypom- 1 Bieniem, .ja" woli po prostu wymazać zapis takiego doświadczenia. Znamy 1 to i życiorysów ludzi, którzy przeszli XX-wieczne obozy koncentracyjne. 1 Czy każda taka minuta współtworząca godzinę Polski również zostanie i w ten sposób wymazana? , ,
Bo tenz Polska żyje. kwitnie w ziemi cieniach.
Je; dzieje na Sybirze, w twierdzach i więzieniach.
(III. 207)
Cierpienie pozostające na usługach zła jest więc zgorszeniem egzystencji judzkiej. Na tym właśnie polegał tragizm więziennego doświadczenia Rodaka i wielu „narodowej sprawy męczenników”, których „systemat carski” w pałacach cara-szatana zdołał zmuzułmanić. Co prawda, nawet w tym bezprzytom-nym „ja” kołatała mysi o jakimś religijnym sensie cierpienia. Rodakjidesył w Boga. który jest pamięcią świata, skoro jego jedyna odpowiedź Adolfowi brzmiała: c p
Będę o jtg Pasa Boga pytać.
Ob to wszystko zapisał, wszystko mnie opowie.
(111.207)
Wierzył więc, ze jego cierpienia zostały zapisane tam w górze, w Księdze Żyaa. którą - jak wiemy - Pismo utożsamia z listą sprawiedliwych, stanowiąca własność Chrystusa, odkupiciela i władcy dziejów świata. W Księdze. którą zbagatelizował Konrad. Rodak rozumował więc religijnie. Tylko Bog zna sen s każdej próby i zapewne tam, w raju, w którym nie będzie ani Królestwa Kongresowego, atu Wielkiego Księcia, am Nowostkowa, w długich rozmowach sens jego cierpień zdoła mu w końcu wytłumaczyć.
sługi Jahwe 255
2. Diabeł cierpiącego Sługi Jahwe
udanie Adolfa dało nam pojęcie o zgrozie, jaka spadła na Polskę \ wybicia jej godziny. Kiedy dowiemy się, komu Opatrzność powierzyła ^ cierpienia, które stanowi treść czasu naszej „bezrozumnej narodo-opadniemy po prostu w rozpacz i wściekłość.
Lotta zbawienia poucza, że wtełu swych sprawiedliwych sług Bóg aa pastwę diabłu. Cel tego eksperymentu nie zawsze bywał jasny, ^wzbudzał zdumienie lub różnego rodzaju podejrzenia, przede wszyst-L,zainteresowanych. Wystarczy tu podać przykład Hioba. Św. Antoni L# twierdził, co prawda, że Bóg wydał Hioba diabłu, aby wykazać mu ^potęgę, ale tłumaczenie to mało komu przypadło do gustu.1 Dziś twierdzi /Ttiśtenuiacy w tej Księdze szatan „niewiele ma wspólnego z diabłem, i Amonem”. Przebywał przecież w otoczeniu Boga, wśród tych osób ■jfflBtkich. tych istot czysto duchowych, którym Jahwe powierzał jakieś a* Jo spełnienia. Był niewątpliwie narzędziem Boga, chociaż trudno go j jśffiać z aniołem, i należał do tych „wysłanników” Przedwiecznego.
; od zadaniem było „przepatrywanie ziemi”, śledzenie złych postępków :c oskarżanie ich przed Bogiem.2 Trudno więc ukryć, że był to szpieg j jjjsśt. Tradycja chrześcijańska bardzo szybko utożsamiła go jednak j :rasem, z upadłym aniołem, który, jak mawiali Ojcowie Pustyni, jest ! jEłćzałnym nieprzyjacielem” człowieka. Powszechny sąd głosił więc i głosi j a. s Bog. tak jak niegdyś Hioba, wydaje swe sługi na wypróbowanie -aha. Podobno w geście tym należy upatrywać szczególnego wyróżnienia.
! istoe wolałbym jednak, aby mnie Pan Bóg w ten sposób nie wyróżniał.
| OTnedhwy wyznawca może wszakże dostać diabła bardziej lub mniej | -wjnego. Nic mi nie wiadomo, aby poeci niemieccy okresu romantyzmu | s starymi Sługami Jahwe, zasługującymi na specjalne honory. Wydaje się. pil po prostu diabła najzwyklejszego, który' codziennie droczył się z ich ‘ stróżem. Fryderyk Schłegel, niezły znawca tego zagadnienia, uważał j^a. te .pomylono się dotychczas co do jego wymiarów ”. Nie był aż tak pkjA to sobie wyobrażano. „Skoro jego charakter polega na bezwarun-N SRWwoh i premedytacji — pisał — na zamiłowaniu do niszczenia.
| fcMft i zwodzenia, to niewątpliwie można go nierzadko znałeżc w naj-towarzystwie.”3 Kręcił się więc po salonach. U nas też można ! znaleźć, ale ponieważ był to diabeł niezwykły, przydzielony do