Na<p małpa prtrd łclewtmem ftptlilMN W <wMk< pvyi l»*«W m*ł łp»1
wiadomości nie pozwalaję na dobre (to znaczy krótkie) sprawozdanie. Materia! musi zatem zawierać to, co najistotniejsze, n jeszcze lepiej - to, co szczególnie przycięga uwagę. Rzec* Jasna, w przy pad* ku obrad parlamentarnych nic będzie to seks i przemoc. Pojawię sio M to wszelkie aluzje odwołujące się do seksu l przemocy, wszelkie dwuznaczne wypowiedzi, zaczepki, kpiny, Ironiczne uwagi okraszone śmiechem I brawami słuchaczy. Nie da się ukryć, że dzisiejsze życic polityczne toczy się w atmosferze wszechogarniającej degrengolady, jednak telewizja tę atmosferę pogłębia. Zwróćmy uwagę na to, te szczególnie wysokie stężenie politycznej degrengolady w „Informacyjnym kęsach", z Jakimi Polak ma do czynienia w trakcie oglądania telewizji, musi wywierać wpływ na Jego opinie oraz odczucie owej degrengolady polityki. Z intercsujęcych, błyskotliwych I merytorycznych wypowiedzi (niektórych) działaczy zostaję wyselekcjonowane najbardziej „pikantne" i uszczypliwe fragmenty, majęee charakter drobnych ozdobników lub ripost. Sens konferencji prasowych zostaje w montażownloch ograniczony do pojedynczych słów, polityczny spór zaś zrelacjonowany w mediach nabiera szczególnie absurdalnego wydźwięku, oczywiście zc szkodę dla telewidza.
Do podobnej formy zaczynają zmierzać również programy publicystyczne, w których goszczę czołowi politycy. Wiele spośród tych programów zdężyło odejść od formy solidnego wywiadu na rzecz konfrontacji l podsycania konfliktu. Skutkiem tego w cięgli kilku ostatnich lat mamy do czynienia z nicustajęcę kampanię wyborczę oraz z niezwykle niekorzystnym - jak się wydaje - zjawiskiem „totalnej opozycji". Politycy, mniej lub bardziej świadomie, dostrzegnję sposób, w jaki media relacjonuję Ich wypowiedzi, w wyniku czego zaostrza się ton polityczne) kłótni. I cóż, medialnie - a więc w świadomości potencjalnego elektoratu - Istnieje tylko ten, kto ma wyraziste (czyta): kontrowersyjne, bezkompromisowe, zadziorne) poględy i opinie, kto nie przebiera w słowach. Z tego powodu cieszyć się będzie względami dziennikarzy. Wystarczy do studia TVN24 zaprosić w charakterze komentatorów-rozmówców Stefana Niesiołowskiego, Jacka Kurskicgo 1 jonnnę Scnyszyn (tak
Ciy telewtłjrt Je« dla IdlolAwł I) i rni w pw htftSłWH *y»w»iV
się oczywiście pewnego dnia zdarzyło). Nietrudno się domyślić, że rozmowa prowadzona przez posłów clcszęcych się sławę partyjnych „bullcrlorów" bardzo szybko stoczy się nu bezdroża ewolucyjnie za. kodowanych pasji, emocji l Inwektyw. W podobnę stronę zmlcrznję programy stylizowane na talk show, np. ..Coz tę Polskę?" Tomasza Lisa. Choć tematy tam poruszane sę niebagatelne, to goicie dobrani sę w taki sposób, by temperatura dyskusji nie malała, w czym poma* gn podzielona publiczność - tuplęcn, huczęcu I gwl&dżęcn niczym obserwatorzy bokserskiego pojedynku. Dlatego zawsze możemy być pewni, Ac na ekranach zagoszczę politycy najbardziej medialni (a może powinniśmy użyć tu stów najbardziej,,wyszczeka ni “?), zawsze chętni do konfrontacji, obrzucnjęcy oponenta mięsem, gotowi na znwolnnie babrać się w oszczerstwach, pseudoargunicntach I ohiolnlcach bez. pokrycia. Nawiasem mówlęc, najbardziej znamię-nllym przykładem upadku poziomu debaty polityczne) Jest postać pewnego posła Ligi Polskich Kodzin, rozgromionego swego czasu w wyborach na prezydenta Warszawy przez niszowe „Gamonie I Krasnoludki". Osoba ta, skompromitowana szeregiem zdjęć, na których w sobie tytko znany sposób zamawia piwo, poniżona żałosnym wynikiem w wyborach sarno rzędowych, a zatem nie cieszę-ca się poparciem społecznym, dzięki swym wyrazistym poględom była lansowana przez telewizję bez opamiętania. Widzieliśmy ję w programach publicystycznych, widzieliśmy w telewizji śniadaniowej. Niedoszły prezydent Warszawy nic tylko rozwodzi) się tam nad miejscem gejów we współczesnym społeczeństwie czy prawie do aborcji, ale tukże pojawiał się w studio z córeczkę, popijał kawę, przegryzał ciasteczkiem, choć wyborcy dawno Jut pokazali, że owego jegomościa maję powyżej dziurek w nosie. Ponieważ, ten l podobni mu politycy sę „wyszczekani", Ich ego zuś błyszczy l onieśmiela, jeszcze długo będę słę pojawiać na ekranach l telewidz nie ma tutaj nic do powiedzeń In. Czy to nie przewrotne, Ac choć Jego partia optuje za powrotem krenejoułzmu na lekcjo biologii, on sam z powodzeniem korzysta z najbardziej prymitywnych, ewolucyjnych skłonności umysłów telewidzów?
Ml