Wielka masakra kotów
RYC. 6. Rozrywki pospólstwa w gospodzie Ramponeau pod Paryżenj
rze nie tylko docmali młodzieńcom, ale domagali się też od nici I opłat nazywanych bienmues albo quatre heures. ki do tego momentu I młody człowiek żył jakby w stanie liminalnym, wypróbowując dzia-1 lanie konwencji żyda dorosłego przez wplatanie ich w swoje szaleli-1 cze zabawy. Dorośli tolerowali jego żarty, nazywane w żargonie dni-1 karskim copies i jobeńes, ponieważ rozumieli, że młody człowiek musi 1 się wyszumieć, zanim się ustatkuje. Gdy to nastąpi, przyswoi on so-1 bie zasady rzemiosła i przyjmie nową tożsamość, czego symbolem I była często zmiana imienia21.
Jerome został czeladnikiem po odbyciu ostatniego obrzędu przej- J ścia, czyli compagnonnage. Miał on taką samą formę jak poprzednie | ceremonie - po zapłaceniu przez kandydata opłaty inicjacyjnej i do- 1 rzuceniu się czeladników świętowano przy jedzeniu i piciu. Tym ra- E zem Contat streszcza przemówienie wygłoszone przez kierownika I zrzeszenia22:
Nowo przyjęty wysłuchuje nauki. Mówi się mu, by nigdy nie zdradził swych kolegów i nie pracował poniżej przyjętej stawki. Jeśli pracom nik nie akceptuje wynagrodzenia i opuszcza drukarnię, nikt z pracu-
Pracownicy podnoszą bunt: wielka masakra kotów przy ulicy... 107
i jących tam nie powinien wykonywać tej pracy za niższą stawkę. Takie I są prawa obowiązujące wśród pracowników. Zaleca się mu, by był f wierny i o nieposzlakowanej uczciwości. Każdy pracownik, który | zdradzi pozostałych, gdy drukowany jest jakiś tekst zakazany, zwany | marron [kasztan], musi być sromotnie wyrzucony z drukami. Jego I koledzy umieszczą go na czarnej liście rozsyłanej do wszystkich dru-I karni w Paryżu i prowincjach. [...] Oprócz tego wszystko jest dozwo-I lone: pijaństwo uznaje się za dobrą cechę, waleczność i rozpasanie za 1 przymioty młodości, zadłużanie się za oznakę sprytu, a niereligijność B za objaw szczerości. Jest to wolne, republikańskie terytorium, gdzie B wszystko jest dozwolone. Żyj, jak chcesz, ale bądź honnete homme, bez B hipokryzji.
I Jak wynika z dalszego ciągu opowieści, hipokryzja postrzegana ■była jako główna cecha burżuazji, zabobonnych religijnych bigotów. Bfemieszkiwali oni osobny świat faryzejskiej burżuazyjnej moralno-I ści. Drukarze definiowali swoją „republikę” w opozycji do tego świa-I ta, a także w opozycji do innych grup czeladniczych - szewców, któ-■rzy jadali gorsze kąski mięsa, oraz kamieniarzy i cieśli, z którymi Rfawsze można było wdać się w bójkę podczas coniedzielnych rund po ■okalnych tawernach, urządzanych przez drukarzy podzielonych na ■stany” (casse i presse). Stając się członkiem „stanu”, Jerome przyswa-I jał sobie określony etos. Utożsamiał się z rzemiosłem, a jako pelno-Bprawny zecer-czeladnik otrzymał nowe imię. Przeszedłszy cały ob-Brzęd przejścia, w antropologicznym znaczeniu tego terminu, stał się mfonsieur23.
| Tyle o ceremoniach. A co z kotami? Już na początku stwierdzić Inależy, że jest w kotach jakieś nieokreślone Je ne sais quoi, coś tajem-Iniczego, co fascynowało ludzkość już w starożytnym Egipcie. W ko-[cich oczach dostrzegamy jakąś niby-ludzką inteligencję. Nietrudno pomylić kocie zawodzenie w środku nocy z ludzkim krzykiem, wyrywającym się z tkwiącej głęboko w trzewiach zwierzęcej części ludzkiej natury. Koty pociągały poetów, na przykład Baudelaire'a, i mala-[rzy, takich jak Manet, który pragnął ukazać człowieczeństwo zwierząt [obok zwierzęcości człowieka, a szczególnie kobiet24.
I Ta niejednoznaczna pozycja ontologiczna, zajmowanie miejsca w połowie drogi pomiędzy kategoriami pojęciowymi, w niektórych