Rozdział V. Godzina Polski
Pierwszą przepowiednię wygłasza ksiądz do Doktora, który, chcąc się przypodchłebić Senatorowi, kazał Pelikanowi wymierzyć duchownemu policzek. Odpuszczając wykonawcy na wzór Chrystusa i słowami Chrystusa, Ksiądz Piotr przepowiadslozkazodawcy rychłą śmierć. Widząc zaciekawienie Senatora, Bajkow spieszy r nowym pohańbieniem proroka i powtarza bezwiednie czynności i słowa oprawców Jezusa (Łk 22, 64):
On błaznuje.
Daj mu jeszcze raz w papę, niech nam prorokuje.
(Ul, 231)
W odpowiedzi na to grubiaństwo, tak jakby jedna proklamacja mu nie wystarczała. Anioł czasu Połski ogłasza przepowiednię drugą, o równie rychłej śmierci Bajkowa.
Wychowani na postępowych i racjonalnych ideach Oświecenia/oprawa mają te proroctwa za czystą błazenadę. Zniecierpliwiony Senator zapowiada więc nowe śledztwo księdza w nieco- późniejszym czasie i nie przejmując się jego obecnością przechodzi natychmiast do rozważań nad przekształceniem procesu młodzieży w wielki spisek antypaństwowy. Za drzwiami wszakże, w sali balowej, brzmi muzyka i zniecierpliwieni goście przerywają w końcu policyjne mitręgi Nówosilcowa.
Rozpoczyna się infernałny bal w stylu „carskiego systematu”, na którym nastąpią aż dwa objawienia. Najpierw Anioł czasu Polski ukaże oprawcom i prześladowanym jedno z tajemnych oblicz Boga, a trochę później niebiosa potwierdzą jego dar prorocki.
Jak w salonie warszawskim, tak aąjpąrkietach wileńskich towarzystwo dzieli się ną dwie grupy Wielką wszakże nowością jest taKtfze po stronie „dobrych Polaków^ znajdują się oficerowie rosyjscy, a wśród nicfe-MIchaił _ Bestuzew-^RtHPuni Ten wspaniały grat MickiettfczaTswiadectwo jegtTniądroŚćfTszIa-chetności, znalazł szersze wytłumaczenie w wierszu Do przyjaciół Moskali, zdumiewającym ekskursie do całej części III, w którym paralela między rozdwojeniem narodu polskiego a podziałem wewnątrz narodu rosyjskiego została uzasadniona wyjątkowo wnikliwym rozwiązaniem problemu działania zła w historii. Ten niezwykły Bestużew wygłasza w scenie ósmej zdanie, które pozwołi nam okreśiić właściwe wymiary Nowosilcowa, diabła cierpiącego Sługi Jahwe. Rosjanin, bezlitosny obserwator „carskiego systematu”, czyni tedy
korektę do polskiej wiedzy o Senatorze, równie zresztą trzeźwą, co przeraźliwą. Zgodnie z werdyktem zaświatów, wydanym przez diabłyrjest -te pies - fńm\ ^wszelako jeden z licznych. Kiedy Justyn Pol, młodzieniec opanowany żądzą zemsty, zaczyna marzyć o wymierzeniu mu sprawiedliwości, Bestużew zwraca uwagę, że ukaranie jednego psa nie zmieni egzystencji zniewolonych narodów, gródłem zła jest „systemat carski” li pokrzydzeni powinni dążyć do likwidacji tego systemu. Senator jest tylkcToDjawem zła, a nie źródłem Litwa była wówczas w położemTrgcrfsźym mz"KxoIestwq1 ponieważ stano wiła już cześć imperium. Toteż czynownicy aa balu u Senatora, jak w Petersburgu, pysznią się tu rangamL a lizusy bez skrupułów handlują swoimi córkami. Natomiast sprawiedliwi dysząTefiędą krwawego odwetu.drąży tu dwę cierpiących. Zemsta spala ich mózgi. .
I nagle, w zgiełku balu, likwidując poniekąd wielką alternatywę Konrada wyśpiewaną w scenie więziennej:
Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga,
Z Bogiem i choćby mimo Boga,
(DDL, 155)
pizekazując jednocześnie wolę niebios, j^nioł czasu Polski objawia zebranym. że Jahwe jest Bodem zemstv^J>
Pol
Czyż go to za nas nikt nie skarżę?
Nikt się nie pomści?
Ksiądz Piotr - Bóg!
(Ul, 245)
W języku-Konrada zemsja-ozaaezafer wymieizetue--kary za krzywdy, odpłacenie winowajcy tą samą monetą, czyli złem za zło. Jak wiemy, postępowanie to oznaczało jedynie pomnożenie nieprawości, zupełną kapitulację przed istotą zła, jego nieodwołalne żwyoęsfwo. Objawienie Księdza Piotra nie było bynajmniej akceptacją pieśni Konrada czy uczuć, które nurtowały dusze Polaków zagonionych na ów ponury bal. Ten krzyk nie oznajmiał, że Bóg